Stacja telefonii komórkowej budowana bez zgody mieszkańców


POWIAT KŁOBUCKI / KALEJ. W miejscowości Kalej Wydra w gminie Wręczyca Wielka Starostwo Powiatu Kłobuckiego wraz z firmą T-Mobile Polska „zafundowało” mieszkańcom wysokoemisyjną stację bazową dla telefonii komórkowej. Krytycznym jest fakt, że inwestycję zrealizowano bez wiedzy i zgody mieszkańców, bowiem w tej sprawie nie odbyły się żadne konsultacje społeczne. Co więcej, protesty mieszkańców zostały przez starostę Henryka Kiepurę i jego urzędników zlekceważone.

– Jak tylko się zorientowaliśmy, że coś się koło nas dzieje, natychmiast poszły zapytania do Starostwa. Niestety, nikt nam nic nie chciał powiedzieć, urzędnicy twierdzili, że nie jesteśmy stroną, zatem nie mamy prawa do interwencji i informacji. A przecież jest to wysoko emisyjna stacja, nieobojętna dla zdrowia człowieka – mówią mieszkańcy, którzy zgłaszają nam problem. Co więcej, Starostwo nie dopuściło do szczegółów nawet osoby najbardziej zainteresowanej, w pobliżu posesji której usytuowano stację. Udzielone jej pełnomocnictwo przez syna, właściciela nieruchomości, w Starostwie uznano za nieważne. Dlaczego? Bo nie zostało wypełnione na specjalnym druku, a napisano je odręcznie.
Przebieg komunikatów i pism pomiędzy mieszkańcami a urzędnikami pana starosty Henryka Kiepury można porównać do pola bitwy. Niestety, górą są tu zbyt surowi i władni urzędnicy. Mieszkańcy, choć nie ustają w walce i są zdeterminowani, póki co nie mogą pokonać bastionu bezdusznej urzędniczej formalności. Ich cierpliwość i wyrozumiałość są już jednak mocno nadszarpnięte.
O rozpoczęciu budowy inwestor powiadomił Starostwo Powiatowe w Kłobucku 16 października 2018 roku. Jak informuje mieszkańców powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Izabela Łodej, pozwolenie na budowę firmie T-Mobile Polska ostatecznie wydał starosta powiatu kłobuckiego Henryk Kiepura, 7 marca 2018 roku, w oparciu zatwierdzony projekt budowlany. Zatem wszelkie procedury trwały w najlepsze, choć interwencje mieszkańców miały miejsce już rok wcześniej Na nic się one zadały. Nikt w Starostwie nie zapytał mieszkańców o zdanie i nie przedstawił żadnych danych planowanej inwestycji. Między innymi oddalono pismo pani Iwona Wilk z Wydry, która w październiku 2017 roku wystąpiła do Starostwa Powiatowego w Kłobuku o udzielenie jej pozwolenia na reprezentowanie jej syna (właściciela posesji) w sprawie interwencji dotyczących budowy stacji. Uznano, że jej pismo nie spełnia wymogów legislacyjnych i odmówiono prawa do rozmów. Starostwo nie dość, że nie przeprowadziło konsultacji społecznych, to od mieszańców, którzy chcieli otrzymać dokumentację zatwierdzenia projektu i wydania pozwoleń na budowę, wymagało opłat za przekazanie kopii dokumentów. Jerzy Michalski z Kalei, wytypowany przez mieszkańców do rozmów z urzędnikami w Starostwie, musiał za kserokopie zapłacić 65,54 zł.
Zaraz po rozpoczęciu budowy, 23 listopada 2018 roku mieszkańcy Kalei złożyli pismo do Wydziału Nadzoru Budowlanego Starostwa Powiatowego w Kłobucku o natychmiastowe wstrzymanie budowy Stacji. Podpisało je 43 właścicieli nieruchomości z miejscowości Kalej i Kalej Wydra. Wnioskujący podkreślili, że stacja będzie stanowić wysoką szkodliwość dla mieszkańców, oraz że pozwolenie na budowę zostało wydane z wadą prawną. O sprawie powiadomili Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach.
I zaczęła się typowa urzędnicza spychologia. W opinii Starostwa inwestor, przystępując do budowy, dopełnił wszystkich formalności wynikających z przepisów ustawy z dnia 7 lipca 1994 r., o czym Jerzego Michalskiego poinformował powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Izabela Łodej (pismo z 11 grudnia 2018 r.). Nadała jednocześnie dalszy tok pismu, przekazując je – jej zdaniem – do adekwatnej komórki, czyli do administracji architektoniczno-budowlanej, która jest organem właściwym do wydania pozwoleń na budowę. 8 stycznia 2019 roku naczelnik Wydziału Architektury, Budownictwa i Urbanistyki Aleksandra Michalak-Głąb poprosiła Jerzego Michalskiego o doprecyzowanie przedmiotu wniosku, bowiem, jak napisała: „pismo skierowano do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Kłobucku, natomiast z pisma Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Kłobucku wynika, iż wniosek dotyczy nieprawidłowości związanych z wydaniem decyzji Starosty Kłobuckiego” (cit!).
Na to dictum Jerzy Michalski w imieniu mieszkańców 22 stycznia 2019 roku złożył pismo do naczelnik Aleksandry Michalak-Głąb z prośbą o konkretne wykazanie, czy mieszkańcy wsi Wydra Kalej i okolic zostali skutecznie powiadomieni w sprawie zamiaru budowy stacji. Prosił także o wyjaśnienie, dlaczego nie został uwzględniony protest pana Manuela Saksy, właściciela działki, gdzie ma stanąć stacja, w imieniu którego we wrześniu 2017 roku występowała jego matka Iwona Wilk. I co w odpowiedzi przeczył? Że organ nie może udzielić informacji, bo wnioskujący w imieniu mieszkańców nie jest stroną w postępowaniu (pismo z dnia 4 lutego 2019 roku), a że żadne ograniczenia w zagospodarowaniu ternu Michalskiego z tytułu inwestycji nie występują, nie może mu udzielić informacji w sprawie budowy. Należy tu dodać, że Michalski miał pełnomocnictwo od Manuela Saksy do reprezentowania go w urzędzie i petycję podpisaną przez 43 mieszkańców Kalej i Kalej Wydry. W tej sytuacji Michalskiego do reprezentowania w urzędach upoważniło kolejnych kilku mieszkańców. 21 marca 2019 roku ponownie przekazał naczelnik Aleksandrze Michalak-Głąb stanowiska mieszkańców negujące budowę stacji w pobliżu ich działek. Prosił jednocześnie o wskazanie daty i sposobu realizacji konsultacji społecznych w tej sprawie.
I ciąg dalszy wymiany piłeczek trwał nadal. Mecz był już w stadium wysokich emocji. 3 kwietnia Michalski otrzymał odpowiedź od naczelnik Aleksandry Michalak-Głąb, że załączone upoważnienie nie pochodzi od mieszkańców będących stronami postępowania. Jerzy Michalski poprosił zatem naczelnik Michalak-Głąb o konkretne i jasne odpowiedzi na pytania: czy mieszkańcy będący w zasięgu szkodliwego oddziaływania emitowanego przez nadajnik sygnału są czy nie są stroną poszkodowaną oraz czy Starostwo przeprowadziło konsultacje społeczne w sprawie budowy stacji. Kolejne odpowiedzi naczelnik Michalak-Głąb z 6 maja i 23 lipca były niczym kserokopie poprzednich pism. Z dość koloraturowego wywodu można jedynie wywnioskować, że inwestycja, która w bezpośredni sposób oddziałuje na środowisko i ludzi nie wymaga uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, a dopuszczenie innych osób niż ustalone w postępowaniu (czyżby tu chodziło o konsultacje społeczne – pytanie redakcji) stanowiłoby rażące naruszenie prawa.
– Mamy tu do czynienia z typową żonglerką na pisma i okólniki, co niczego nie wyjaśnia, i co gorsza, tym sposobem mieszkańców odsuwa się od współdecydowania w sprawie bezpośrednio ich dotyczących. Pani naczelnik przysłała mi pismo z formularzem o wypełnienie wniosku udzielenia informacji publicznej, a ja już to dawno uczyniłem i, co więcej, informację uzyskałem i za nią zapłaciłem. To świadczy o tym, jak urzędnicy w Starostwie są zorientowani i jaki jest tam obieg dokumentów. To typowa spychologia i lekceważenie mieszkańców. Czas biegnie i ciągle nie mamy konkretów. My, mieszkańcy chcemy, aby Starostwo Powiatowe w Kłobucku wzięło odpowiedzialność i zdecydowanie wydało jasną decyzję urzędową, stwierdzającą, że ta konkretna osoba firmuje ją jako w 100 procentach zdrową dla mieszkańców i korzystną dla przyszłych pokoleń. Wnosimy także, aby obecne władze zagwarantowały, że kolejne władze Starostwa będą także to respektować. Tylko notarialny zapis i imienne potwierdzenie pana Starosty będzie gwarantem, że wszystko jest bardzo dobre i zdrowe dla ludzi, tylko to może uspokoić nasze słuszne obawy – spuentował całą sytuację Jerzy Michalski.
Jak dodał, w pierwszej fazie stacja ta miała stanąć w innym miejscu w miejscowości Kalej i także blisko zabudowań mieszkalnych, ale na te plany mieszkańcy szybko zareagowali i odstąpiono od tej lokalizacji. – W naszym przypadku decyzje Starostwa poszły po linii najmniejszego oporu, dla wygody operatora, a wbrew woli nas, mieszkańców, którzy nie chcą takiego sąsiedztwa. Liczymy także, że Urząd Gminy Wręczyca Wielka poprze nas jako pełnoprawnych mieszkańców i wystąpi z publiczną deklaracją zapewnienia o poparciu naszej walki o zdrowie ludzkie. Bardzo o to prosimy – mówią mieszkańcy Gminy Wręczyca Wielka i Powiatu Kłobuckiego.

W opinii naukowców
Infrastruktura telefonii komórkowej sprzyja chorobom nowotworowym. Taki wniosek wysuwają naukowcy z Włoch z Ramazzini Institute, w swym ostatnim raporcie z przeprowadzonych badań nad szczurami laboratoryjnymi wystawionymi na promieniowanie masztów telefonii komórkowej. W prowadzonych od 2005 roku badaniach wykorzystano 2448 szczurów ze szczepu Sprague-Dawley, które od okresu płodowego do naturalnej śmierci były wystawione na typowe, środowiskowe promieniowane masztów telefonii komórkowej przez 19 godzin na dobę – w paśmie 1800 MHz, w polach o natężeniu 5, 25 i 50 V/m. Naukowcy podkreślają, że wszystkie te dawki promieniowania, włącznie z 50 V/m, są sporo poniżej amerykańskich norm FCC, co oznacza, że ludzie mogą być na nie legalnie wystawieni. Po 13 latach obserwacji stwierdzono wśród samców szczurów wystawionych na najwyższy poziom promieniowania (50 V/m) statystycznie znaczący wzrost zachorowalności na rzadki nowotwór Schwannoma (nerwiak osłonkowy), zlokalizowany najczęściej w sercu; wśród samców i samic wzrost częstotliwości występowania rozrostu (hiperplazji) komórek Schwanna (komórek glejowych układu nerwowego); wśród samic wzrost częstotliwości występowania złośliwych glejaków, choć też nie było to statystycznie znaczące. Obserwacje naukowców z włoskiego instytutu potwierdzają wcześniejsze badania Amerykanów w ramach programu w ramach NTP. Dr Lennart Hardell, epidemiolog i onkolog ze szpitala uniwersyteckiego w Oerebro w Szwecji mówi otwarcie: wyniki badań NTP i Instytutu Ramazzini dostarczają mocnych dowodów na rzecz uznania promieniowania elektromagnetycznego jako czynnika rakotwórczego. Z kolei profesor Anthony B. Miller, wieloletni doradca Światowej Organizacji Zdrowia, stwierdził, że dowody wskazujące na to, że komunikacja bezprzewodowa jest rakotwórcza są coraz mocniejsze i nie mogą być dłużej ignorowane. Samo przebywanie w pobliżu masztów telefonii komórkowej stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia. Badania te odnoszą się także do ludzi i potwierdzają obawy przed promieniowaniem elektromagnetycznym stacji bazowych i masztów telefonii komórkowych.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *