Robotnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa „Hutnik” w Częstochowie w kontrze do lokatorki. Właścicielka mieszkania walczy o swoją rację


Kontrola stanu łączy gazowych w blokach spółdzielczych to konieczność chroniąca przed wypadkami i nieszczęściami. Jednak – jak dowodzi przypadek jednej z właścicielek spółdzielczego mieszkania – brakuje czytelnych zasad przeprowadzania kontroli, co w konsekwencji prowadzi do nieporozumień i kontrowersji.

W takiej to właśnie sytuacji została postawiona jedna z lokatorek Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Hutnik” w Częstochowie Klaudia Starczewska, zamieszkała przy Al. Niepodległości. W jej mieszkaniu 5 stycznia 2018 roku kontrolę szczelności instalacji gazowych przeprowadził pracownik Spółdzielni. Pan stwierdził, że szczelność jest wszędzie dobra i stan techniczny urządzeń nie zagraża życiu i bezpieczeństwu. Nagle uznał, że połączenie elastyczne w kuchni jest po gwarancji i prawdopodobnie ma ponad pięć lat, w związku z tym należy je wymienić, choć jest szczelne i w dobrym stanie. W raporcie swoją rację oparł na rozporządzeniu MSWiA z dnia 16 sierpnia 1999 roku dotyczące butli gazowej. Moja kuchnia jest podłączona do sieci gazowej i nie posiadam butli gazowej w kuchni, stąd było moje zdumienie. Kiedy zapytałam pracownika, dlaczego zażądał ode mnie wymiany łącza, kiedy wszystko jest z nim w porządku, nie uzyskałam racjonalnego wytłumaczenia – relacjonuje nam pani Klaudia. Jak dodaje, uważa że została potraktowana tendencyjnie przez pracownika Spółdzielni, bo była jedynym lokatorem w całym bloku, któremu nakazał on wymienić elastyczne przyłącze przy kuchence. Podobnie uważają inni lokatorzy, którzy mówią, że ich przyłącza mają około 20 lat są szczelne i pan ze spółdzielni tego nie kwestionował. U mnie uparcie powoływał się na 5-letni okres gwarancji, pomimo szczelności instalacji – stwierdza Klaudia Starczewska.
Rozżalona lokatorka wystosowała pismo do prezesa Zarządu Spółdzielni, gdzie opisała sprawę i poprosiła o podstawę prawną dla decyzji kontrolera. Odpowiedź nic nie wyjaśniła, bowiem Spółdzielnia uparcie powoływała się na obowiązek posiadania karty gwarancyjnej dla łącza i słuszne postępowanie kontrolera. Interpretacja Spółdzielni utwierdziła natomiast panią Klaudię, że organ nie zważa na racje lokatorów.
Jako właściciel mieszkania (z księgą wieczystą), dokonująca systematycznych wpłat za mieszkanie, mam prawo wyrażać swoją opinię na temat spraw dotyczących Spółdzielni. Skierowałam do Spółdzielni zażalenie na pracę jej pracownika, a zostałam potraktowana w moim odczuciu nieżyczliwie, jak niewygodny mieszkaniec, na którego próbuje się zrzucić nierzetelność pracownika. Uważam, że Spółdzielnia traktuje mieszkańców jak zło konieczne. Ciągle zastanawiam się jakim prawem pracownik RSM Hutnika pomimo stwierdzenia prawidłowości w instalacji wpisuje w protokole elementy do wymiany i to z terminem 2-4 dni, jakby zagrażały życiu, choć tak nie jest, bo sam to w protokole stwierdził. Ten sam kontrole w 2014 roku, także pomimo stwierdzenia prawidłowości instalacji, wpisał mi wówczas w protokole konieczność wymiany zaworu z terminem 2 dni. Powodem było to, że uchwyt przy zaworze ma być „klameczką” a nie „motylkowy” podobno. Zawór oczywiście był szczelny, co zostało odnotowane w protokole – mówi Klaudia Starczewska. Swoją sytuację ponownie szczegółowo zaprezentowała w kolejnym piśmie do Zarządu Spółdzielni, z dnia 29 maja 2018 roku.
Zdecydowałam się napisać do Państwa o zastrzeżeniach po kontroli instalacji gazowej, gdyż podobna sytuacja miała u mnie miejsce już wcześniej, lecz dotyczyła innego elementu.
Zdarzenie miało miejsce w 2014 r. Przy stwierdzeniu, że instalacja jest sprawna, szczelna, nie zagraża zdrowiu i życiu ten sam kontroler wpisał do wymiany zawór. Powodem wówczas było jak to określił, że zawór był zakończony „motylkiem” a nie „klameczką” i dał na wyminę tego elementu 2 dni. Powód niedorzeczny, ale wówczas przymknęłam oko na sprawę, choć mnie zirytowała. Nawiasem mówiąc w wielu miejscach nadal widzę zawory z „motylkowym” zakończeniem.
Mam zastrzeżenie do tak prowadzonych przeglądów. Uważam, że skoro instalacja jest dobra, szczelna i nie zagraża życiu i zdrowiu to pracownik nie powinien wpisywać terminu wymiany, a już na pewno 2-4 dniowego. Można wpisać to jako propozycję do wymiany, ale nie obowiązek wymiany w określonym bardzo krótkim terminie. Takie nieuzasadnione nakazy powodują mój sprzeciw.
Ponadto temu samemu pracownikowi zgłaszałam, że lokatorka mieszkająca nade mną zalewa mi kuchnię. Pisałam też pismo do Spółdzielni. Wszystko bez rezultatów. Skutek jest taki, że 15 maja 2018 roku wspomniana lokatorka zalała mi także łazienkę i pokój. Szkoda, że wtedy kiedy trzeba reagować, to nikt nie reaguje, a wtedy kiedy jest wszystko w porządku to się szuka tzw. dziury w całym.
A co do karty gwarancyjnej tak jak Państwo napisali informuje o tym, że przez określony czas sprzęt powinien działać prawidłowo bez zastrzeżeń, ale także o tym, że można dokonać bezpłatnej naprawy lub wymienić go. Producenci nie twierdzą, że po zakończeniu gwarancji należy dany sprzęt, element czy instalację wyrzucić. Może być użytkowany dopóki jest sprawny.” – napisała Klaudia Starczewska.
Do prezesa Zarządu Spółdzielni RSM Hutnik Kazimierza Jarosza w związku ze sprawą pani Starczewskiej wysłaliśmy kilka pytań.
Prosimy o odpowiedź dlaczego narzucono p. Starczewskiej obowiązek wymiany łącza?
Jakie przepisy prawne mówią o konieczności wymiany elastycznego łącza w kuchenkach sieciowych?
Dlaczego obowiązek wymiany łącza otrzymała tylko p. Starczewska, choć w jej bloku znacznie więcej lokatorów było w takiej samej sytuacji?
Pani Starczewska twierdzi, że kontroler był w stosunku do niej tendencyjny i określiła to w skardze do Zarządu. Czy zostało to wyjaśnione?
Jakie zasady przyjmie Spółdzielnia w sprawie elastycznych przyłączy w kuchenkach sieciowych? Czy będzie żądać od lokatorów zainstalowania nowych łączy w kuchenkach sieciowych? Jeśli tak, to w jakich konkretnie przypadkach i na jaki okres czasu?
Co mają zrobić lokatorzy, którzy kuchnie mają przyłączone dłużej niż pięć lat i nie mają gwarancji na wykonanie przyłącza?
Mimo upływu miesiąca nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Niestety, musimy zgodzić się ze stwierdzeniem pani Starczewskiej, że zgłaszanie do Zarządu problemów mieszkańców jest pozbawione sensu. W miarę możliwości postaram się uczestniczyć w Walnym Zgromadzeniu RSM Hutnik, choć wiem że tak naprawdę jako przeciętny mieszkaniec nie mam właściwie wpływu na to co robią. Czasy się zmieniają a Spółdzielnie działają jakby w czasach minionych – konkluduje częstochowianka.
Po interwencjach pani Starczewskiej Spółdzielnia wprowadziła 24 kwietnia 2018 roku zmianę w regulaminie – ale jak twierdzi pani Starczewska chyba po to, by uprzykrzyć ludziom życie, bowiem Zarząd kompletnie nie bierze pod uwagę racji lokatorów.
UG
Na odpowiedź na nasze zapytania czekaliśmy miesiąc. Dostarczono je na drugi dzień po ukazaniu artykułu na FB. Prezentujemy j w formie graficznej.,
fot. internet

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *