PRZYRÓW. Komitet niezgodny z prawem? – czyli kontrowersje wokół kanalizacji


Niektóre gminy budują kanalizacje z pomocą Społecznych Komitetów, na które mieszkańcy wpłacają określone kwoty. Tak od blisko trzydziestu lat dzieje się w gminie Przyrów. Czy jednak takie Komitety działają zgodnie z prawem? I czy pobieranie przez nie pieniędzy od mieszkańców na podstawie umów jest zgodne z prawem? Wójt gminy Przyrów Robert Nowak twierdzi, że Komitety są prawnie usankcjonowane. Wątpliwości natomiast mają niektórzy mieszkańcy Sygontki i Julianki, gdzie 30 marca 2019 roku zakończono budowę sieci kanalizacji sanitarnej. Dzisiaj, tych opornych, którzy nie wpłacili pieniędzy na Komitet, straszy się odłączaniem od sieci.

Umowy pod znakiem zapytania

Władze Gminy Przyrów od wielu lat realizują system kanalizowania na terenie gminy. Od trzydziestu – jak mówi wójt Robert Nowak zadanie to Gmina wykonuje we współpracy z mieszkańcami poszczególnych miejscowości, którzy zakładają Komitety Społeczne Budowy Kanalizacji. 30 marca 2019 roku zakończono budowę kolejnej kanalizacji w gminie – tym razem w Sygontce i Juliance. Tu mieszkańcy podpisywali umowy z Komitetem Społecznym Budowy Kanalizacji Sanitarnej oraz Gminnym Zakładem Komunalnym w Przyrowie, reprezentowanym przez kierownika Mirosława Czarneckiego. Umowa z Komitetem, gdzie jedynym z podmiotów organizacyjnych był także GZK, dotyczyła obowiązkowych wpłat: 1500 złotych za wykonanie na posesji mieszkańca kanalizacji sanitarnej i przykanalika przez inwestora lub 1800 zł za przyłączenie kanalizacji do domu. Niektórzy mieszkańcy doszli jednak do wniosku, że podpisanie umów z Komitetem nie jest zgodne z przepisami. Zwłaszcza, że inwestycja jest realizowana z udziałem pieniędzy unijnych. Jeden z mieszkańców, który nie chce ujawnić swojego nazwiska, tłumaczy swoje stanowisko.
– Najpierw każdy z mieszkańców musiał wyrazić zgodę na przedstawiony przez inwestora projekt budowy kanalizacji na ich posesjach i podpisać umowę z Gminnym Zakładem Komunalnym w Przyrowie, reprezentowanym przez kierownika tegoż zakładu, pana Mirosława Czarneckiego. Potem utworzono Komitet Społeczny Budowy Kanalizacji, z którym mieszkańcy musieli podpisywać umowy na wpłatę 1500 zł lub 1800 zł. Jednak zakres robót oznaczony w umowie z Komitetem pokrywał się planem budowy oraz umową podpisaną z Gminnym Zakładem Komunalnym, gdzie to zadanie miało być wykonane bezpłatnie, w ramach funduszy unijnych. O ile podpisanie umowy z GZK było oczywistością, bo został wówczas nam przedstawiony plan inwestorski i musieliśmy wyrazić zgodę na nieodpłatne zajęcie części gruntu na działce w celu realizacji budowy sieci kanalizacji sanitarnej wraz z przykanalikami, to umowa z Komitetem, która nakazuje wpłacić nam sporą sumę za działanie, które wykonuje gmina w ramach projektu unijnego, wzbudza wątpliwości. W moim przekonaniu, tym sposobem gmina chciała uzyskać wkład własny do tej unijnej inwestycji i wybudować ją także kosztem obywateli – mówi nam mieszkaniec Sygontki.

Niesprawiedliwe opłaty

W Sygontce na ponad stu mieszkańców czterech nie wpłaciło pieniędzy na Komitet. Ci ostatni podnoszą także kwestie niesprawiedliwych opłat na Komitet, nieadekwatnych do zakresu prac. – Nie wiem, kto o tym zdecydował, ale wyznaczona jest jedna kwota dla wszystkich mieszkańców, niezależnie od długości przekopu na terenie nieruchomości. W efekcie tyle samo płaci się za odcinek robót 10-20 metrów, co za 100 i więcej metrów. Z mojej wiedzy nikt z mieszkańców nie powinien wpłacać na Komitet, bo inwestycja jest unijna i przyłącza powinny być wykonane w granicy działki. Potem już każdy na własny koszt podłączyć się powinien do kanalizacji. Taki system zastosowano między innymi w Janowie i nie były potrzebne żadne Komitety Społeczne. Co to jest bowiem za twór? Na jakiej podstawie prawnej funkcjonuje i zbiera społeczne pieniądze? I gdzie przechowuje? Jak je rozlicza fiskusem? Na umowach jest zapis, że pieniądze zebrane przez Komitet GZK przeznaczy na pokrycie kosztów niekwalifikowanych inwestycji. Takie koszty to ogromna masa różnych możliwości. Poza tym na umowie nie ma klauzuli o ochronie danych osobowych – dodaje mieszkaniec Sygontki, który nie wpłacił pieniędzy na Komitet Społeczny. Poinformował naszą redakcję, że GZK wszedł na posesję osoby, która nie zapłaciła Komitetowi i odłączył ją od przykanalika. Niebezpieczeństwo odłączenia czeka kolejne osoby, które nie dokonały wpłaty, w tym starszą i schorowaną Irenę Capałę z Sygontki, utrzymującą się z 1000 złotych renty. Pani Irena tak nam relacjonuje swoją sprawę:
– Najpierw przyszła do mnie sołtyska i powiedziała, że rurę wprowadzą za bramę i nic nie będę płacić. Kazała mi jednak podpisać umowę, teraz wiem, że nie powinnam tego zrobić. Potem przyszli robotnicy przekopali parę metrów, a za chwilę pojawili się radny Bochenek z panią z Komitetu i zażądali zapłaty 1500 złotych. A ja się pytam z czego mam zapłacić i za co? 1500 zł za te niespełna 10 przekopanych metrów i jedną studzienkę, gdy inni mają po sto metrów przekopu. Potem przyjechał kierownik Gminnego Zakładu Komunalnego Mirosława Czarnecki i zaczął straszyć, że jak nie zapłacę, to wjeżdżają na posesję i wykopują łącze – mówi pani Irena.

W opinii Wójta

Wójt Robert Nowak stanowczo odżegnuje się od stwierdzenia o wtargnięciu na posesję bez pozwolenia właściciela.
Żadnego wtargnięcia na posesję nie było, bowiem jej mieszkaniec wyraził zgodę na odłączenie i dokonano tego od strony ulicy– mówi wójt. Jak dodaje Komitety Społeczne to dobry i sprawdzony system.
– Całość kanalizacji jaką wykonano na terenie gminy była obarczona umowami z Komitetami i zawierane były one dobrowolnie. W ten sposób skanalizowaliśmy prawie całą gminę. Komitet rozlicza się fakturami z Gminnych Zakładem Komunalnym, a nadpłaty wykorzystywane są na naprawę uszkodzonych przebudową dróg. Gmina nie ma nic wspólnego z pieniędzmi Komitetu – tłumaczy wójt Robert Nowak. Potwierdza przy tym, że osoby, które nie wpłaciły na Komitet zostaną odcięte od przyłącza. – Jedną już odłączono i uczyniono to za jej zgodą. Kolejne osoby, które nie wpłaciły będą także odłączone – stanowczo stwierdza. Jak zapewnia, ci co nie mogą wpłacić od razu całej kwoty, mogą ją rozłożyć na raty.
Wójt tłumaczy nam jak wygląda procedura realizacji inwestycji przy wsparciu Komitetu. Zgodnie ustawą każdy właściciel nieruchomości musi uczestniczyć w budowie infrastruktury technicznej i uiszczać opłatę adiacencką. W naszej gminie radni jeszcze takiej uchwały nie podjęli, właśnie z racji tego, że mieszkańcy uczestniczą w budowach poprzez Komitety Społeczne. Komitet w Sygontce został jednomyślnie powołany na zebraniu wiejskim, 3 czerwca 2014 roku. Jeśli decydujemy się na budowę kanalizacyjnej poprzez Komitet, to wówczas zapadają również decyzje, co do projektowania i zakresu projektowania tej sieci, ponieważ Gmina ma stworzyć warunki przyłączenia się do sieci. Warunkiem przyłączenia jest na przykład kolektor główny w drodze i do niego każdy może przyłączać się na własną rękę, bo zgodnie z przepisami taki jest obowiązek. Wtedy mieszkańcy sami muszą wystąpić o warunki przyłączenia do sieci (zakład za to nie pobiera pieniędzy), zaprojektować sobie przyłączę i wykonać go technicznie pod nadzorem GZK. Gdy zapada decyzja założenia Komitetu, to wówczas projektujemy studnię jak najbliżej domu, a ta praca jest zaliczana do kosztów niekwalifikowanych, za to właśnie Komitet pobiera pieniądze. Do tego przyłącza za sieć odpowiada GZK. Chcę przypomnieć, że na początku 2000 roku, na przykład w Zarębicach, studzienki wykonywaliśmy jak najbliżej granicy działki. To rozwiązanie z pozostawieniem ludziom decyzji o samodzielnym podłączeniu ma jednak wadę, bo wówczas jest problem z osiągnięciem efektu ekologicznego, bo się mieszkańcy nie przyłączali do sieci. Dlatego wpadliśmy na pomysł, że racjonalniejszym rozwiązaniem będzie przyłączanie nieruchomość do sieci już w trakcie inwestycji. Do tej pory nie było żadnego problemu, bo jest najlepsze rozwiązanie dla wszystkich: dla ludzi, bo mają taniej, i dla gminy, bo osiąga efekt ekologiczny. Nie ma też później ingerencji w drogi i niszczenie jej. Jeśli ktoś nie chce się przyłączyć do sieci, to do granicy tej nieruchomości robimy sięgacze, co w przyszłości pozwoli właścicielowi podłączenie się już na własny koszt do sieci bez demolowania drogi. Za to właśnie płaci tylko gmina. Ale Gmina poszła dalej z pomocą ludziom i gdy zechcą dokonać nieco wyższą opłatę (1800 zł) na Komitet Społeczny, to Gmina przyłącza kanalizację jeszcze do domu. Na ten wariant zdecydowało się 90 procent mieszkańców. Reasumując, te opłaty nie są za możliwość podłączenia do kanalizacji, ale za konkretną wykonaną robotę – mówi wójt Robert Nowak.
Dlaczego jednak każdy płaci taką samą kwotę niezależnie od zakresu prac? – Mieszkańcy zdecydowali się na równy dla wszystkich ryczałt, ponieważ dla wykonawcy mamy opłatę ryczałtową. Nie rozliczamy inwestycji za metr bieżący, tylko za wykonane zadanie. Gdybyśmy brali za metr bieżący, to też byłyby kłopoty, bo niektórzy mają bardzo duże odcinki do domu i wiele osób by się nie zdecydowało na przyłączenie – stwierdza wójt Nowak.
Tłumaczy także kwestie finansowe inwestycji, w kontekście jednego mieszkańca. Koszt netto całego przedsięwzięcia wyniósł prawie 3 mln złotych, w tym dotacja unijna z PROW to 1 mln 846 tys. zł, a udział Gminy 1 mln 147 tys. zł. Gmina środków od mieszkańców w ogóle nie przyjmuje. Za zakres prac na posesji mieszkańcy musieli zapłacić ryczałt 1500 zł w przypadku wykonania studzienki na placu i 1800 złotych w przypadku podłączenia do domu. Podłączenia wykonujemy w ramach zlecenia i GZK wystąpi z zapytaniem ofertowym na wykonanie tych odcinków. Za te koszty niekwalifikowane GZK na podstawie faktury zapłaci Komitet Społeczny. Co ważne, dzięki temu mamy porządek na budowie oraz inwentaryzację geodezyjną, i wiemy za co odpowiada GZK. Na bazie kosztorysu ofertowego koszt przyłączy na te 106 posesje to ponad 748 tysięcy, czyli koszt jednego przyłącza wychodzi 7061 zł netto. Do tych 7061 zł dostajemy z PROW ponad 63,3 procent dotacji, czyli 4393 zł. Koszt przyłącza minus dotacja to zostaje kwota 2568 do zapłaty. W tej kwocie mieszkaniec uczestniczy kwotą 1500 zł, pozostałe 1000 złotych to środki Gminy. Ci, co chcieliby samodzielnie się przyłączać od głównego kolektora na ulicy musieliby zapłacić ponad 7000 złotych. Dzięki Komitetom wykonujemy inwestycje taniej i jest to najlepsze dla ludzi. System ten jest też najlepszy dla gminy. Komitet płaci za przyłącza, a środki które pozostają przekazuje na odtworzenie dróg – tłumaczy Nowak.
UG

Rozmowa z członkiem Komitetu Społecznego ds. Budowy Kanalizacji w Sygontce, sołtys Sygontki Janiną Bochenek.

Jaki jest status prawny Komitetu Budowy Kanalizacji w Sygontce, czy macie Państwo KRS?
– Komitet jest organizacją społeczną, utworzoną na zebraniu ogólnym mieszkańców. Tworzy go pięć osób wyznaczonych przez mieszkańców. Nie mamy statusu prawnego. Komitet działa społecznie.

Jak Komitet rozlicza roczne wpływy tej publicznej składki ? Czy składa coroczne sprawozdania finansowe do Urzędu Skarbowego?
– Nie mamy KRS i nie rozliczamy się z urzędem.

Kto z ramienia Komitetu pobiera pieniądze na budowę kanalizacji w Sygontce? Czy taki Komitet ma prawo do zbierania publicznych pieniędzy?
– My nie zbieramy pieniędzy, ludzie mają podane konto bankowe i na nie wpłacają zadeklarowane kwoty. Z rachunku nic jeszcze nie było płacone. Odsetki wchodzą na konto, ale chce powiedzieć, że są też opłaty związane z prowadzeniem rachunku.

Czy wpłacający otrzymują od Państwa potwierdzenia?
– Otrzymują potwierdzenia wpłaty z banku.

Jak będzie wyglądało rozliczenie tych pieniędzy?
– Z tych pieniędzy będą płacone rachunki wykonawcy inwestycji. Z tym tylko, że jeszcze nie spotkaliśmy się z wójtem, panem Czarneckim i wykonawcą. W tej chwili jeszcze nie wiem. Przypuszczam, że wykonawca będzie odbiorcą płatności, nie gmina.

Z pozyskanych wiadomości wiemy, że od mieszkańców żąda się wpłat w wysokości 1500 zł za podłączenie do placu i 1800 zł za podłączenie do domu. Są to kwoty stałe, niezależne od wielkości robót na danej nieruchomości. Kto ustalił obowiązek wpłat na Komitet oraz ich wysokość?
– Kwoty 1500 zł i 1800 zł były ustalone na zebraniu ogólnym i zaproponowane przez wójta. Wszyscy na to wyrazili zgodę. My nie znamy kosztów wykonania inwestycji, najbardziej w tym jest biegły ktoś z gminy.

Ale chyba nie wszyscy wpłacili…

– Ale kto to jest Wszyscy zapłacili z wyjątkiem kilku rodzin. Nie zapłacili ci, gdzie jest kilku właścicieli nieruchomości oraz jedna rodzina z prawem własności, która teraz się buntuje, choć prace wykonano

Jeśli nie zapłacili, to zostaną odłączeni od głównego ścieku?
– Tak.

Na jakiej zasadzie?
– Te osoby będą musiały podłączyć na zasadach ogólnych i zrobić nowy plan.

Jaka kwota została zebrana?
– Nie powiem. Dlaczego mam pani mówić o zebranej kwocie?

Komitet pełni rolę publiczną i zbiera społeczne pieniądze…
– To ja mam o tym mówić do gazety? Na koniec będzie to ogłoszone. Nie jestem do tego upoważniona, do podawania takich informacji.

Jest to jednak sprawa publiczna…
– …ale w tej chwili nie mam takiego obowiązku, aby tę informację przekazać.

To kto może mi o tym powiedzieć?
– Najlepiej rozmawiać z Urzędem Gminy.

Pan Wójt stwierdził, że w sprawie pieniędzy Gmina nie ma nic wspólnego z Komitetem i to Państwa sprawa, więc tylko Komitet może podać kwotę. Jest jeszcze jedna kwestia. Na umowach nie ma żadnej klauzuli o ochronie danych osobowych. W jaki sposób Komitet zasad ustawy o ochronie danych osobowych RODO?
– Bo jak były podpisywane umowy RODO nie obowiązywało.

Ale klauzula o ochronie danych osobowych na umowie powinna być zamieszczona.
– My nie konstruowaliśmy umowy, tylko Urząd Gminy. Nie bardzo rozumiem o co pani chodzi?

Tę kwestię podnieśli mieszkańcy gminy, którzy się zgłosili do redakcji.
– Tylko ten problem zgłaszała jedna osoba i proszę tego nie uogólniać z mieszkańcami.

Rozmawiałam z trzema osobami. Mówią też o wtargnięciu na posesję.
– Dziwne to jest, że gdy była budowa to każdy wpuszczał na posesję, a teraz mówi się o wtargnięciu. Niektórzy chcą, aby gmina poniosła wszystkie koszty i chcą mieć to za darmo.

A dlaczego każdy ma przydzieloną taką sama kwotę do zapłaty, choć wielkość wykopu jest różna?
– To było mówione na zebraniu ogólnym i wszyscy wyrazili zgodę. Wójt mówił, że chce ujednolić opłaty i na to ludzie się zgodzili.

Czy na takim zebraniu byli wszyscy mieszkańcy?
– Na pewno nie, ale wówczas większość podejmuje decyzję. Każdy zainteresowany powinien być na zebraniu, a nie jak przychodzi do płacenia stwarzać problemy.

Czyli jak będą wykonywane odcięcia?
– Od ulicy. A jak było to wykonane to wcześniej nie wiem. Nie byłam przy tym. Nas poinformowano, że to było wykonane na ulicy.

OPINIA PRAWNA

Za budowę kanalizacji mieszkańcy nie muszą płacić
– tak wyjaśnia Gazeta Prawna (https://prawo.gazetaprawna.pl/…/550904,za-budowe-kanalizacj…), bowiem wybudowanie sieci kanalizacyjnej to ustawowy obowiązek gminy. Kosztów tego przedsięwzięcia nie może ona przerzucać na mieszkańców.
Jak podaje GP pobieranie opłat od mieszkańców przez gminę nie ma żadnych podstaw w obowiązujących przepisach, co potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. akt II OSK 673/11) – gmina wydała uchwałę nakazującą wpłacanie pieniędzy mieszkańcom do gminy na budowę kanalizacji. Akt został zaskarżony przez prokuratora, który podniósł, że art. 7 i art. 18 ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym, na podstawie których uchwała została podjęta, nie mogą być podstawą do nałożenia obowiązku ponoszenia opłat za podłączenie do gminnych sieci kanalizacyjnych. Prokurator zauważył, że żaden przepis nie daje gminie uprawnień do ogólnego wprowadzania opłat w drodze regulacji prawnych powszechnie obowiązujących. Artykuł 7 ust. 1 pkt 3 ustawy o samorządzie gminnym określa jedynie zadania własne gminy obejmujące m.in. sprawy wodociągów i zaopatrzenia w wodę, kanalizacji, usuwania i oczyszczania ścieków komunalnych. Ustalone zakwestionowaną uchwałą opłaty miały więc cechy jednostronnie nałożonej na obywateli daniny publicznej.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uznał skargę prokuratora za zasadną. Jego zdaniem gmina nie miała prawa żądać od swoich mieszkańców środków na realizację własnego obowiązku ustawowego. Sąd I instancji zwrócił uwagę, że zgodnie z art. 94 konstytucji organy samorządu terytorialnego ustanawiają akty prawa miejscowego na podstawie i w granicach upoważnień zawartych w ustawie. Natomiast w myśl art. 84 konstytucji każdy jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych określonych w ustawie. Oznacza to, że jednostronne nakładanie na obywateli jakichkolwiek obowiązków nie jest dopuszczalne bez wyraźnego upoważnienia zawartego w przepisach.
Tę opinię, po odwołaniu gminy, w całości podzielił NSA, dodając, że z art. 144 ustawy o gospodarce nieruchomościami wynika, że właściciele nieruchomości uczestniczą w kosztach budowy urządzeń kanalizacyjnych jedynie poprzez wnoszenie na rzecz gminy opłat adiacenckich za wzrost wartości nieruchomości.

W Gminie Przyrów jest nieco inny przypadek. Nie ma tam bowiem uchwały Rady Gminy nakazującej pobieranie opłat przez gminę na rzecz budowy kanalizacji. Nie ma też uchwały o opłacie adiacenckiej. W myśl ustawy Gmina mogłaby jedynie pobrać opłaty za podniesienie wartości nieruchomości w wyniku budowy kanalizacji, Jak wójt Robert Nowak tłumaczył, ponieważ nie ma uchwały adiacenckiej, to dlatego w Gminie Przyrów tworzone są dobrowolne Komitety Społeczne, na które mieszkańcy wpłacają pieniądze, a które powstały w wielu miejscowościach Gminy Przyrów. Aktualnie mieszkańcy Zalesic wnoszą o wyjaśnienie sprawy obowiązkowych wpłat na Komitet, który wręcz wzywał ich do uiszczania opłat na budowę kanalizacji (zakończona została w ubiegłym roku).
Pozostaje jednak nadal wątpliwość, czy takie Komitety są legalne? Czy faktycznie są dobrowolne, jeśli mieszkańców przymusza się do płacenia? Czy faktycznie Gmina – jak twierdzi wójt Robert Nowak – nie ma żadnych powiązań z Komitetem, poprzez działanie Gminnego Zakładu Komunalnego? Czy pozostałość zebranych funduszy Komitet może przeznaczać na budowę dróg, co jest zadaniem gmin? Czy mieszkańcy mogą poprzez dobrowolne wpłaty uczestniczyć w budowie gminnej inwestycji finansowanej z pieniędzy Unii Europejskiej? I czy sprawiedliwy jest ryczałtowy system wpłat na Komitet, niezależnie od wielkości robót na nieruchomości?
O to zapytaliśmy Wojewodę Śląskiego, który sprawuje nadzór prawny nad samorządami. Czekamy na wyjaśnienia.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *