- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

PROŚBA O POMOC W LECZENIU – LIST DO REDAKCJI

Dzień dobry.

Zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc w leczeniu i rehabilitacji mojego syna Filipa.
Filip to fajny dwudziestoletni chłopak, którego los niestety od urodzenia mocno doświadczył. Cierpi na Mózgowe Porażenie Dziecięce i mimo że od 3 miesiąca życia jest rehabilitowany to jeszcze nie chodzi, porusza się na wózku inwalidzkim. Przez te dwadzieścia lat osiągnął bardzo wiele, bo według prognoz lekarzy nie miał mówić, siedzieć, myśleć. Jak to oni wtedy określili miał być warzywkiem a jednak mówi, siedzi, myśli, coraz dłuższe dystanse robi przy balkoniku lub o kulach,jest uczniem technikum o profilu Technik Cyfrowych Procesów Graficznych i bardzo dobrze się uczy, I klasę ukończył z najlepszą średnią 4,66, II klasę ukończył ze średnią 4.0 mimo, że w drugim półroczu bardzo dużo opuścił godzin bo w lutym 2017 r. rozpoczęliśmy pierwszy etap podawania komórek macierzystych, który trwał do lipca 2017 r. III klasę technikum ukończył ze średnią 4,2. Od września jest w klasie maturalnej, myśli o studiach. Dzisiaj już możemy powiedzieć, że zdobył tytuł TECHNIK CYFROWYCH PROCESÓW GRAFICZNYCH (zdał wszystkie trzy egzaminy zawodowe), jest po egzaminach maturalnych – wyniki pisemne będą 4 lipca, natomiast zarówno j. polski jak i angielski ustny zdał.

Dodatkowo od przeszło 3 lat trenuję koszykówkę na wózkach oraz ćwiczy na siłowni.
Wracając jednak do leczenia i rehabilitacji 2 grudnia 2016 otrzymaliśmy pisemną zgodę z Komisji Bioetycznej na pobranie komórek macierzystych od dawcy niespokrewnionego. Iniekcja Komórek odbywa się w Centrum Medycznym Klara w Częstochowie. Cały proces terapii trwać będzie ok dwóch i jest podzielony na 2 etapy. Pierwszy etap to 5 zastrzyków dożylnych lub dolędźwiowych (w zależności od reakcji organizmu Filipa), pół roku przerwy i kolejne 5 zastrzyków. Pierwszy zastrzyk był dożylny – koszt 19000,00 zł (dziewiętnaście tysięcy zł), drugi dolędźwiowy – koszt 14200,00 (czternaście tysięcy dwieście zł)pozostałe trzy jak już wcześniej zaznaczyłam w zależności od reakcji organizmu Filipa. W pierwszej serii były 3 iniekcje dolędźwiowe i 2 dożylne.

Drugą serie, mieliśmy rozpocząć w połowie lutego 2018 r. Miały to być tylko podania dożylne ponieważ po każdym podaniu dolędźwiowym Filip był bardzo osłabiony i długo dochodził do siebie. Dlatego też po obserwacjach i konsultacji zapadła decyzja o podawaniu komórek dożylnie. Koszt jednego podania to 21200 zł (dwadzieścia jeden tysięcy pięćset złotych) łączny koszt 2 serii to 106000 zł (sto sześć tysięcy złotych). Jednak musieliśmy to odłożyć na ok 3 miesiące i podanie odbyło się 21 maja 2018 r.

Kolejne – siódme podanie komórek macierzystych – odbyło się, że 5 września a ósme ma odbyć się 6 grudnia 2018 r. Koszt jak już wspomniałam to kwota 21200 zł.

Ósme podanie jak już wspomniałam miało odbyć się w grudniu jednak nie udało nam się zebrać wystarczającej kwoty.

7 lutego mieliśmy być z Filipem w Klinice w Zakopanem na kontroli i prosto z Zakopanego pojechać na podanie komórek macierzystych niestety Filip ma zapalenie krtani i wszystko się przesunęło. Kolejną wizytę w Zakopanem mieliśmy wyznaczoną na 25 lutego 2019 r. ale i tym razem musieliśmy przełożyć wyjazd ze względów zdrowotnych i teraz jedziemy 25 maja.
Ta wizyta na szczęście się odbyła i mamy dobre wieści, ponieważ nie ma żadnych zwichnięć czy zwyrodnień. Co prawda miednica jest już zrośnięta jak u dorosłego człowieka i niestety będzie krzywa to jednak na operację się niezdecydujemy. Podsumowując musimy utrzymać zarówno tempo jak i sposób rehabilitacji jak do tej pory a będzie dobrze.

Dochodzi jeszcze koszt rehabilitacji ponieważ po każdym podaniu komórek macierzystych musi być intensywna rehabilitacja inaczej nie miałoby to sensu. Koszt dwutygodniowego turnusu to kwota ok 5000 zł a na to już nie mamy środków.

Dlatego też ośmielam się błagać Państwa o pomoc.

Od 8 stycznia 2017 r. prowadzona jest również zbiórka na: https://pomagam.pl/FilipMaliszewski

Zrobię wszystko co w mojej mocy aby Filip mógł kontynuować tą terapię, jest to ogromne wyzwanie, ale nadzieja umiera ostatnia…

Filip musi mieć również rehabilitację na miejscu. Jak na razie nie ma tego zbyt wiele bo 2 godz. kinezyterapii (90 zł/h) oraz 2* w tygodniu masaż leczniczy (100 zł/h) ale ze względu na ograniczone środki na więcej nie możemy sobie pozwolić. Mamy jednak trochę sprzętu w domu np. bieżnię, orbitek, pionizator, ropor i Filip codziennie na nim ćwiczy.

Więcej o Filipie na: www.facebook.com/filip.maliszewski1998
Tu znajdą Państwo wszystkie dokumenty medyczne potwierdzające Filipa chorobę.

21 lipca 2016 r. ukazał się również reportaż o Filipie w TVP Gdańsk: http://gdansk.tvp.pl/26240554/niezwykly-nastolatek-potrzebuje-pomocy

Filip zasługuję na to aby chodzić, proszę mi wierzyć, że jest naprawdę wyjątkowym i inteligentnym Młodym Chłopakiem. Jego walka o sprawność, determinacja i upór jest niesamowita.
Z góry bardzo dziękuję za okazane zrozumienie i ewentualną pomoc.

Z poważaniem
Edyta Maliszewska mama Filipa
ul. Baśniowa 6/1, 80-180 Gdańsk
Bank ING 82 1050 1764 1000 0090 6824 0101 z dopiskiem dla Filipa

Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SŁONECZKO
77-400 Złotów, Stawnica 33A
SBL Zakrzewo O/Złotów 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010
Z dopiskiem: 335/M Filip Maliszewski – darowizna

Fundacja ma status OPP i można przekazać 1% swojego podatku na rzecz Filipa.

KRS 0000186434 cel szczegółowy 335/M Filip Maliszewski

Teraz trochę o 19-sto letnim Filipie (informację w tej części staram się dopisywać chronologicznie):

Mam 45 lat i kiedy urodził się Filip mój dotychczasowy świat-zawalił się, choć powinnam “skakać” z radości, bo jest moim “prezentem urodzinowym”.
Urodziłam go przedwcześnie w 30-tym tygodniu ciąży. Ważył zaledwie 1450 gramów. Poinformowano mnie, że stan dziecka jest krytyczny, że najbliższe godziny są decydujące. Dopiero w drugiej dobie pozwolono pielęgniarce zawieść mnie do Syna. To co tam zobaczyłam-przeraziło mnie. Filip podłączony do respiratora, z różnymi czujnikami na rękach i nogach z wkutymi igłami leżał na brzuszku bez ruchu. To co najbardziej utkwiło mi w pamięci to to, że w tej maleńkiej główce były trzy igły i że nie miał pośladków.
W trzeciej dobie Filip dostał pierwszego wylewu krwi do mózgu II i III stopnia, w siódmej drugiego,tym razem III i IV później wodogłowie pokrwotoczne, posocznica i wiele innych chorób. Byłam przerażona, zrozpaczona i ogromnie zła. Zadawałam sobie pytanie: DLACZEGO MY? Wtedy również dowiedziałam się, że Filip będzie niepełnosprawny, pytanie brzmiało: Jak bardzo? Co zostało uszkodzone? Co uda się “naprawić”. Choć lekarze nie dawali zbytniej nadziei, że Filip przeżyje a później jak to określali, że będzie “warzywkiem” ja cały czas kurczowo trzymałam się myśli (choć to pewnie głupie), że urodził się w moje urodziny, że jest moim prezentem i darem, że nie może być źle bo w taki dzień powinniśmy się cieszyć a nie płakać.
Filip ma Dziecięce Porażenie Mózgowe. Ponieważ (między innymi) ma porażenie kończyn dolnych Filip jeszcze nie chodzi samodzielnie mimo systematycznej rehabilitacji, która trwa od 3 miesiąca Jego życia.
16 lipca 2008 r. Filip był operowany w Klinice Uniwersyteckiej w Zakopanem. Operacja polega na tym, że wydłużano mięśnie twarde podkolanowe, achillesy i przykurcze pachwinowe. Inaczej Filip nie miałby najmniejszych szans stanąć samodzielnie na nogi. Ma po 4 cięcia na każdej nodze. Później był trzy tygodnie w gipsie, po jego zdjęciu okazało się, że ma przeczulice pooperacyjną. Filip nie pozwolił dotknąć swoich nóg bo ból jaki przy tym odczuwał paraliżował go, po ok dwóch tygodniach od zdjęcia gipsu zaczął wykonywać pierwsze ćwiczenia, rehabilitantka przyjeżdżała do naszego domu ale w pewnym momencie “zablokował się” i odmówił jakiejkolwiek współpracy.
Dłuższy czas był pod opieką psychologa, który rozpoznał u niego depresje. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że 10-cio letnie dziecko może mieć depresje i to do tego stopnia, że mnie nienawidził, miał pretensje, że Go urodziłam, obwiniał mnie za całe zło, za cały ból w swoim życiu. Wtedy byłam dla niego najgorszą osobą na całym świecie.
Po niespełna roku od operacji Filip stawiał już pierwsze kroki przy balkoniku asekurowany przez rehabilitantkę, był to widok, który zapierał w piersiach dech.
Przez ten cały czas wykonywaliśmy wszystkie polecenia lekarza ale mimo to od jakiegoś czasu Filip narzekał, że bolą Go kolana. Widziałam, że inaczej (gorzej) stawia nogi szczególnie lewą, ale zwalałam to na kark przyrostu wagi Filipa i gwałtownego wzrostu. Do niedawna Młody wchodził na 3 piętro (niestety mieszkaliśmy tak wysoko), później już wszedł do drugiego ale jak udało mu się wejść tylko pół piętra i zaczął płakać, że ból “rozsadza” mu kolana to się przeraziłam. Zadzwoniłam do naszej Pani Doktor w Zakopanym, która Go operowała, opisałam sytuacje – mieliśmy natychmiast przyjechać. Wsiedliśmy w najbliższy pociąg i pojechaliśmy. Okazało się, że zaczęły się zmiany zwyrodnieniowe stawów kolanowych. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że szybko tam pojechaliśmy, ale i tak było prawdopodobieństwo, że w styczniu 2012 r. Fifi będzie miał kolejną operacje. Dostałam nowe wytyczne co do rehabilitacji i prawdę mówiąc nie wiedziałam jak sobie poradzimy, ale Filip musiał mieć jej więcej. Udało nam się dzięki Państwa pomocy mogłam Filipowi zapewnić rehabilitacje taką jaką powinien mieć. Lekarz zasugerował abyśmywyjechali na jakiś turnus rehabilitacyjny ponieważ tam będzie rehabilitowany przez kilka godzin dziennie i takie ćwiczenia powinny “zatrzymać” zmiany. Po turnusie mieliśmy przyjechać na kontrolę. Wtedy też po raz pierwszy pojechaliśmy do Ośrodka Rehabilitacyjnego Zabajka w Stawnicy. To co tam “robili” z Filipem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ćwiczył od 8 do 14.30 i mimo zmęczenia chętnie poddawał się rehabilitacji i wykonywał polecenia. Moim i Filipa marzeniem było wrócić tam jak najszybciej. I wracamy, jak tylko mamy wystarczającą ilość środków jedziemy tam na turnus rehabilitacyjny. Choć dla Filipa nie są to wakacje ale ciężka fizyczna praca, proszę sobie wyobrazić nas dorosłych, sprawnych ludzi po 7 czy 8 godzinach na siłowni a jedyne przerwy i chwila na złapanie oddechu to przejście z jednego do drugiego pomieszczenia…
25 lutego 2013 r. Filip przeszedł w Klinice Rehabilitacji i Ortopedii w Zapokanem drugą operacje. Zapowiedziano nam, że jest to pierwsza z serii 4 operacji. Operowano Filipowi „tył” kolan, był 6 tygodni w gipsie i po 3 miesiącach miał mieć operowany „przód” kolan czyli odwracanie rzepki kolanowej. Będąc jeszcze w gipsie Fifi miał rehabilitacje, przyjeżdżał do nas rehabilitant i pracował z Filipem 1-2 godz. w zależności od rodzaju ćwiczeń jak również stopnia zmęczenia Filipa. Kiedypojechaliśmy na kontrole i nasza Pani Doktor zobaczyła jak Filip jest rozćwiczony doszła do wniosku, że z drugą operacją kolan wstrzymamy się jeszcze 3 miesiące, bo jeżeli Młody będzie tak rehabilitowany i będą takie postępy, to może operacja nie będzie konieczna. Dzięki pomocywielu Ludzi, do których trafiła moja prośba o pomoc i Filipa determinacji udało się uniknąć tej operacji.

Pozostała jednak kwestia lewej stopy i kręgosłupa.
Od 7 kwietnia 2014 Filip przebywał na oddziale w Klinice w Zakopanym i 15-04-2014r. był operowany. Prawdę mówiąc była to pierwsza operacja, której tak bardzo się bałam, bólu i cierpienia jakie były niestety udziałem Filipa. Jego wcześniejszej depresji i 12-tu tygodni w gipsie. Ze względu na deformacje kości i przez to całej stopy, przez którą Filip nie mógł prosto stanąć (powoduje to przesunięcie miednicy i krótszą nogę) była dość znaczna ingerencja w kości,
wstawiono mu 2 implanty i kilka drutów. W piątek 18 kwietnia 2014r. (przypadały Święta Wielkanocne) Fifi został wypisany ze szpitala, ale już we wtorek 22-go mieliśmy przyjechać na kontrolę. Później 8 maja 2014 byliśmy na kolejnej kontroli w Klinice w Zakopanem i zmianie gipsu. Wszystko było dobrze. Następna kontrola była 27 maja i na szczęście zostały wyciągane
druty. Do 10 lipca Filip był w gipsie. Najważniejsze jednak, że Lekarka która operowała Filipa jest zadowolona. Jak sama stwierdziła: było więcej pracy niż pierwotnie przypuszczałam, ale wszystko się udało.
Jest też dobra wiadomość, bo po wizycie w Klinice w Zakopanym Pani Doktor, która prowadzi Filipa od początku jak tam trafiliśmy powiedziała nam, że pytanie z: CZY Filip będzie chodził zmieniło się w pytanie: KIEDY Filip będzie chodził. Te słowa utwierdziły mnie w przekonaniu, że dla mojego dziecka nie mogę się poddać! On zasługuję na to aby chodzić, proszę mi wierzyć, że jest naprawdę wyjątkowym i inteligentnym Młodym Chłopakiem. Jego walka o sprawność, determinacja i upór jest niesamowita.
Dlatego też ośmielam się prosić Państwa o pomoc.

Filip jest już na „ostatniej prostej” coraz wyraźniej widzimy upragnioną metę czyli poruszanie się Filipa na własnych nogach.
Jak już wcześniej wspomniałam była jeszcze kwestia kręgosłupa. W 2010 r. u Filipa zaczęła się skolioza (u ludzi jeżdżących na wózkach jest to „naturalny” czynnik) ale jak tylko się dowiedziałam zaczęliśmy dodatkowe ćwiczenia z naciskiem na wzmocnienie mięśni kręgosłupa. I tu też mam się udało. Kiedy w grudniu 2013 r. Pani Doktor zleciła zdjęcie kręgosłupa po jego otrzymaniu kazała nam zrobić jeszcze raz bo myślała, że coś jest nie tak. Po drugim zdjęciu była bardzo zdziwiona, że
zatrzymaliśmy skoliozę. Przez cały ten czas utrzymuje się 6 stopni i dzięki temu operacja kręgosłupa jest sprawą nieaktualną.

20 listopada 2014 r. byliśmy w Zakopanem na kontroli, ale patrząc na Filipa postępy byłam wyjątkowo spokojna. I miałam rację – Filip do gabinetu wszedł przy balkoniku!!! Pani doktor aż wstała. Widziałam na Jej twarzy radość ale przede wszystkim zaskoczenie, przyznała, że nie liczyła na taki efekt w tak krótkim czasie. Powiedziałam to co zawsze w takiej sytuacji powtarzam: Fifi to uparta Bestyjka i tak łatwo się nie podda!!! Do tego dobry Rehabilitant i przede wszystkim Ludzie, którzy nie są obojętni…

Ze względu na operację w 2014 r. i fakt, że Filip tylko trzy tygodnie w drugim semestrze był w szkole podjęliśmy z nauczycielami decyzje o wydłużonym okresie edukacji czyli najprościej mówiąc Filip powtarzał 3 kl gimnazjum. Na początku byłam pełna obaw czy taka sytuacja nie zniechęci Młodego do nauki, czy nie uzna że jest gorszy itp., ale kiedy zaczęłam rozmawiać z nauczycielami potwierdzili, że to jest bardzo dobre rozwiązanie, że Fifi jest inteligentny i bystry, ale taka przerwa może
spowodować, że w nowej szkole będzie mu bardzo trudno. Kiedy przedstawiłam wszystkie argumenty za i przeciw Filipowi doszedł do wniosku, że to jest najlepsze z możliwych rozwiązań tym bardziej, że pierwszy rok, półtora po operacji zawsze wiąże się z częstymi wyjazdami rehabilitacyjnymi. Ten czas jest bardzo ważny ponieważ to co wypracujemy teraz później bardzo procentuje. Gdybyśmy nie podjęli takiej decyzji Filip byłby „skazany” na Liceum Ogólnokształcące przystosowane dla młodzieży na wózkach na drugim końcu Gdańska. Teraz dzięki swojemu uporowi, dobrze napisanym testom gimnazjalnym został przyjęty do Technikum w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 w Gdańsku, specjalizacja: TECHNIK CYFROWYCH PROCESÓW GRAFICZNYCH. Spełnił swoje marzenie! I po pierwszym roku mogę powiedzieć, że jestem z Niego bardzo dumna bo Jego średnia ocen to 4.66.

9 maja 2016 r. odniósł swój pierwszy zawodowy sukces. Jego praca pt. Związki Gdańska z morzem znalazła się wśród 13 wyróżnionych przez Urząd Miasta i Pałac Młodzieży w Gdańsku. Nagrodą dla zwycięskiej trzynastki był tygodniowy rejs GDAŃSKIEJ JEDNOSTKI FLAGOWEJ STS “GENERAŁ ZARUSKI” DO BREMY! Niestety Filipowi ze względu na niepełnosprawność bezpardonowo zabrano tą nagrodę. Było to bardzo przykre doświadczenie nie tylko dla Filipa.

Termin pierwszej iniekcji mieliśmy wyznaczony na 15 lutego 2017 r. Podanie Komórek Macierzystych przeważnie będzie odbywało się w czwartek (w środę przyjęcie do szpitala, w piątek wypis) aby od poniedziałku czyli 4 dzień po podaniu rozpocząć intensywną rehabilitację, bez której podanie komórek byłoby bezcelowe. Koszt turnusu to kwota 5000 zł.

16 lutego 2017 r. Filip miał pierwsze podanie dożylne komórek macierzystych. Wyobrażałam sobie to dużo gorzej, ale nie było aż tak źle, choć stres był wielki. Pierwszy efekt Filip zauważył już następnego dnia, kiedy idąc przy balkoniku do łazienki stwierdził, że nogi go nie ciągną tzn że napięcie w nogach zaczęło się zmniejszać. Kolejnym dowodem działania terapii jest fakt, że Filip pierwszy raz poczuł zimno w nogi. Nigdy wcześniej nie odczuwał ani zimna ani ciepła w nogach a teraz owszem choć to akurat Filipowi nie bardzo się podoba. Jak sam stwierdził bardzo dziwne uczucie.

W sobotę 18 lutego był już na swoim ukochanym treningu koszykówki, później miał masaż i masażysta również zauważył zmiany. W niedzielę Filip miał rehabilitację na siłowni ze swoim fizjoterapeutą i kolejna osoba zauważyła zmiany i większe możliwości ciała Młodego. Od poniedziałku 20 lutego 2017 byliśmy na turnusie rehabilitacyjnym w Brodnicy i tutaj po ćwiczeniach widzimy największe zmiany. Napięcie mięśniowe ustąpiło w ok 70%, ale przy okazji okazało się, że mięśnie nóg są bardzo słabe i Filip musi nad tym pracować.
Pierwotnie iniekcje miały się odbywać co 6-8 tygodni jednak po badaniach lekarskich, testach wysiłkowych i konsultacjach okazało się, że w Filipa konkretnym przypadku drugi zastrzyk musi zostać podany po 5 tygodniach. Kolejna – druga iniekcja komórek macierzystych odbyła się 23 marca 2017 r. była to iniekcja dolędźwiowa, koszt 14 200 zł. Po tym podaniu Filip był trochę osłabiony, ale zniósł je dobrze co umożliwiło podania dolędźwiowe czyli trzecie podanie również mogło być dolędźwiowe, data podania została wyznaczona na 9 maja 2017 r. i ze wzg na to, iż podanie wyjątkowo odbyło się we wtorek prosto z oddziału w CM Klara pojechaliśmy na turnus rehabilitacyjny i od czwartku 11 maja Filip rozpoczął rehabilitację, niestety już w sobotę musieliśmy wracać ponieważ jedno z dzieci było chore (rodzice przyznali się dopiero kiedy u mojego Syna pojawiła się gorączka) i zaraziło Filipa.

Kolejne czwarte podanie odbyło się 8 czerwca 2017 (7-go przyjęcie do szpitala, 9-go wypis) na szczęście dla nas mogło to być podanie dolędźwiowe. Później oczywiście turnus rehabilitacyjny, tym razem w NovaMed Brodnica którego koszt wynosi przeszło 4000 zł.

21 lipca 2016 r. byliśmy na wizycie kontrolnej w Zakopanym. Niestety potwierdziły się moje obawy. Przez to, że Filip jest w okresie dojrzewania i gwałtownego wzrostu Jego skolioza zwiększyła się o prawie 10 stopni (z 8 do 17,59). Kolana również są zagrożone i jak to określiła Pani dr. Jasiewicz musimy być bardzo czujni bo operacja w tej chwili nie wchodzi w grę. Nawet zakład musi poczekać – Fifi po ostatniej operacji założył się z Panią Doktor, że wejdzie na Gubałówkę.

W lutym 2017 r. byliśmy na kolejnej wizycie w Zakopanym i tym razem wieści były lepsze, bo skolioza z prawie 18 stopni zmniejszyła się na 13. kolejna wizyta 1 lutego 2018 r.

Prawda jest taka, że tylko dzięki PAŃSTWA POMOCY mogę leczyć moje Dziecko i nie znam słów, które mogą wyrazić moją wdzięczność za Państwa dobroć. Słowo DZIĘKUJĘ wydaję się takie malutkie, ale proszę przyjąć moje podziękowanie bo płynie ono z głębi serca.

Życzę miłego dnia oraz z góry bardzo dziękuje za okazane nam serce.

Z poważaniem Edyta Maliszewska-mama Filipa
ul. Baśniowa 6/1, 80-180 Gdańsk
Bank ING 82 1050 1764 1000 0090 6824 0101 z dopiskiem dla Filipa

Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SŁONECZKO
77-400 Złotów, Stawnica 33A
89 8944 0003 0000 2088 2000 0010
Z dopiskiem: 335/M Filip Maliszewski – darowizna

Fundacja ma status OPP i można przekazać 1% swojego podatku na rzecz Filipa.

KRS 0000186434

cel szczegółowy: 335/M Filip Maliszewski

CM KLARA koszt 2 etapu 001.jpg

CM KLARA 2 etap str 2 001.jpg

ZGODA KOMISJI BIOETYCZNEJ STR 1 001.jpg

ZGODA KOMISJI BIOETYCZNEJ STR 2 001.jpg

WP_20180709_09_51_48_Pro.jpg

R

Podziel się: