Powiedzmy “nie” przemocy w rodzinie!


„Mam 15 lat, jestem w rodzinie zastępczej u babci. Dlaczego nie mieszkam z matką? Bo mnie katowała, kopała…miałam siniaki na całym ciele” – smutna Natalia

„Nie wiem z której strony spodziewać się ataku. Ojciec bije gdzie popadnie mnie i moją siostrę. Nad mamą znęca się psychicznie” – niewidzialna

Chwycił mnie za szyję i zaczął dusić. Przewrócił mnie na ziemię, kopał, ciągnął za włosy. Potem przepraszał i mówił, że kocha” – animka

W Internecie nie ma tematów tabu. Podobnych, do wyżej przytoczonych, wpisów jest mnóstwo. Przemoc w rodzinie, to problem, o którym łatwiej pisać na forum, do którego wgląd mają miliony ludzi niż opowiedzieć drugiej osobie.

Trzy fazy przemocy

I faza: narastanie napięcia. W tym okresie pojawiają się nieliczne o małym nasileniu incydenty bicia i przemocy. Osoby pokrzywdzone, aby uspokoić partnera zaspokajają wszystkie jego kaprysy, wykazują specjalną troskę. II faza: gwałtowna przemoc, czyli niekontrolowane rozładowania napięcia, całkowity brak kontroli nad zachowaniem. Faza ta trwa zwykle od 2 do 24 godzin. Kobieta odnosi często poważne obrażenia. III faza: okres miodowego miesiąca. Skrajne okazywanie miłości i uprzejmości. Kobieta odczuwa ulgę i ukojenie.
Charakterystyczne dla cyklu przemocy jest to, że przemoc z biegiem czasu jest gwałtowniejsza i za każdym razem narasta. Pracownice socjalne oraz kierownik Ośrodka Interwencji Kryzysowej Henryk Kowalski zwracają uwagę na jeden kluczowy aspekt: opieszałość i brak radykalnych działań wymiaru sprawiedliwości. – W innych krajach np. w Czechach obowiązuje ustawowe izolowanie oprawcy. Dzięki temu ofiary mogą czuć się bezpieczniejsze. W Polsce takiego prawa nie ma – komentuje pan Henryk.

Opieszałość sądu

Pani Anna M. ma 61 lat, wyższe wykształcenie, jest emerytką. Z powodu doznawanej przemocy fizycznej, psychicznej, ekonomicznej i seksualnej doznawanej ze strony 40-letniego syna alkoholika zwróciła się o pomoc do OIK. Przemoc trwała od lat. Pani Anna uporczywie szukała pomocy, w efekcie czego syn zobowiązany został postanowieniem sądu do leczenia odwykowego. Miesiąc później prawomocnym wyrokiem sądu został skazany za znęcanie się nad matką na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Od czasu zapadnięcia wyroku przemoc ze strony syna nasiliła się. Kobieta czuła się bezbronna, tym bardziej że postanowienie sądu nakazujące dozór kuratorski wydany w lipcu do Zespołu Kuratorów dotarło w grudniu. Przez pięć miesięcy ofiara pozostawała ze sprawcą pod jednym dachem. Syn szarpał matkę, popychał, wynosił z domu wartościowe przedmioty. Interwencje policji nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, wręcz powodowały eksplozję przemocy. Kobieta zmuszona była szukać schronienia w placówce.

Niefrasobliwość sądu

Procedury prawne w dochodzeniu praw ofiary toczą się w przysłowiowym „żółwim tempie”. Ośrodek Interwencji Kryzysowej wystąpił z wnioskiem do Wydziału Karnego Sądu Rejonowego o osadzenie sprawcy w zakładzie karnym. Dwa miesiące później stanowisko sądu wyrażone zostało następująco: działania kuratora prowadzącego bezpośredni dozór będą w najbliższym czasie zmierzać do mobilizowania, aby podjął terapię odwykową[..] Kurator postanawia wstrzymać się z wnioskiem o zarządzenie wykonania kary pozbawienia wolności.
Pomimo licznych dowodów sprawę zawieszono na szczeblu prokuratury. Przypadek zrządził, że sprawca biegając z nożem po ulicy przewieziony został do szpitala psychiatrycznego. Dopiero ten wyczyn stał się dostatecznym powodem dla prokuratury, by nadać bieg sprawie. Lecz kiedy sprawa trafi do sądu? Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi.
– Jeżeli dochodzi do przemocy w relacjach małżeńskich, to jest to sprawa łatwiejsza w tym sensie, że można rozwiązać ją prawnie. Wtedy sfera etyczna jest nieco inna. Natomiast jeżeli matka ma występować do prokuratury przeciwko własnemu dziecku, dla tej kobiety jest to dramat. Musimy przestać myśleć stereotypowo, że bije mąż, bo często jest to dziecko – mówi zastępca kierownika Ośrodka Interwencji Kryzysowej Ewa Szewielewska.

Alkohol – źródło przemocy

Historia pani Anny ukazuje także drugi bardzo ważny problem współczesnego świata – alkoholizm. W większości przypadkach to on jest powodem przemocy. Według danych z Komendy Miejskiej Policji w 2008 r. na 304 interwencje domowe dotyczące przemocy w rodzinie w 221 przypadkach sprawca był pod wpływem alkoholu. Pracownica socjalna wspomina historię pewnej 24-letniej kobiety alkoholiczki. – Na sześć ciąż trzykrotnie rodziła martwe dziecko. Nie doszłoby do tego, gdyby przestała pić. Wreszcie narodzone niemowlę, które wyrokiem sądu zostało przy matce alkoholiczce karmiła jedną parówką dziennie. Jej konkubent znęcał się na nią, ale mimo moich próśb nie chciała wyprowadzić się od swojego oprawcy – opowiada pracownica
– Bardzo częstym powodem przemocy jest zazdrość mężczyzny o kobietę – stwierdza Szewielewska. Kierownik Ośrodka przypomina sobie wydarzenie sprzed kilku tygodni. – Przyszła do nas kobieta. Mąż usiłował ją zabić. Niedawno wyszedł z więzienia i na nic zdały się zapewnienia kobiety, że go nie zdradziła. Zmasakrował ją – mówi.
Problem alkoholizmu dotyka coraz młodszych. W Częstochowie najmłodszy alkoholik ma zaledwie 6 lat, a 10-letni chłopiec znęcał się nad swoją mamą i babcią grożąc, że je zabije. To coraz częstsze przypadki – mówią dane policji.

Tyrania psychiczna
Ewa Szewielewska zwraca uwagę na dotkliwszą formę gnębienia – przemoc psychiczną. – Zostawia ona ogromne ślady. W takich przypadkach terapia jest bardzo trudna – wyjaśnia. I na ten temat nie brakuje relacji na forach internetowych. „Znam przypadek, że mężczyzna pastwił się nad swoją żoną psychicznie. Kobieta nie miała nawet z czego zrobić obdukcji” – pisze Selena.
Do Ośrodka trafiają osoby nawet po 20. latach maltretowania. Najstarsza kobieta, która zwróciła się o pomoc miała ponad 80 lat. – Im dłużej się w tym tkwi, tym trudniej z tego wyjść – stwierdza Szewielewska.
Pozytywnym dla krzywdzonych jest fakt, że świat otwiera się na problem przemocy w rodzinie. Coraz częściej przeprowadza się kampanie informacyjne, tworzy się placówki, takie jak OIK, gdzie osoby maltretowane mogą szukać pomocy. Rośnie też świadomość społeczna. „Korzystam z pomocy terapeuty, raz w tygodniu chodzę na spotkania grupy wsparcia do ośrodka. Dzięki temu wzmocniłam się psychicznie i podjęłam wiele działań prawnych, których wcześniej się bałam.” – migotka351

Marietta Mateja

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *