PODZIELIŁ SIĘ WIEDZĄ


Rozmowa z trenerem Włókniarza Janem Krzystyniakiem

Przez wiele lat był Pan szkoleniowcem Unii. Leszczyński tor zna Pan jak własną kieszeń. Czy wobec tego Pańskie wskazówki dotyczące przystosowania motocykli do nawierzchni przyczyniły się do zwycięstwa częstochowian?
– Przekazałem swoim zawodnikom całą moją wiedzę na temat leszczyńskiego toru. Czy wyciągnęli oni z tych wskazówek odpowiednie wnioski? Chyba tak, skoro odnieśliśmy zwycięstwo.
Podczas meczu widać było, że wciąż czuje Pan ogromny sentyment do żużlowców Unii…
– Myślę o zespole Unii wówczas, gdy Włókniarz nie rywalizuje z nią bezpośrednio na torze. Na bieżąco śledzę poczynania Unistów. Smucą mnie ich porażki, kontuzje zawodników, cieszą natomiast sukcesy. Życzę im wszystkiego, co najlepsze oraz samych zwycięstw, ponieważ wg mnie jest to drużyna, którą stać na wywalczenie miejsca w czołówce tabeli.
Jak ocenia Pan atmosferę podczas pojedynku Unia – Włókniarz?
– Nie była ona najwspanialsza. Najkrócej mówiąc zostaliśmy dziś sponiewierani przez leszczyńskich kibiców. Dla przykładu, dyrektor klubu Lech Małagowski został trafiony w rękę znacznych rozmiarów kamieniem. Oprócz kamieni w kierunku naszych boksów poleciały także butelki a nawet… cegły.
Czy może Pan udzielić informacji na temat obrażeń Rune Holty, który ma mocno opuchnięty nos. W jaki sposób zawodnik doznał tej kontuzji?
– Rozmawiałem z Rune dosłownie przed momentem i dowiedziałem się, że obrażenia te powstały nie wskutek upadku lecz silnego kopnięcia, jakie Norweg otrzymał od jednego z zawodników z drużyny gospodarzy.
Proszę o podanie nazwiska żużlowca, który na własną rękę postanowił “wymierzać sprawiedliwość”
– Zawodnikiem tym jest młodszy z braci Kasprzaków – Robert, który za niesportowe zachowanie został wykluczony przez sędziego do końca zawodów, a co za tym idzie, zgodnie z regulaminem otrzymał karę zakazu udziału w kolejnym meczu ligowym swojej drużyny.
Czy zwycięstwo biało-zielonych nad drużyną z Leszna oznacza, że częstochowianie wreszcie przebudzili się i w kolejnych meczach pokażą przysłowiowy “lwi pazur”?
– Włókniarz posiada bardzo solidną i silna drużynę. Niestety los sprawił, że przez pierwszych 8 czy też 9 kolejek nie mogliśmy pojechać w optymalnym zestawieniu. Na przeszkodzie stawały kontuzje oraz kary meczów. Ostatnie pojedynki, w których w składzie zespołu nie było “dziur” udowodniły, że częstochowianie są w stanie zwyciężać, nawet w meczach wyjazdowych.
Czy pokusi się Pan o wypowiedź na temat pozycji, jaką zajmie pański zespół po zakończeniu tegorocznych rozgrywek?
– Nie chcę bawić się w typowanie, dlatego, że w tym roku, ze względu na wyrównany potencjał drużyn, jest to bardzo trudne zadanie. Faworyci często zawodzą, natomiast drużyny skazywane przed sezonem na spadek, przewodzą w tabeli.
Rozmawiał

PAWEŁ MIELCZAREK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *