POChP to śmiertelna choroba


Na świecie choruje na nią ok. 210 mln osób, w Polsce – ok. 2 mln, ale jedynie u 20 proc. jest ona rozpoznawana i odpowiednio leczona. Jak przewiduje WHO, w 2020 r. będzie jedną z trzech najczęstszych przyczyn zgonów. Z czego wynika tak ogromna liczba zgonów, czy i jak można im zapobiegać? Na ten temat rozmawiamy z prof. dr hab. med. Pawłem Śliwińskim z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc.

Panie Profesorze, z raportu, którego Pan był współautorem, sporządzonego przez TNS Polska na zlecenie Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc wynika, że niespełna 3 proc. Polaków wie, co oznacza skrót POChP, a prawie 90 proc. w ogóle nie wie, co się za tym skrótem kryje…To zadziwiające i niepokojące, przecież chodzi o chorobę, która jest uważana za podstępną i śmiertelną!
Z naszych badań wynika jeszcze dużo więcej niepokojących sygnałów. Nasze badania ujawniły, że 55 proc. ankietowanych nie kojarzyło z niczym nawet pełnej nazwy choroby. I co ważne, również wśród osób palących tylko 3 proc. przyznało, że wie, co oznacza POChP. A to przecież oni, palacze, są najbardziej narażeni na zachorowanie. Palenie papierosów jest odpowiedzialne za rozwój przynajmniej 90 proc. przypadków POChP. Tymczasem w Polsce codziennie pali co najmniej 9 mln osób…
Te 10 proc. pozostałych przypadków to…
Na POChP mogą zapadać także bierni palacze, co jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci. Wdychanie dymu tytoniowego w okresie, kiedy rozwijają się płuca, upośledza ich prawidłowy rozwój. Objawy choroby mogą ujawnić się nawet dopiero po 50 – 60 latach! Zagrożone chorobą są osoby często zapadające na zapalenia dolnych dróg oddechowych. Jeśli ktoś 3 – 4 razy w roku choruje na zapalenie oskrzeli leczone antybiotykiem, to po kilku latach może się u niego rozwinąć POChP. Do czynników ryzyka zaliczamy też zanieczyszczenie powietrza, to przede wszystkim powietrze zanieczyszczone toksycznymi pyłami, gazami. Najgroźniejsze są pyły PM 10, tlenki azotu i siarki oraz ozon. PM 10 są wynikiem emisji pochodzących głównie z domowych pieców i lokalnych kotłowni węglowych oraz zanieczyszczeń przemysłowych.
Pod nazwą POChP kryje się nie jedna, ale dwie choroby…
Tak, przewlekła obturacyjna choroba płuc obejmuje rozedmę płuc oraz przewlekłe zapalenie oskrzeli, charakteryzujące się kaszlem przez co najmniej trzy miesiące w roku przez kolejne dwa lata. Te objawy były znane i rozpoznawane już od dawna, ale jako dwie jednostki chorobowe. Dopiero stosunkowo niedawno, bo w 1966 r. połączono je jedną nazwą. I nie bez powodu. Najczęstszą przyczyną obu chorób jest palenie papierosów i obie charakteryzują się powolnym i systematycznym zmniejszaniem objętości płuc. Wreszcie, po trzecie, u palacza obie najczęściej występują równocześnie.

Zmniejszanie objętości płuc, a więc zmniejszanie przepływu powietrza przez drogi oddechowe, to istota tej choroby, co zresztą znalazło odzwierciedlenie w jej nazwie, bo „obturacja” oznacza zwężenie struktury anatomicznej posiadającej światło, czyli, w tym przypadku, drogi przepływu powietrza. A jakie są skutki zmniejszenia pojemności płuc, czyli jakie są objawy POChP?
To przede wszystkim kaszel, duszność i wykrztuszanie. Kaszel pojawia się najpierw we wczesnych godzinach porannych, może mu towarzyszyć skąpe wykrztuszanie. Duszność początkowo występuje tylko przy wysiłku fizycznym, aż wreszcie staje się tak duża, że uniemożliwia zwykłe funkcjonowanie. Wraz z rozwojem choroby pojawiają się bowiem zaburzenia wymiany gazów oddechowych w płucach i we krwi pozostaje za dużo dwutlenku węgla, a za mało tlenu. To tzw. niewydolność oddychania. Podczas badania chorego słyszalne są świsty, furczenia. Lekarz może też stwierdzić niewydolność prawej komory serca i obrzęki kończyn dolnych. Chory na POChP może mieć zasinione usta, wydłużoną fazę wydechu i wzmożoną aktywność mięśni wdechowych.
Choroba najczęściej jest rozpoznawana późno. Dlaczego, skoro objawy są takie, że powinny zaniepokoić?
Palacze, bo o nich głównie mówimy, uważają, że takie objawy jak poranny kaszel czy wykrztuszanie są u nich jak najbardziej normalne i nie muszą zgłaszać się do lekarza. I zgłaszają się dopiero, gdy pojemność ich płuc jest już znacznie ograniczona. A to oznacza, że choroba jest już mocno zaawansowana.
Czy z POChP można się wyleczyć?
Nie, ale można ją znacznie spowolnić i złagodzić jej objawy. Tym bardziej, im wcześniej zostanie zdiagnozowana. Wczesne wykrycie POChP i wdrożenie leczenia znacznie poprawi jakość życia chorego, poprawi tolerancję wysiłku, zmniejszy liczbę zaostrzeń i hospitalizacji.
Skoro jednak chorzy albo nie zdają sobie z tego sprawy, że są chorzy, albo odwlekają wizytę u lekarza, to sytuacja nie wygląda zbyt dobrze…
Dlatego tak ważna jest edukacja społeczeństwa, ale też i uczulanie lekarzy pierwszego kontaktu na ten problem. Od kilku lat prowadzone są akcje, mające na celu wczesne rozpoznawanie POChP za pomocą badania spirometrycznego. To proste, nieinwazyjne badanie, które pokazuje, czy obecna jest obturacja oskrzeli i jakie jest jej nasilenie. Tylko pamiętajmy, że spirometria to nie jest profilaktyka, ona służy tylko wykrywaniu choroby! Natomiast profilaktyka powinna sprowadzać się przede wszystkim do zaprzestania palenia. Niepalenie lub rzucenie palenia to podstawa w zapobieganiu POChP lub spowalnianiu jej rozwoju. I o tym, że palenie szkodzi, z pewnością wiedzą wszyscy palacze, tylko co z tego, skoro nie respektują ostrzeżeń. Ale profilaktyka to także szczepienia, które mogą oddalić ryzyko stanów zapalnych dróg oddechowych, zwłaszcza szczepienia przeciwko grypie. Znacznie zmniejszają one ryzyko zakażeń bakteryjnych i zaostrzeń w POChP. A im więcej zaostrzeń, tym szybciej choroba postępuje.

Oczywiście lepiej zapobiegać niż leczyć, ale, jeśli już choroba się pojawiła, to jak wygląda leczenie?
Tak jak już wspomniałem, leczenie sprowadza się do łagodzenia objawów. Stosuje się leki rozszerzające drogi oddechowe i ułatwiające swobodniejszy przepływ przez nie powietrza, cholinolityki, beta2-mimetyki, wziewne steroidy i inne leki przeciwzapalne. Czasami konieczna jest tlenoterapia, nieinwazyjna wentylacja mechaniczna czy leczenie chirurgiczne, polegające na usunięciu części zniszczonego miąższu płuc lub przeszczepieniu płuc.
Jakie są prognozy, jeśli chodzi o liczbę zachorowań? Możemy się spodziewać spadku czy raczej wzrostu zachorowań?
Niestety, wzrostu. Jest to związane m. in. z czynnikami demograficznymi – przybywa osób w wieku podeszłym, a ta choroba dotyka głównie osoby po 40. roku życia. Ponadto wciąż mamy dużo osób palących papierosy, a ponieważ coraz więcej młodych po nie sięga, to główny czynnik sprawczy choroby przez wiele jeszcze lat będzie bardzo rozpowszechniony. Do tego dochodzi zanieczyszczenie środowiska. Stąd takie alarmujące statystyki WHO.
To czarny scenariusz. A może coś optymistycznego? Jakaś szczepionka, cudowny lek?
Nawet jeśli takie się pojawią, to najpierw zacznijmy od niepalenia lub rzucenia palenia papierosów. To można zrobić od zaraz.

Materiał przygotowany na warsztaty z cyklu „Quo vadis medicina?” pt. „Cichy zabójca – przewlekła obturacyjna choroba płuc”, organizowane przez Stowarzyszenie „Dziennikarze dla Zdrowia”, listopad 2015 r.

r

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *