- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

PIERWSZE DNI WOLNOŚCI. Jak wypędzano Niemców z Częstochowy

Decydujące chwile w sprawie wolności i niepodległości Polski nie wszystkich jednak cieszyły. 9 listopada 1918 roku o godzinie 8 wieczorem gromada manifestantów przeszła przez II Aleję z czerwonym sztandarem, krzycząc „Niech żyje rewolucja, precz z Polską”. Bezczelnych prowokatorów, jak pisze „Goniec Częstochowski” z dnia 12 listopada 1918 r., rozpędziła młodzież, przy czym paru prowokatorów zostało poturbowanych laskami.
Dzień później, 10 listopada 1918 r., o godzinie 11, policja kryminalna zrobiła rewizję przy ul. Jasnogórskiej w mieszkaniu bolszewickich agitatorów. Znaleziono 2000 egzemplarzy „Nowej Trybuny” z podobiznami Lenina i Trockiego. Po południu tego samego dnia w mieszkaniu przy Alei NMP 32 policja aresztowała 5 agitatorów, u których znaleziono 5000 proklamacji i pism bolszewickich.
Tymczasem w koszarach pod komendą oficerów byłego I Korpusu Polskiego w Rosji gen. Józefa Dowbór-Muśnickiego odbywały się ćwiczenia. Ogólne dowództwo wojskowe powierzono rotmistrzowi Władysławowi Barylskiemu, ten zaś przeniesiony do pułku poza Częstochową oddał dowództwo podporucznikowi Czesławowi Seifriedowi, który w dniu 11 listopada 1918 r. przekazał dowództwo porucznikowi Stanisławowi Starczewskiemu, a sam zajął się zorganizowaniem oddziału kawalerii lotnej. Utworzono sztab Obrony Narodowej, skład którego był następujący: Dowódca wojskowy porucznik Stanisław Starczewski, członkami B. Barylski, Kazimierz Chadziński, T. Kanczewski, Jan Kanczewski, E. Chadziński, E. Odyniec, L. Jarosz, Walenty Miłaczewski, Julian Lewandowski, Oczko.
10 listopada 1918 r. wieczorem rozeszła się lotem błyskawicy wieść radosna: Niemcy opuścili dworzec kolejowy. Niebawem zapanowało w mieście wielkie ożywienie. Gromadki częstochowian podążyły w stronę stacji kolejowej. Wieść okazała się prawdziwą: przed dworcem nie było już niemieckiej warty. Straż bezpieczeństwa objęła młodzież szkolna z Polskiej Organizacji Wojskowej, po czym przybyło kilku legionistów oraz członkowie Straży Ogniowej Ochotniczej z komendantem Edwardem Brühlem na czele. Na peronie stały tłumy niemieckich kolejarzy z pakunkami, oczekując na wyjazd do „heimatu”. Paru żołnierzy, którzy przypadkiem znaleźli się na dworcu, zostało rozbrojonych przez Polską Organizację Wojskową. Pociągi z Warszawy i Granicy nie nadjechały, późną nocą dopiero zostały uruchomione pociągi w stronę Herbów, które zabrały gromady oczekujących na wyjazd kolejami z rodzinami.

Dokończenie na str. 10/IV
Dokończenie ze str. 7/I
PIERWSZE DNI WOLNOŚCI

Jak wypędzano Niemców z Częstochowy

Następnego dnia, 11 listopada 1918 r. sztab Obrony Narodowej otrzymał alarmujące wiadomości o przygotowaniach niemieckich: zarządzono zbiórkę członków Obrony i o godzinie 6.30 rano dwa oddziały w sile około 200 ludzi przemaszerowały przez miasto. Pierwsze szeregi z drewnianymi karabinami, gdyż innych nie było, zajęły Magistrat, rozbrajając wartę. W tym czasie, o 7.30 Niemcy rozpoczęli strzelaninę w mieście. Okazało się, że strzały te dali Niemcy do bezbronnej ludności cywilnej, która zgromadziła się obok kantyny przy ul. Teatralnej. W kantynie była ogólna wyprzedaż, wskutek czczego ludność tłoczyła się do wejścia. Załoga niemiecka przy komendanturze dała ognia do tłumu złożonego z około 600 osób. Powstała straszna panika. W tłumie około 40 osób odniosło potłuczenia. Niemcy, widząc uciekających, rzucili się w pogoń rozbijając kolbami kobiety i dzieci. Ranieni zostali przy kantynie na ul. Teatralnej m.in.: Paweł Skałecki lat 17, ciężkie potłuczenie kolbami, Ignacy Gwizner lat 38, rana kłuta bagnetem, Adamus, urzędnik Deputacji Żywnościowej, rana szarpana ręki, Stanisław Kwarciak lat 18, rana postrzałowa goleni.
Pierwszym zadaniem Obrony Narodowej było zdobycie broni, wydano więc rozkaz rozbrajania mniejszych posterunków niemieckich. Obrona Narodowa działała w ścisłym porozumieniu z miejscowymi władzami Legionów, to jest z pułkownikiem Antonim Jastrzębskim i porucznikiem Kazimierzem Michalskim, to też na ich żądanie wysłano ludzi do komisariatu legionów pod ich rozkazy.
Jednocześnie grupa Straży Ogniowej pod dowództwem Adama Plebanka zajęła dworzec kolejowy, zaś druga grupa z komendantem Edwardem Brühlem zajęła bloki, remizę, magazyny i inne obiekty kolejowe.
O godzinie 9 wieczorem ulicą Szkolną, 11 listopada 1918 r., przeciągnął orszak niemieckiej konnicy, piechoty i załadowanych wozów, który wyruszył z koszar Zawady. Gdy koszary zostały opróżnione, ludność pobliskich domów rzuciła się do rabunku pozostawionych worków mąki, odzieży, siodeł i amunicji. Niedługo jednak, młodzież z Polskiej Organizacji Wojskowej wystrzałami z karabinu rozproszyła tłum. Strzały wypłoszyły sen z powiek zaniepokojonej ludności. Często rozlegały się silniejsze wybuchy, powodowane granatami ręcznymi.
Pierwszy posterunek wysłany z Magistratu, w nocy z 11 na 12 listopada 1918 r., gdzie była Komenda Obrony Narodowej, został przywitany salwą ze strony gromadzących się Niemców przy kasynie oficerskim w III Alei. O godzinie pierwszej w nocy 12 listopada 1918 r., zabity został przez Niemców na posterunku przed Magistratem, w pełnym rynsztunku bojowym, 15–letni uczeń gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza w Częstochowie Włodzimierz Henryk Zagórski.
W posiadaniu Obrony Narodowej była większa ilość karabinów i naboi, i gdy Niemcy to zauważyli, przestali stawiać większy opór, oddając w wielu wypadkach bez strzału posterunki. Dłuższa walka, bo do 12 listopada 1918 r., trwała u Peltzerów, gdzie Niemcy, mając zapas granatów ręcznych, stawiali opór, lecz w końcu ulegli. Obrona Narodowa zajęła Magistrat, powiat, więzienia, pocztę, szpital w Domu Księcia i wiele innych.
O 9 rano, 12 listopada 1918 r. z drogi na Herby zawrócono 200 rozbrojonych Niemców oraz furgony z ładunkami. Orszak ten przeciągnął przez ulice miasta pod eskortą Straży Obywatelskiej i młodzieży z Polskiej Organizacji Wojskowej.
Dzień 12 listopada 1918 r. był pierwszym dniem wolnej Częstochowy.
Przy zajmowaniu miasta i pełnieniu służby w chłodzie i głodzie po 48 godzin i więcej bez przerwy, należy się uznanie dla wszystkich członków Obrony Narodowej a w szczególności dla Stefana Lupińskiego, który wskutek przeziębienia zmarł, oddziałowi skautów pod dowództwem Wiesława Krakowieckiego, uczniów gimnazjalnych klas wyższych, w szczególności: Tołwińskiego, St. Figlarewicza, St. Szczepanowskiego, Z. Sakowskiego oraz pp. Barańskiego i Eugeniusza Frankego.
Dowódca Obrony Narodowej porucznik Stanisław Starczewski oddał dla miasta nieocenione usługi przez wytrwałe, umiejętne i sumienne kierownictwo akcją. Jemu zatem zawdzięczamy, że przez swój takt w wielu wypadkach nie dopuścił do zbytecznego rozlewu krwi.
Materiał przygotowany z „Gońca Częstochowskiego”. W miarę możliwości starano się zachować oryginalny język.

Robert Sikorski

Podziel się: