NIECZUŁY WODOMIERZ


Od nowego roku nasi czytelnicy zasypują nas telefonami i faksami. Znakomita część dotyczy podwyżki cen wody. Padają słowa “skandal”, “dowcip”, “protestujemy”. 30% podwyżka jest jednak na razie faktem, a z faktami się ciężko dyskutuje (pisaliśmy o tym w poprzednim numerze, w artykule Lanie wody coraz droższe). Jednak parę dni temu zadzwoniła do nas czytelniczka, skarżąc się na Spódzielnię Mieszkaniową “Metalurg”, która bezpodstawnie wprowadziła dodatkową opłatę za korzystanie z dobrodziejstwa wody w kranie, w wysokości 3 złotych miesięcznie. Płacić – od 1 stycznia ma lokator (3 zł od każdego mieszkania), a wszystko przez to, że suma zużytej wody, którą wykazują wodomierze w poszczególnych mieszkaniach, jest inna (dodam – mniejsza), niż ta, którą wykazują urządzenia na budynku. Jednym słowem dwa plus dwa daje pięć. – Wszędzie się sumują, tylko w Spółdzielni “Metalurg” się nie sumują – mówiła do słuchawki zdenerwowana czytelniczka. – I na dodatek twierdzą, że to nie ich wina.

Od nowego roku nasi czytelnicy zasypują nas telefonami i faksami. Znakomita część dotyczy podwyżki cen wody. Padają słowa “skandal”, “dowcip”, “protestujemy”. 30% podwyżka jest jednak na razie faktem, a z faktami się ciężko dyskutuje (pisaliśmy o tym w poprzednim numerze, w artykule Lanie wody coraz droższe). Jednak parę dni temu zadzwoniła do nas czytelniczka, skarżąc się na Spódzielnię Mieszkaniową “Metalurg”, która bezpodstawnie wprowadziła dodatkową opłatę za korzystanie z dobrodziejstwa wody w kranie, w wysokości 3 złotych miesięcznie. Płacić – od 1 stycznia ma lokator (3 zł od każdego mieszkania), a wszystko przez to, że suma zużytej wody, którą wykazują wodomierze w poszczególnych mieszkaniach, jest inna (dodam – mniejsza), niż ta, którą wykazują urządzenia na budynku. Jednym słowem dwa plus dwa daje pięć. – Wszędzie się sumują, tylko w Spółdzielni “Metalurg” się nie sumują – mówiła do słuchawki zdenerwowana czytelniczka. – I na dodatek twierdzą, że to nie ich wina.
Wszystko wydawało się faktycznie dosyć dziwne.
Spółdzielnia Mieszkaniowa “Metalurg” ma swoje zasoby, mówiąc po ludzku – budynki, praktycznie w całym mieście i wciąż buduje nowe. Nie jest duża, około 2 tysięcy lokali. 99% z nich jest opomiarowana i posiada tzw. wodomierze, czyli urządzenia rejestrujące ilość zużywanej wody. Lokatorzy instalując u siebie wodomierze chcieli płacić za własną zużytą wodę, a nie za wodę sąsiada, pobliskiego sklepu, apteki, czy prezesa spółdzielni. – To nie jest nasz wymysł – powiedział Marek Kurczych, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej “Metalurg”. – Odczyt za wodę w mieszkaniach nie bilansuje się z odczytem na budynkach. Powstaje różnica, którą my, jako Spółdzielnia, musimy Wodociągom zapłacić.
Problem tak naprawdę powstał w momencie wprowadzenia ustawy o… ochronie lokatorów, która zabrania wciągać tego typu koszty – niezależne od spółdzielni do opłat czynszowych, zależnych od spółdzielni (a więc cała szeroko pojęta eksploatacja, winda, itp.). Dawniej ewentualną różnicę brano po prostu z pieniędzy wpłacanych na czynsz i wędrowano z nią do Wodociągów. Sprawa była załatwiona. O różnicach na wodomierzach lokator najprawdopodobniej w ogóle nie wiedział.
Pozostaje jednak nadal pytanie, dlaczego “się nie sumuje”?
– To błąd na urządzeniu – twierdzi Marek Kurczych. – Wystarczy, że gdzieś jest minimalny wyciek, jeden, drugi, dziesiąty, których nie rejestrują wodomierze w mieszkaniach, i już bilans wspólnych kropelek tworzy różnicę w odczytach. Trudno tu mówić o czyjejś winie. Jedno jest pewne – powstaje rónica, której koszty trzeba pokryć.
Trzyzłotowa opłata od każdego mieszkania jest być może formą ułomną wyrównania strat, ale władzom spółdzielni wydała się najbardziej sprawiedliwa. Można by było, tak jak robi to CzEC z energią cieplną, pobierać zaliczkę, lub, jak to robią podobno inne podmioty, w których procentowa ilość opomiarowanych lokali jest niewielka, podnieść ilość zużywanych metrów wody na jednego mieszkańca, przy tzw. ryczałcie. – U nas lokatorzy, w nieopomiarowanych mieszkaniach, których jest bardzo mało, 1 procent, musieliby “zużywać” 16-18 metrów sześciennych wody na osobę, aby pokryć tę różnicę… – powiedział Marek Kurczych.
Rocznie, na głównym wodomierzu wieżowca, pojawia się ok. 4 tysięcy metrów sześciennych wody, której nie rejestrują domowe urządzenia. W całej spółdzielni jest to ok. 100 tysięcy metrów w ciągu roku.
– Różnice są wszędzie, nie tylko w naszej Spółdzielni – twierdzi Marek Kurczych. – Jedne, podobne opłaty wprowadziły już dawno, inne – duże, wyrównują różnice podnosząc limity w nieopomiarowanych mieszkaniach.
– Nasi lokatorzy płacą co miesiąc dwa złote, na wodę, m.in. na podlewanie trawników i tym podobne rzeczy – wyjaśnił mi pan ze Spółdzielni “Północ”. – U nas mieszkańcy płacą za wodę tylko tyle, ile wskazuje wodomierz – powiedziała pani ze Spółdzielni “Nasz Dom”. W “Naszej Pracy” mieszkańcy płacą złotówkę za obsługę wodomierzy itp.
Ale problem niesumowania jest podobno powszechny. A różnica pochodzi między innymi, a może głównie, stąd, że mały przepływ wody – wszelkiego rodzaju kapanie z kranu, wyciek z dolnopłuka – nie powoduje “kręcenia licznika”. Dotyczy to tylko liczników “przydomowych”, znacznie mniej czułych, niż te na budynkach. Wydawałoby się więc, że winny całego zamieszania jest właśnie nieczuły wodomierz. Do niego więc należałoby pisać petycje i skargi. A on na to – pokręci się dalej…

SYLWIA BIELECKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *