NIEBEZPIECZNE “PREZENTY”


Zależy nam wszystkim na zdrowej, bezpiecznej Służbie Zdrowia, która nie będzie wręczać nam “prezentów” w postaci WZW Typu “B” I “C”. Osoby zarażone Wirusem “C” otrzymały już jeden “prezent”. Na wirusa “C” nie ma szczepionki, dlatego przed wirusem “B” powinniśmy być zabezpieczeni bezpłatnymi szczepieniami. Wystarczy, że cierpią ci, których już zarażono! Obojętne, kto będzie ponosił koszty szczepień: ministerstwo, szpital czy Kasa Chorych. Należy chronić ludzi, by nie poznali choroby WZW i jej skutków – śmierci – apeluje Małgorzata Klaklik przewodnicząca Stowarzyszenia Pomocy Pacjentom ze schorzeniami Wątroby na Tle Wirusowym.
Stowarzyszenie rozpoczęło swoją działalność przed rokiem. Liczy ponad 150 członków, bezpośrednio dotkniętych wirusem lub członków ich rodzin, np. rodziców zakażonych dzieci. Organizuje spotkania dla chorych na WZW typu B i C, spotkania grup wzajemnego wsparcia, tańszą formę zakupu leków dla pacjentów, ułatwia nawiązywanie kontaktu z lekarzami. Finansuje się Stowarzyszenie ze składek członkowskich, pomocy sponsorów, o których w dzisiejszych czasach coraz trudniej, czasem też ktoś kupi cegiełkę.
Na przełomie 80 – 90 lat ubiegłego wieku, statystyki odnotowywały ciągły wzrost zachorowań na WZW typu B, aż do chwili wprowadzenia, przed kilku laty, obowiązku bezpłatnego szczepienia wszystkich pacjentów przed zabiegami chirurgicznymi i tych, którzy mają częsty kontakt ze szpitalem. Obecnie ministerstwo odstąpiło od refundowania szczepień, co wzbudza wielki niepokój. Niedawno zakażonych wirusm WZW było około 50 tys. osób. Mimo szczepień w dalszym ciągu 8 tys. osób rocznie ulega zakażeniu. Jeśli się odstąpi od szczepionek można wyobrazić sobie jak szybko ta liczba wzrośnie. Roczna kuracja jednego pacjenta kosztuje 100 tys. zł, a szczepionka 150 zł. Rodziny chorych ponoszą bardzo duże koszty, a ci i tak po kilku latach nieuchronnie odchodzą. Tragedii ludzkich nie da się przeliczyć na pieniądze.
– Nie tylko wirus B jest groźny.
– Jest też WZW typu C, przeciw któremu nie ma szczepień, a chorzy zakażani na salach operacyjnych umierają szybko – mówi pani Magdalena Klaklik. Sama pożegnałam już kilka osób, niedawno zmarła 38-letnia i 49-letnia koleżanka, 50-letni kolega, w szpitalu, w ciężkim stanie jest 29-letni pacjent. Wszystko to członkowie naszego, liczącego 150 osób, Stowarzyszenia. Sama jestem chora na wirusowe zapalenie wątroby typu C i znam to cierpienie.
– Jak lekarze odnoszą się do chorych na WZW?
– Przykro mi to mówić, lecz źle, bardzo źle. Pacjent w WZW Typu “B” został dosłownie wyrzucony z sali operacyjnej w jednym z częstochowskich szpitali. Ponieważ musiał poddać się zabiegowi zoperowano go w Szpitalu na Mickiewicza, gdzie lekarze nie bali się WZW. Innemu pacjentowi odmówiono wykonania zabiegu oka, również ze względu na WZW. To jest okropne, tym bardziej, że niektórzy lekarze wiedząc o tym, że gros zakażeń wirusem żółtaczki następuje w szpitalach, znając przebieg i nieuchronny koniec czekający chorego, sami postępują w taki nieetyczny, karygodny sposób.
– Gdzie następuje najwięcej zakażeń według Pani?
– Są to głównie zakażenia szpitalne. Wszyscy o tym wiedzą, lecz odszkodowań nie ma żadnych, chyba że osoba wystąpi na drogę sądową z powództwa cywilnego.
– Ale przecież wszyscy wiemy, że te sprawy ciągną się latami, a zakażeni, przeważnie zamożni nie są. Bogaty człowiek kładzie się w nowoczesnej, prywatnej klinice, gdzie sprzęt jest jednorazowy i obaw o wirusa nie ma.
– W stowarzyszeniu jest pani, która udziela porad, pomaga pisać pozwy do sądów. Jednak sprawy toczą się latami i często te osoby, ofiary szpitalnych zakażeń, umierają wcześniej niż sprawa zostanie rozpatrzona. Jedni umierają po kilku miesiącach choroby, inni po kilkunastu latach. Bywa, że zakażona w trakcie pobytu w szpitalu osoba nie wie, że jest chora, a po pewnym czasie bywa różnie. Z powództwa cywilnego o odszkodowanie występować mogą w ciągu 10 lat od momentu zakażenia lub 5 od momentu stwierdzenia choroby. Ludzie chorzy męczą się okrutnie i duży niepokój budzi w nas to, że odstąpiono od tych szczepień.
– I co dalej?
– 4 grudnia Stowarzyszenie nasze złożyło petycję w Ministerstwie Zdrowia o umieszczenie choroby wirusowego zapalenia wątroby na liście chorób przewlekłych, zadbanie o to, by w placówkach zdrowia stosowano właściwe sterylizatory sprzętu medycznego, tak, by nie zwiększano liczby chorych. Wystąpiliśmy też z prośbą o powołanie pełnomocnika do spraw WZW. Jest taki ds. raka, cukrzycy i inych, a nie ma osoby, która by zaopiekowała się i zadbała o interesy ludzi poszkodowanych przez zarażenie się wirusem żółtaczki. Lista chorób i leków, które będą tańsze dopiero jest w trakcie tworzenia i bardzo zależy nam, aby WZW na niej się znalazło.
Stowarzyszenie Pomocy Pacjentom ze Schorzeniami Wątroby na Tle Wirusowym znajduje się przy ul. Dojazdowej 1. Zgłaszać się można od poniedziałku do piątku, w godz. 11.30 do 16.00, tel. 365-05-54.

JOANNA BAR

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *