Nagroda za wskazanie podpalacza


10 tys. zł to nagroda jaką wyznaczyła Gmina Olsztyn i Nadleśnictwo Złoty Potok za informacje, dzięki którym uda się zatrzymać sprawcę lub sprawców podpaleń lasów w gminie Olsztyn.

15 maja br. na sali sesyjnej Urzędu Gminy Olsztyn odbyło się spotkanie w sprawie pożarów lasów w dniach 29 kwietnia – 2 maja 2012 r.

W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele: Gminy Olsztyn, Nadleśnictwa Złoty Potok, Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie, Komisariatu Policji w Poczesnej oraz Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu gminy Olsztyn.

Pracownicy Nadleśnictwa Złoty Potok: Robert Gęsiarz – p.o. Nadleśniczego wraz z Ewą Patrzałek – inżynierem nadzoru, przedstawili wizualizację obszaru objętego pożarami. Zasygnalizowali, że sposób, w jaki doszło do pożaru oraz miejsca, w których pożar powstawał nie mogły być dziełem przypadku, samoistniego zapalenia ale z bardzo dużym prawdopodobieństwem pożar spowodowany był podpaleniem. Przedstawiono koszty związane ze stratami, jakie zostały poniesione wskutek ostatnich pożarów.

Wójt Gminy Olsztyn – Tomasz Kucharski wraz z p.o. Nadleśniczym – Robertem Gęsiarzem zaproponowali wspólne ufundowanie nagrody pieniężnej dla osoby, która przyczyniłaby się do skutecznego wskazania sprawcy podpaleń.

Przypomnijmy. W okolicach miejscowości: Skrajnica, Dębowiec, Kręciwilk i Zielona Góra, na przełomie kwietnia i maja pożar zniszczyły ok. 65 hektarów lasu.

30 kwietnia pożary wybuchały wzdłuż drogi łączącej Olsztyn z Częstochową. Sytuacja była na tyle groźna, że policja na kilka godzin zamknęła trasę Częstochowa – Olsztyn. Do akcji skierowano ponad 30 zastępów straży pożarnej, którą wspomagały dwa śmigłowce i samolot gaśniczy Dromader. Próby opanowania ognia zajęły kilka godzin, ale gdy tylko udało się go stłumić w jednym miejscu, natychmiast pojawiał się w innym.

3 maja było podobnie – ogień pojawił się w kilku miejscach od terenów w pobliżu huty szkła Guardian po okolice Bugaja, Kręciwilka, Kusiąt. Przez cały dzień strażacy – głownie ochotnicy z pobliskich miejscowości – dogaszali płonące poszycie.

– Nie ma wątpliwości, że ogień był podkładany i to w kilku różnych miejscach. Niewykluczone, że sprawca bądź sprawcy przemieszczali się na rowerze lub motocyklu. – mówi Robert Gęsiarz, p.o. Nadleśniczy.

r

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *