Mleko matki jest niepowtarzalne i najzdrowsze


Pokarm kobiecy jest tak cenny, że my go trzymamy w banku – mówi profesor Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego, konsultant wojewódzki na Mazowszu w dziedzinie neonatologii. Przypominamy rozmowę z Panią Profesor, przeprowadzoną w 2017 roku podczas wielkanocnego spotkania naukowego neonatologów w Częstochowie, na temat ponadczasowy, dotyczący opieki nad noworodkami.

Pani Profesor, karmienie piersią weszło już do kanonu odżywiania niemowląt. Nadal są jednak mamy sceptycznie nastawione do tej metody. Jak je do tego przekonać?
– Myślę, że tych mam jest coraz mniej, bo powyżej 90 procent kobiet rozpoczyna karmienie piersią już w pierwszych godzinach po urodzeniu dziecka, co my na naszych oddziałach neonatologicznych obserwujemy. Prawdą jest, że potem często się zniechęcają. Największym problemem – mówię o mamach dzieci donoszonych – jest pojawienie się w trzeciej dobie nawału pokarmu. To moim zdaniem jest sedno problemu. Niestety, NFZ nie zakontraktował porad laktacyjnych i wszystkie poradnie laktacyjne działają w Polsce prywatnie, ale zdarzają się wyjątki, bo są w naszym kraju szpitale, gdzie takie porady dla matek są bezpłatne. Jest to jednak tylko dobra wola szpitala, który ponosi koszty własne. Ja jako prezes Polskiego Towarzystwa ds. Neonatologicznego, krajowy konsultant na Mazowsze o bezpłatne porady laktacyjne walczę od wielu lat. Bezpłatne porady laktacyjne muszą być dostępne dla każdej kobiety, która chce karmić, a która nie ma tego wsparcia.

Przy nadmiarze pokarmu pojawiają się guzy w piersiach, bóle. Pomoc w pierwszych dniach po porodzie jest faktycznie najważniejsza.
– Oczywiście. Istotna jest też edukacja, o czym mówiłam podczas wykładu. Jest bowiem ogromna różnica w motywacji do karmienia piersią między mamą, która urodzi wcześniaka, a mamą, która urodzi w terminie. Dlaczego tak jest? Dlatego, że dziecko, które urodziło się w 24 tygodniu ciąży, przebywa w szpitalu jeszcze przez około 16 tygodni. Jego mama jest w tym czasie przez nas ciągle ukierunkowywana. Dlatego stale podkreślamy, iż edukacja ma ogromne znaczenie dla kobiet, które są po raz pierwszy matkami i nie zdają sobie do końca sprawy z wagi karmienia dzieci piersią.

Mamy wcześniaków mają szczególną motywację, aby pomóc swojemu maleństwu.
– Ma pani absolutnie rację. Motywacja tych mam jest ogromna. Często nas pytają: „Dlaczego tak wcześnie urodziłam dzieciątko? Czy to jest moja wina?” Oczywiście uspokajam, że absolutnie nie, że nie mogą się obwiniać, bo jest mnóstwo czynników medycznych oraz pozamedycznych, w tym socjoekonomicznych, które wpływają na przebieg ciąży. Wówczas mówię, że może dać swojemu dziecku najlepszy lek, czyli własny pokarm. Jeśli mama nie ma pokarmu w pierwszych dniach po urodzeniu, co zdarza się po cięciu cesarskim, to my dajemy dziecku mleko z banku kobiecego. W Polsce tych banków jest siedem i są one dostępne, bowiem szpitale między sobą wymieniają się. Jeszcze niedawno patrzyliśmy na Europę i Stany, gdzie każdy szpital miał bank mleka, i teraz od trzech-czterech lat dzieje się to u nas w Polsce. To jest wspaniałe. Powtarzam mamom: pokarm kobiecy jest tak cenny, że my go trzymamy w banku. I to działa, i za chwilę mama ma pokarm. Wszystko jest w naszym mózgu i taka motywacyjna stymulacja skutkuje. Mamom trzeba po prostu pomóc. Nie ukrywam, że lekarze rodzinni bardzo często łatwo odstawiają pokarm mamy, bo na przykład otrzymuje ona antybiotyk. Nie boję się powiedzcie, że to bzdura. Lek, który otrzymuje matka do pokarmu dostaje się w minimalnej dawce, on absolutnie nie ma wpływu na jakość pokarmu. Poza tym lek jest wcześniej w dużym stopniu trawiony w przewodzie pokarmowym.

Lekarze, którzy powinni wspierać i motywować, działają na in minus…
– Niestety, często lekarze rodzinni w dwóch sferach działają niekorzystnie. Po pierwsze zbyt wcześnie przyzwalają na odstawianie dzieci od karmienia piersią, po drugie, godzą się na zwolnienia od szczepień dzieci przedwcześnie urodzonych, co jest nagminne i dodatkowo wzmacniane przez ruchy antyszczepionkowe. Nie mogę zrozumieć, że my, lekarze, zwalniamy wcześniaki od szczepień. Zwłaszcza, że ich odporność jest mniejsza.

Bezsprzeczne jest to, że mleko matki ma dużo wartości i wspomaga odporność i rozwój dziecka. Co zatem tak szczególnego ono zawiera?
– Mieszanki są bardzo dobre, bo zawierają wszelkie odżywcze składniki, ale nie mają wartości immunologicznych, a to jest podstawa i tego nikt na razie nie odtworzył. Obecnie dysponujemy sztuczną laktoferyna, ale jej produkcja znowu oparta jest na mleku krowim. W mleku mamy wszystko jest naturalne. Przede wszystkim są tam czynniki troficzne, czyli te, które są w łożysku, w płynie owodniowym i pokarmie kobiecym. To one powodują wzrost nabłonka oddechowego, nabłonka siatkówki, wpływają korzystnie na rozwój naczyń. W mleku matki jest także ogromna ilość komórek – makrofagów, limfocytów – które mają istotną wartość w sytuacjach zakażenia. Tych składników nie ma w mieszankach. Tego nie można w nich odtworzyć.

Mamy mają często dylemat jak karmić: czy na żądanie, czy zachowywać regularne odstępy czasowe?
– Jest pewna fizjologia dziecka bezpośrednio po urodzeniu. Dziecko – mówimy o noworodku donoszonym – dwie godziny po urodzeniu jest pobudzone, ponieważ w życiu wewnątrzmacicznym przygotowuje się do porodu. Dlatego absolutnie nie jest obojętne, czy urodzi się ono siłami natury, czy poprzez cesarskie cięcie. Przygotowanie do porodu drogami naturalnymi jest złożonym procesem. Sygnał, który wywołują skurcze macicy idzie z podwzgórza i to oznacza, że podwzgórze jest przygotowane nie tylko do tego, żeby dziecko się urodziło, ale żeby podjęło pierwszą czynność oddechową. A na to wszyscy czekamy: matka, ojciec, lekarze. Moment, w którym urodzone dziecko nie oddycha, jest dla wszystkich na sali porodowej stresujący. My oczywiście dajemy sobie z tym radę, ale stres jest.

Jak płód przygotowuje się do porodu?
– Przede wszystkim poprzez ogromny wyrzut katecholamin i hormonów tarczycy. To wszystko wpływa na to, że dziecko po urodzeniu przynajmniej dwie godziny jest pobudzone. I te dwie godziny musimy wykorzystać, żeby matka od razu nawiązała kontakt ze swoim maleństwem, które samo bezwiednie szuka brodawki, aby od razu jeść. I noworodek doskonale to wie. Potem zapada w sen. Przez pierwsze dni po urodzeniu, a nawet tygodnie, trzeba karmić na żądanie. Dziecko samo sobie to reguluje. Tak jest we wszystkich ludach, religiach, że matka nosi dziecko stale przy sobie. To jest związane z karmieniem, ale też z budowaniem ciągłego kontaktu z dzieckiem. W szpitalu wcześniaki układamy w gniazdkach. Ma to różne znaczenie, ale przede wszystkim są one otulone. Chodzi o stworzenie minimalnych warunków takich jak w łonie matki, które zapewnią naturalną potrzebę przytulenia. Urodzone wcześniej dzieci nie mają jeszcze ukształtowanego odruchu ssania, dlatego spokojna i rozważna edukacja ma ogromne znaczenie. Niestety czasem brakuje na nią czasu.

A z mamą, zwłaszcza pierwszy raz rodzącą, trzeba umiejętnie rozmawiać.
– Oczywiście. Żal mi jest kobiet z patologii ciąży, bo one oczekują dziecka w trudnych warunkach, bo coś niedobrego się dzieje. Taką mamę staram się przygotować na przedwczesny poród, że dziecko może znajdzie się na intensywnej terapii i wówczas będziemy wszystko robić dla niego, by mu pomóc. Podkreślam przy tym, że obecność mamy przy dziecku jest wówczas kluczowa, także ojca. Prowadzę szkołę dla rodziców wcześniaków, które aktualnie przebywają na oddziale. Kurs obejmuje osiem spotkań z neonatologiem, konsultantem terapeutycznym, psychologiem, ratownikiem medyczny. Ten proces edukacji jest bardzo życzliwie przyjmowany. Dzisiejsze społeczeństwo różnie patrzy na lekarzy. To temat debat w wielu środowiskach, a nawet miejscach, natomiast my musimy starać się budować prestiż naszego zawodu w każdym momencie. Matka i ojciec patrzą nam na ręce, widzą co robimy i wiem, że rodzice wcześniaków potrafią docenić nasze starania. Nie zauważamy tego po rodzicach dzieci urodzonych w terminie, którzy są z nami krótko i niestety obserwują bardziej nasze codzienne zabieganie. Uwielbiam rozmowy z mamami. Troska i zainteresowanie obok profesjonalizmu to elementy, które wzmacniają prestiż naszego zawodu. Neonatologia to wspaniały zawód, ale trudny, stad mamy coraz mniej specjalizacji w tym kierunku.

Podczas prezentacji zwróciła Pani Profesor uwagę na konieczność zaczęcia odstawiania dziecka od piersi. Kiedy należy rozpocząć?
– Trzeba to robić stopniowo, od 17-18 tygodnia życia dziecka, wprowadzając uzupełniające pokarmy.

Jaka jest górna granica karmienia?
– WHO mówi o dwóch latach, amerykańska pediatria skłania się do 12 miesięcy. Ale górnej granicy sztywno nie ustalono, to indywidualna sprawa. Jeśli dziecko chce od czasu do czasu ssać, to czemu mu to zabraniać, choć może siedmiolatek nie powinien być przystawiany do piersi. Osobiście jestem zwolenniczką najdłuższego karmienia, to zapewnia dobry kontakt dziecka z matką. Może to być uporczywe dla mamy, ale ważne jest dla dziecka. Istotne jest, aby dziecko obok mleka jadło warzywa, uczyło się jeść łyżeczką, żeby dziecko jadło rękoma, bo to rozwija sensualne poznanie i kształtuje odruch chwytania. I co ważne, żadnych soczków, do picia jedynie woda.

Ostatnio niektórzy krytykują kobiety karmiące w miejscach publicznych. Jaki ma Pani Profesor do tego stosunek?
– Taki jak Papież Franciszek: absolutnie wszędzie. Ale kobiecie też zależy na zachowaniu intymności. Dla mnie widok kobiety karmiącej piersią jest wspaniały, ale nie uważam, aby czynić to w nachalny sposób. Tak jak nie jestem zwolenniczką chodzenia mam z odkrytymi brzuchami, co jeszcze niedawno było modne. Dla mnie widok ciężarnej kobiety jest wspaniałym obrazem, ale przykrycie brzuszka bluzeczką jest bardziej estetyczne niż eksponowanie go w nadmiarze. Umiar trzeba zachować.

Dziękuję za rozmowę.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *