- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

Lider stawiający na uczciwość i solidność

„Przemysłówka” to uznana marka. Firma z bogatymi tradycjami, postrzegana jako solidny i gwarantujący dobrą jakość partner w biznesie. Czy w Częstochowie łatwo jest zbudować taką pozycję?
– Sądzę, że nasz wizerunek jest efektem wypracowanych przez lata standardów działania firmy. Przedsiębiorstwo zawsze prezentowało wysoki poziom organizacyjny i techniczny, co dzisiaj – niestety – nie ma żadnego przełożenia na możliwość uzyskania zleceń z sektora zamówień publicznych. Tym bardziej cieszy nas zaufanie inwestorów i ich dobra opinia o naszej pracy. Odbieramy liczne wyrazy podziękowania. W czerwcu oddaliśmy do użytku budowany niespełna rok pawilon łóżkowy szpitala w Lublińcu – miło było usłyszeć od pana starosty wypowiedziane publicznie słowa uznania. We wrześniu zakończyliśmy modernizowany budynek szpitala w Myszkowie.
Niewątpliwie dobre recenzje budują rangę firmy, muszę przy tym podkreślić, że ze swej strony dokładamy wszelkich starań, by ciągle pracować na pozytywny wizerunek przedsiębiorstwa. Zawsze gwarantujemy klientom najwyższą jakość usług i dbamy o to, by nigdy nie zawieść naszych partnerów. Dzięki wypracowanym standardom wykonujemy skomplikowane projekty budowlane w generalnym wykonawstwie, a zlecone inwestycje wykonujemy w terminie. Za przykład może posłużyć obecne nasze przedsięwzięcie: remont placu Biegańskiego i Alei Najświętszej Maryi Panny. Inwestycja, realizowana w trudnych warunkach zewnętrznych postępuje zgodnie z harmonogramem.

Jakie idee kierują firmą?
– Podstawą naszej działalności jest przestrzeganie zasad etyki zawodowej i uczciwości w biznesie. Jesteśmy świadomi wymagań, jakim musi sprostać profesjonalna firma w branży budowlanej. Stawiamy na wysoką jakość prac, dbamy o bezpieczeństwo na prowadzonych inwestycjach oraz wartości ekologiczne. Prowadzimy także działalność charytatywną i sponsoring młodzieży uprawiającej sport.

„Przemysłówka” słynie z otwarcia na współpracę z rodzimymi firmami. To celowa strategia?
– W ten sposób budujemy regionalne środowisko gospodarcze branży budowlanej. Tej zasady trzymamy się konsekwentnie, mimo iż w przetargach często konkurujemy z miejscowymi firmami, które później stają się naszymi partnerami. Zależy nam, by częstochowskie firmy rozwijały się, by dawały zatrudnienie swoim pracownikom, mieszkającym przecież w Częstochowie i regionie. Ubolewam, gdy w naszym mieście inwestycje realizują firmy z drugiego końca Polski, nie mające żadnego związku z naszym regionem. Nie byłoby to tak dotkliwe, gdyby przy udzielaniu zleceń zachowywane były elementarne zasady uczciwej konkurencji i rzetelności handlowej. Przegrać każdy może, rynek jest rynkiem. Niestety, obecnie brakuje rzetelności. Brakuje też patriotyzmu lokalnego. Przykre, ale w Częstochowie rzadko myśli się o częstochowianach.

Który okres był dla firmy najbardziej progresywny?
– Początkowo przedsiębiorstwo zatrudniało 3,5 tysiąca ludzi. To były czasy, gdy nie było wywrotek, ziemię z wykopów końmi wozili wozacy. W okresie socjalizmu budowaliśmy głównie obiekty przemysłowe. Postawiliśmy wówczas Hutę w Częstochowie, elektrostalownię w Zawierciu, walcownię średnią w Hucie Katowice, cementownię w Ożarowie, cementownię Rudniki, rozbudowaliśmy cementownię „Warta”, zakłady w Myszkowie „Papiernię” i „Myfanę”, większość zakładów w Częstochowie. W latach 80. przestawiliśmy się na budownictwo użyteczności publicznej. Wykonaliśmy szereg inwestycji w Częstochowie. Naszym dziełem są: Aula Wydziału Zarządzania Politechniki Częstochowskiej, Akademickie Centrum Sportu w Akademii im. Jana Długosza, szpital na Parkitce, Dworzec Główny PKP, Bank Ochrony Środowiska przy al. Jana Pawła, Sanepid przy ul. Jasnogórskiej, Sądy przy ul. Dąbrowskiego, Szkoła Podstawowa w Poczesnej, itd. Chcielibyśmy robić więcej, ale w aktualnych uwarunkowaniach przy obecnym prawie zamówień publicznych, pozwalającym na stosowanie cen dumpingowych, bez zachowania uczciwej konkurencji, trudno planować rozwój firmy. Na dzisiaj zatrudniamy 230 wysoko wykwalifikowanych pracowników, to na obecny czas wystarczający potencjał ludzi.

Aktualnie realizuje Państwo przebudowę Alei Najświętszej Maryi Panny.
– To jedno z kilku naszych przedsięwzięć. Jesteśmy też w trakcie budowy Wydziału Nauk Społecznych Akademii im. Jana Długosza – to inwestycja za ok. 31 milionów złotych, którą trzeba zrealizować w półtora roku. Wykonujemy też rozbudowę Liceum Plastycznego w Częstochowie. Ponadto wygraliśmy przetarg na budowę siedziby dla Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” w Koszęcinie i przygotowujemy się do rozpoczęcia prac.

Czyli utrzymujecie Państwo pozycję lidera?
– Tak to oceniamy. Jesteśmy jedyną firmą z branży budowlanej, która przetrwała czas transformacji ustrojowej i ciągle funkcjonuje. W firmie pracuję od 1974 roku. Przeszedłem całą jej ewolucję, od przedsiębiorstwa w czasach socjalizmu, poprzez stan wojenny i zawirowania gospodarki rynkowej.

Do jakich refleksji prowadzi takie doświadczenie?
– Trudno negować, że firma nie osiągnęła sukcesu. Jesteśmy szanowani, każdy inwestor wypowiada się o nas pozytywnie. Czasem jednak przychodzą gorzkie przemyślenia, bo dzisiaj w naszym kraju nie ma miejsca dla firm uczciwych, które nie chcą oszukiwać i kombinować. Niestety, obecne prawo zamówień publicznych promuje tandetę.

Wykonywaliście też Państwo zlecenia w Zachodniej Europie. To był dobry czas dla firmy?
– W ciągu kilkunastu minionych lat realizowaliśmy wiele inwestycji w Niemczech a także w Szwecji. Od dwóch lat ograniczyliśmy znacznie działania na tych rynkach. Oceniam, że jeśli nasz parlament i rząd nadal nie będą dbały o polskich przedsiębiorców i nie zmienią prawa zamówień publicznych, to będziemy eksportować do tych krajów wyłącznie siłę roboczą.

Która ze zrealizowanych inwestycji najbardziej Pana cieszy?
– Przebudowa stadionu żużlowego, przy ul. Olsztyńskiej w Częstochowie. To przedsięwzięcie o wartości ponad 23 milionów złotych wykonaliśmy w sześć miesięcy, w trudnym okresie jesienno-zimowym. Mimo tych uciążliwych okoliczności – zima w 2005 roku była wyjątkowo mroźna i śnieżna – oddaliśmy stadion w terminie, przy dużej przychylności i akceptacji społecznej.

A która inwestycja jest dla Pana najbardziej uciążliwa?
– Remont Alei Najświętszej Maryi Panny. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego jak kiepsko od strony dokumentacyjnej ta inwestycja była przygotowana. Realizując to przedsięwzięcie musimy koordynować pracę wszystkich gestorów sieci podziemnych, którzy wykonują równocześnie z nami zadania wcześniej nie wprowadzone do projektu. Godzimy się na te utrudnienia, gdyż rozumiemy konieczność wykonaniu tych prac. Gdybyśmy chcieli sprawy formalizować, Aleja nie powstałaby szybko. Muszę jednak podkreślić, że nieprzewidziane projektem prace utrudniają nam mocno prowadzenia naszych robót. Nie jest to dla nas bez znaczenia, bo to my jesteśmy odpowiedzialni za całą inwestycję i terminy jej realizacji. Tym bardziej cieszy, że mimo wszystko prace postępują zgodnie z harmonogramem.

Państwa pracę dostrzega wiele instytucji. „Przemysłówkę” honoruje się licznymi wyróżnieniami. Które są najważniejsze?
– Nie pracujemy dla nagród i wyróżnień, ale miło jest, gdy jesteśmy doceniani. Bardzo satysfakcjonują nas nagrody w konkursie „Budowa Roku” Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budowlanych między innymi: w 2006 roku otrzymaliśmy nagrodę III stopnia za budowę Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Częstochowie, w 2007 roku – nagrodę II stopnia za przebudowę i rozbudowę Rejonu Dystrybucji Enionu w Lublińcu, w 2008 roku – nagrodę I stopnia za rewaloryzację parków podjasnogórskich. Związek uhonorował nas też w 1999 roku nagrodą III stopnia za realizację Centralnej Oczyszczalni Ścieków „Warta”, w 1997 roku otrzymaliśmy wyróżnienie za Dworzec Główny PKP w Częstochowie, a w 2007 roku – za budynek Banku Ochrony Środowiska w Częstochowie. Jesteśmy też dwukrotnymi laureatami konkursu „Jurajski Produkt Roku”, organizowanego przez Regionalną Izbę Przemysłowo-Handlową w Częstochowie: w 2007 roku za siedzibę Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, a w 2009 roku – za halę sportową. W 2005 roku doceniła nas też Państwowa Inspekcja Pracy w konkursie „Bezpieczna Budowa Województwa Śląskiego”.

Jakie cechy powinien posiadać szef Przemysłówki?
– Firma to przede wszystkim ludzie i to żadne odkrycie. Mamy ludzi wykwalifikowanych, doświadczonych i sądzę, że o jakości naszych relacji z pracownikami nie decydują tylko kryteria finansowe. Załoga jest sprawdzona, kompetentna i związana emocjonalnie z przedsiębiorstwem. W trudnych sytuacjach ludzie nie odchodzą, a wręcz przeciwnie – mobilizują się. Jestem z nimi już 37 lat i zawsze kieruję się poczuciem sprawiedliwości. Nigdy nie odtrącam pracownika w krytycznej dla niego sytuacji, nigdy nie przekreślam. Gdy rzetelnego pracownika dopada jakiś problem, zawsze wyciągam do niego rękę. Nie podchodzę do ludzi w stricte kapitalistyczny sposób, w myśl zasady: wyssać i wyrzucić. Boli natomiast fakt, ze nie jesteśmy w stanie naszym pracownikom, w większości wysokiej klasy fachowcom w swoich zawodach, zapewnić płac takich, na jakie zasługują. To między innymi efekt obowiązującego prawa zamówień publicznych, które umożliwia hochsztaplerom wygrywanie przetargów bez zachowania uczciwej konkurencji po cenach rażąco niskich. Rażąco nisko cena oferty w konsekwencji niesie przyzwolenie na pracę na „czarno” lub w tzw. „szarej strefie”, niezapłacone faktury za wykonane roboty firmom podwykonawczym, niezapłacone faktury za dostarczone materiały i wyroby. Z takimi ofertami trudno konkurować firmie zatrudniającej pracowników na podstawie umowy o pracę, płacącej ZUS, podatki i zapewniającej inne wymagane prawem świadczenia. O tych nieuczciwych procederach wszyscy wiedzą, ale nie przeciwdziałają tym zjawiskom. To bardzo smutne.

Dziękuję za rozmowę.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się: