Leśne pomniki i mogiły z czasów II w. św.


Od parafii do parafii w byłym województwie (53)

By wrócić z Czarncy na teren dawnego województwa częstochowskiego wystarczy wkroczyć w obszar lasu o nazwie “Zwierzyniec”. Zaczyna się on 2 km na południe od Czarncy i leży w kompleksie rozległych lasów włoszczowskich.
Te leśne ostępy były terenem działania obwodu Armii Krajowej z siedzibą we Włoszczowej. Obwód wchodził w skład inspektoratu AK z siedzibą w Częstochowie, którym kierował (w latach 1942-45) major Tadeusz Król ps. “Dołęga”. Inspektorat nasz należał do okręgu Radomsko-Kieleckiego AK, którym w ostatnim roku niemieckiej okupacji dowodził pułkownik Jan Zientarski ps. “Ein”. Południowo-zachodni obszar lasów włoszczowskich, otacza szczelnie miejscowość Krzepin, która leży na pograniczu dawnego województwa. Stąd jeden z długich, leśnych duktów nosi tutaj nazwę “Krzepiński”. Przy nim można natrafić na ślady wojennych walk partyzanckich.
W poprzednim odcinku wspomniałem o tablicy umieszczonej na ścianie szkoły w Czarncy. Teraz przedstawiam na zdjęciu leśny pomnik poświęcony tym samym żołnierzom AK. Postawiono go właśnie w pobliżu duktu krzepińskiego, tuż przy pomnikowym, wiekowym dębie. Upamiętnia on tragiczny finał dywersyjnej akcji jaką w dniu 19 marca 1944 r. przeprowadził oddział dowodzony przez poznanego już wcześniej porucznika “Marcina” (Mieczysław Tarchalski). Oddział ten w składzie trzech plutonów zaatakował żandarmerię niemiecką, broniącą dostępu do budynku starostwa we Włoszczowej. Po przełamaniu obrony skonfiskowano wszystkie towary zgromadzone w magazynach (tekstylia, skóra, obuwie) oraz zniszczono urządzenia telefoniczne a także dokumentację gminy i powiatu. Po zakończeniu udanej akcji oddział bez żadnych strat wycofał się las. Jeden z plutonów dotarł aż do gajówki Zwierzyniec, odsypiał trudy walki.
Tymczasem już z samego rana wyruszył niemiecki pościg w sile 40 żandarmów. Ubezpieczenie gajówki tylko od strony Czarncy zawiodło, bowiem Niemcy użyli podstępu i doszli do zabudowania od strony głębokiego lasu. Tuż przed południem otworzyli ogień z bliskiej odległości i zaskoczeni partyzanci ponieśli bardzo duże straty. Zginęło bowiem aż 15 żołnierzy AK, których nazwiska są umieszczone na nierdzewnej tablicy umocowanej na kamiennym, leśnym obelisku. Ciała zamordowanych wywieziono do Włoszczowej, gdzie wystawiono na widok publiczny, grzebiąc następnie na miejscowym cmentarzu. Jednak nie wszyscy polegli w tych lasach partyzanci byli chowani na cmentarzach. Znajduje się bowiem tutaj kilka skromnych i zupełnie anonimowych mogiłek. Ukryte w gąszczach są trudne do odszukania, jednak na kilka z nich udało mi się natrafić. Ta przedstawiona na zdjęciu znajduje się w pobliżu osady leśnej o nazwie Zagórcze (na południe od Krzepina) i osłania ją bardzo piaszczysty dukt.

ANDRZEJ SIWIŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *