JEDZ ZDROWO I NIE TYJ (I)


Zrozumieć mechanizm odchudzania

Wiemy o powikłaniach zdrowotnych spowodowanych otyłością. Sama otyłość została również uznana przez WHO za schorzenie cywilizacyjne. Groźnym i częstym powikłaniem otyłości jest cukrzyca. Otyłość przyspiesza postęp miażdżycy, przyczynia się do nadciśnienia tętniczego, udarów mózgu i choroby wieńcowej z zawałem serca włącznie. Usposabia też ona do kamicy żółciowej, marskości wątroby i występowania zapalenia trzustki. U osób otyłych częściej rozwijają się hemoroidy, żylaki i owrzodzenia podudzi. Zmniejszają się możliwości wentylacyjne płuc i upośledza się wydolność serca. Osoby otyłe oddychają szybciej i mają zazwyczaj nieco szybsze tętno. Nawet z pozoru niewielki wysiłek okupiony bywa zadyszką i znacznym przyspieszeniem tętna. Wzmożona potliwość i zmiany łojotokowe mogą doprowadzać do stanów zapalnych w fałdach skóry.
Mówi lekarz medycyny internista bariatra Andrzej Szczerek z Gabinetu Lekarskiego ASMED ul. Kilińskiego 27 w Częstochowie.
– Od wielu lat zajmuję się leczeniem otyłości. Napisałem i wydałem w roku 1994 książkę “POTRAFIĘ ZESZCZUPLEĆ” i w trzy lata później – “BĄDŹ FIT”. Hołdowałem tam czysto kalorycznemu podejściu do problemu odchudzania, który zresztą nadal jest powszechnie dominujący.
– Mam rozumieć, że pan doktor zmienił pogląd?
– Relatywnie częste niepowodzenia kuracji odchudzających prowadzonych takimi metodami – tzw. efekt jo-jo – oraz informacje, poparte faktami, dotyczące stosowania diety wysokotłuszczowej Atkinsa, u nas znanej jako dieta doktora Kwaśniewskiego, spowodowały zmianę mojego podejścia do problemu odchudzania. Okazuje się bowiem, iż wielkość przemiany materii nie jest wartością stałą dla danego człowieka. Ograniczenia kaloryczne wywierają na nią wpływ, powodując obniżanie się jej wartości. Organizm przystosowuje się do zmniejszonych racji przechodząc na bardziej oszczędny tryb gospodarowania. Początkowo spektakularne obniżanie wagi ciała staje się coraz wolniejsze, a wreszcie dochodzi do stabilizacji, co zmusza do dalszych ograniczeń, które coraz trudniej są znoszone przez wiecznie głodne osoby odchudzające się w ten sposób. Kolejne obniżanie racji kalorycznych prowadzi do dalszego spadku przemiany materii i dalszego spowolnienia procesu obniżania wagi ciała. Praktyka dowodzi, iż olbrzymi procent tradycyjnie odchudzających się osób z czasem zamiast zaostrzać dietę – robi wpierw drobne, a potem coraz to większe odstępstwa od założonej diety, aż wreszcie poddaje się i zaczyna odżywiać się podobnie jak przed odchudzaniem. Tu pojawia się jednak dramat. Obniżony, poprzez odchudzanie, poziom przemiany materii powoduje, iż bilans energetyczny staje się o wiele bardziej dodatni niż przedtem. Powoduje to nie tylko powrót do wagi wyjściowej, ale bardzo często dość gwałtowne przytycie.
– Które potocznie nazywamy efektem jo-jo?
– No właśnie. Efektu jo-jo nie obserwuje się u osób, które przytyły z powodu braku ruchu, a potem – łącznie z ograniczeniami dietetycznymi – zwiększają w sposób znaczny aktywność fizyczną. Idealnie zdyscyplinowanych pacjentów jest jednak bardzo mało. Na przeszkodzie takim pozytywnym zachowaniom staje brak czasu wynikający z zapracowania oraz zwykłe wygodnictwo i lenistwo.
– Kiedy Pan doktor zaczął modyfikować swoje poglądy?
– Wiele do myślenia dało mi zapoznanie się z zasadami diety Kwaśniewskiego i kontakty z nielicznymi osobami, które ten sposób odżywiania konsekwentnie stosowały. Jedząc bowiem nawet po kilka tysięcy kalorii dziennie – ludzie tacy chudną, na co – wydawałoby się – nie ma racjonalnych wytłumaczeń.
Wyjaśnienie tego “fenomenu” znalazłem dopiero w książkach francuskiego dietetyka Michaela Montignaca. Okazuje się, iż olbrzymi wpływ na procesy zarówno tycia, jak i odchudzania wywiera insulina. Jej poziom jest odpowiedzią na wzrost poziomu cukru po spożytych posiłkach. Poziom glukozy (cukru) we krwi wzrasta jedynie wówczas, gdy spożyje się węglowodany.
Wzrasta też, i to niekiedy wielokrotnie w stosunku do wartości wyjściowych, poziom insuliny. Wysokie poziomy cukru oraz insuliny, obserwowane po spożyciu nie tylko słodyczy, ale i ziemniaków, białego pieczywa, ryżu, kukurydzy i szeregu innych powszechnie spożywanych produktów, z których wiele znajduje się w jadłospisach diet odchudzających – mimo ograniczeń kalorycznych – sprzyjają procesom przyswajania, czyli tyciu.
Natomiast dieta wg doktora Kwaśniewskiego zawiera jedynie śladowe ilości węglowodanów, a jak już wspomniałem – tylko one wywołują reakcję trzustki w postaci wyrzutu insuliny do krwi. To zjawisko tłumaczy więc zagadkę pozornie tylko paradoksalnego działania odchudzającego tej wysokokalorycznej diety. Tu muszę zastrzec, że ja tej diety nie polecam nie tylko z uwagi na jej kontrowersyjność, ale także ewidentne działanie zakwaszające i prawdopodobnie – choć autor twierdzi coś wręcz przeciwnego – miażdżycorodne.
– Co wobec tego nie zakwasza i pomaga?
– W latach sześćdziesiątych lekarze diabetolodzy stworzyli pojęcie indeksu glikemicznego. Badając na grupie zdrowych, nie chorych na cukrzycę, ochotników zachowanie się poziomu cukru w krwi po spożyciu równoważnych wagowo – w przeliczeniu na suchą masę – i kalorycznie różnych produktów węglowodanowych – uszeregowali je tworząc listę, na której czele jest czysta glukoza o wartości indeksu 100. Kolejne produkty mają malejącą wartość tego indeksu. Im wyższy indeks, tym jego spożycie powoduje większy wyrzut insuliny, a co za tym idzie – dany produkt bardziej sprzyja tyciu. Im niższy indeks glikemiczny – tym bardziej dany produkt winien być składnikiem nie tylko diety odchudzającej, ale i zdrowej, zapobiegającej tyciu. Ponad połowa dorosłych Polaków ma nadwagę, znaczny procent – ewidentną otyłość, a większość szczupłych starannie ogranicza jedzenie. Tylko wąska grupa, jak ja to nazywam – mutantów cywilizacyjnych, w czym nie ma nic pejoratywnego – może jeść do woli, bez konsekwencji w postaci przybierania na wadze.
– A więc brzuszki rosną od kartofelków i kluseczek?
– Nie tylko. Produkty o wysokim indeksie glikemicznym, a więc tuczące, są związane z cywilizacją – tak zwanym postępem w rolnictwie i przetwarzaniu żywności. Te produkty królują też na sklepowych półkach, a w sklepikach szkolnych – z rzeczy nie sprzyjających otyłości, dostępne są chyba tylko zeszyty. Dlatego o tym mówię, że w dzieciństwie kształtują się upodobania smakowe, a taka oferta o jakiej wspomniałem – czyni pod tym względem wiele złego.
– Jakie kryteria musi spełniać dieta odchudzająca?
– Musi być zdrowa, tzn. dostarczać wszystkich niezbędnych składników pokarmowych w dostatecznych ilościach; co tyczy nie tylko węglowodanów białek i tłuszczów, ale też naturalnych witamin, soli mineralnych oraz mikroelementów. Musi być skuteczna – powodować systematyczny spadek wagi ciała. Powinna być dobrze tolerowana, smaczna, a nawet dostarczać przyjemności z konsumpcji potraw będących składnikami takiego odchudzającego menu. Tylko dieta spełniająca te warunki ma szansę nie być kolejną efemerydą i nie przejść do historii, zastąpiona przez kolejną “dietę cud” czy kolejny “niezwykle skuteczny preparat wyszczuplający”. (cdn.)

JOANNA BAR

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *