INTERWENCJA EKOLOGICZNA. Dokarmiać gołębie czy nie dokarmiać?


To pytanie niejednego zastanawia. Bo przecież dożywianie gołębi to akt ludzkiej życzliwości do ptactwa, okazanie im troski i pomocy. Jednak nadliczebność gołębi w mieście staje się dokuczliwa.

Różne opinie
Z jednej strony skojarzenia z gołębiami są pozytywne – to przecież symbol miłości, spokoju, zwiastun dobrej nowiny. Z drugiej, gdy mowa o gołębiach w mieście najczęściej padają jednoznacznie negatywne wypowiedzi: „Wszędzie brudzą”, „Roznoszą choroby”, „Gołębie, to brudne skwery, ławki, chodniki, elewacje domów.
W swych opiniach różnicowani są też częstochowianie. – Obecność gołębi w parkach oczywiście jest miłym widokiem, ale zdecydowanie więcej jest ich w dzielnicach mieszkalnych. Tam, niestety, stwarzają duży problem. Wiele osób dokarmia gołębie, co przywiązuje je do miejsca i w konsekwencji mamy ciągle brudne okna, balkony, chodniki. To nie tylko problem estetyki, ale też zdrowotny. Kontakt gołębiami grozi uczuleniami czy zakażeniem bakteryjnym, a często ich odchody są w miejscach, gdzie bawią się dzieci – mówi pani Elżbieta z ulicy Michałowskiego, która prosi nas o poruszenie tematu dokarmiania gołębi.
Z kolei pan Wiesław, który często dzieli się chlebem z gołębiami nie przyjmuje do wiadomości, że mogą być one dokuczliwe. – Komuż mogą przeszkadzać te miłe i przyjazne ptaki? Gołębie są bardzo przyjazne człowiekowi – stwierdza.
Mieszkańcy w sprawie gołębi interweniują w różnych instytucjach. – Przynajmniej kilka razy w roku do naszego Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Urzędu Miasta Częstochow docierają sygnały od niezadowolonych mieszkańców. Są to najczęściej telefony, rzadziej pisma, sporadycznie wizyty osobiste. Kontrowersje, a nawet konflikty wśród mieszkańców budzi zwłaszcza dokarmianie gołębi przez cały rok – informuje „GCz’ Wydział Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Urzędu Miasta Częstochowy.

Gołąb brudzi…
Urzędnicy z Wydziału Ochrony Środowiska, podkreślają, że faktami przytaczanymi przeciwko są m.in. zanieczyszczanie miasta, zaburzenie selekcji naturalnej oraz zachowań behawioralnych ptaków m.in. ich sezonowych wędrówek, a także nadmierny wzrost lokalnych populacji np. gołębi miejskich.
– Często podnoszoną kwestią jest również ryzyko transmitowania przez ptaki niebezpiecznych dla człowieka zoonoz (m.in. salmonellozy, kampylobakteriozy, jersiniozy) oraz stanowienie potencjalnego rezerwuaru dla pasożytów – mówią.
Były wieloletni prezes Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych w okręgu częstochowskim Czesław Janus, mieszkaniec gminy Poczesna, również zauważa, że gołąb może być nosicielem bakterii, ale podkreśla, że nigdy wśród gołębi nie wykryto ptasiej grypy. – Przyczyną zakażenia bakterią coli czy salmonellą może być brak higieny, jedzenie rękami zabrudzonymi odchodami gołębia. Zachowując higienę do niczego takiego nigdy nie dojdzie – uspokaja. jak dodaje odchody gołębia mogą być toksyczne tylko w sytuacji, w której jest się wystawionym na długotrwałe działanie tych toksyn. – W odchodach gołębich jest kwas moczowy, który drażni płuca, spojówki, jest żrący. Na te czynniki, ale na własne życzenie, są narażeni hodowcy gołębi, którzy przebywają wśród tych ptaków po kilka godzin dziennie, przez całe życie. W codziennym kontakcie gołębie nie stanowią żadnego zagrożenia – stwierdza Janus. Jedynym problemem w kontakcie z gołębiami mogą mieć osoby uczulone na ptasie pierze. Gołębie produkują puder w upierzeniu, który może uczulić.

Koszty
Nadmierna liczba ptaków a zwłaszcza ich miejscowa koncentracja bywa problemem z punktu widzenia utrzymania czystości i porządku. – Chodzi głównie o zanieczyszczenie terenu, także miejskich terenów zieleni odchodami ptaków, w czym gołębie mają znaczny udział. W przypadku ZGM TBS pojawia się jeszcze bardzo istotny problem zanieczyszczania, a czasem wręcz niszczenia elewacji budynków przez przesiadujące na jej elementach gołębie oraz zanieczyszczenia powodowane przez ptasie lęgi (resztki gniazd, odchody, upierzenie itp.). Nadmierna liczba gołębi generuje więc również dodatkowe koszty. W przypadku terenów zieleni miejskiej sprowadzają się one głównie do konieczności mycia ławek zanieczyszczonych przez ptaki. Gołębie są głównym powodem takiej sytuacji np. na Skwerze Solidarności. W Parku 3 Maja czy 1000-lecia natomiast winę za to ponoszą inne gatunki m.in. gawrony, kawki i szpaki. Określenie kosztów prac porządkowych związanych z występowaniem ptaków na terenach miejskich byłoby jednak bardzo trudne z uwagi na to, że są one tylko jednym z czynników utrudniających utrzymanie czystości i porządku – wyjaśnia WOŚRiL.

Dokarmiać, ale rozważnie
Prezes Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych w okręgu częstochowskim Czesław Janus zauważa, gołębie w mieście, w pobliżu osiedli mieszkaniowych mogą być dokuczliwe. – Karmione stale ptaki przywiązują się do miejsca, dlatego lepiej wpierać je w parkach, na skwerach, ogródkach, a nie w pobliżu domów. Pamiętajmy przy tym, że ptaki to przyrodniczo bardzo pożyteczne stworzenia, które zwłaszcza w okresie zimowym potrzebują wsparcia człowieka, dlatego wówczas należy je dokarmiać – mówi Czesław Janus.
Zwolennicy dokarmiania mówią o aspekcie edukacyjnym, przytaczają też opinię, że zmiany w środowisku naturalnym obligują nas do czynnej ochrony ptaków. Inicjatywę racjonalnego dokarmiania ptaków, opartego na wiedzy i przestrzeganiu pewnych zasad wspiera częstochowski Urząd Miasta. – Zasadnym wydaje się wdrożenie planowanych działań edukacyjnych, które dodatkowo uzmysłowiłyby mieszkańcom, a w szczególności dzieciom i młodzieży, wielokierunkowość i złożoność tego zagadnienia, co Wydział Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Urzędu Miasta Częstochowy zamierza zainicjować niebawem. Warto nadmienić, że nieprawidłowe dokarmianie ptaków, może przynieść więcej strat niż korzyści, z groźnymi dla życia ptaków problemami zdrowotnymi włącznie. Do najczęściej popełnianych błędów należy dokarmianie całoroczne, nieregularne dokarmianie zimowe, dokarmianie ptaków resztkami z naszych stołów (często nadpsutymi), nieprzemyślana lokalizacja karmników, a przede wszystkim wykładanie pokarmu w miejscach całkowicie przypadkowych – informuje Wydział ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa.
Miłośnicy gołębi i ptaków muszą wiedzieć czym najlepiej je karmić. Czesław Janus twierdzi, że odpowiednim pokarmem jest chleb. W sklepach zoologicznych można też nabyć wartościową karmę dla gołębi. Również pojenie gołębia musi być odpowiednie. Trzeba pamiętać o wlaniu wody do głębszego pojemnika, ponieważ gołąb zasysa wodę, musi więc zanurzyć w niej cały dzióbek. To nie wróbelek, nie napije się z pojemnika, w którym jest mała ilość wody.

Potrzebne regulacje
Dokarmianie w centrach miast nie jest zbyt estetyczne. Gołąb jak każdy inny ptak będzie brudził. Ale dokarmianie gołębi w mieście zabronione nie jest. Przyczyną zainteresowania służb miejskich może stać się natomiast sposób, w jaki się to robi. Dla pogodzenia zwolenników i przeciwników dokarmiania paków w mieście powinny zapaść w tej kwestii odpowiednie uregulowania prawne. Jednak w naszym mieście regulaminu, który określałby sposób postępowania z gołębiami – brakuje. – Funkcjonariusze Straży Miejskiej nie mogą karać osób za dokarmianie gołębi, gdyż taki zakaz nie istnieje. Strażnicy miejscy mogą natomiast podejmować interwencje wobec osób, które zaśmiecają miejsca publiczne przez np. wysypywanie na chodniki okruchów chleba, ziaren, ugotowanych ziemniaków itp. Takich zgłoszeń nie jest dużo, do kilkudziesięciu w skali roku. Osoby, które zanieczyszczały miejsca publiczne pokarmem dla gołębi są pouczane, że to wykroczenie. Za zanieczyszczanie można też otrzymać mandat. Strażnicy miejscy przestrzegają również przed tym, że pozostawione pożywienie może być dobrym kąskiem dla gryzoni np. szczurów – tłumaczy informuje rzecznik prasowy częstochowskiej Straży Miejskiej Artur Kucharski.

Gołąb przyjaciel człowieka
Gołębie, dzięki swojemu niezwykle rozwiniętemu zmysłowi magnetycznemu, szybko uczą się map. Wykorzystują infrastrukturę, jak autostrady czy tory kolejowe, aby odnaleźć drogę do celu. Ponadto, gołębie są bardzo ufne, lubią ludzi, czują się wśród nich dobrze i komfortowo. Są całkiem pozbawione agresji.
Prezes Janus podkreśla historyczną rolę gołębi oddaną człowiekowi.
– Gołębie pocztowe są bardzo inteligentne. To odwieczni kurierzy, skrzydlaci bohaterowie. Podczas I i II wojny światowej ratowały wielu ludzi od śmierci. Kiedy zwodził sprzed do komunikacji, porozumiewano się właśnie za pomocą gołębi pocztowych. Wysyłano je do sztabów z informacjami o przebiegu działań i prośbą o pomoc. Tak czyniono w Anglii, we Francji, Belgii, także w Polsce. W polskim wojsku jeszcze do lat 70. ubiegłego wieku hodowano i szkolono gołębie pocztowe – opowiada Czesław Janus. Na uwagę zasługuje historia angielskiej gołębica „Winkie”, która znajdowała się na pokładzie brytyjskiego samolotu wykonującego zadanie u wybrzeży Norwegii. jak podaje „Odkrywca”, w drodze powrotnej samolot spadł do Morza Północnego, a operator zdążył jedynie nadać sygnał SOS, bez podania współrzędnych katastrofy. Akcja poszukiwawcza nie przyniosła rezultatów i została odwołana. „Winkie” przebyła dystans 200 km, jaki dzielił rozbity samolot od bazy, pomimo iż cała umazana była smarem i paliwem samolotowym. Na podstawie czasu jej lotu udało się obliczyć przybliżone miejsce katastrofy. Wznowione poszukiwania pozwoliły odnaleźć załogę. „Winki” była pierwszym z 32 gołębi odznaczonych za swoje zasługi medalem Dickin – odpowiednikiem angielskiego Krzyża Wiktorii i amerykańskiego Medalu Honoru. Gołąb pomógł też 19 września 1944 r. w okolicach holenderskiego miasta Arnhem, gdzie jeden z pułków alianckich komandosów został otoczony przez dwie doborowe dywizje SS. Jak w większości przypadków, tak i w tym, przyczyną użycia gołębia przez komandosów były kłopoty z radiostacją. Wypuszczony przez nich ptak przebył trasę o długości 420 km lecąc z prędkością 100 km/h. Dzięki dostarczeniu przez niego prośby o pomoc, wysłano posiłki, które pozwoliły na ewakuację 2 tys. alianckich żołnierzy. Gołąb zapobiegł też ostrzelaniu alianckich komandosów przez ich własną artylerię podczas inwazji aliantów na plaże Normandii. Niemcy znając ten system porozumiewania strzelali do gołębi. W czasie II wojny światowej za hodowanie gołębi Niemcy karali nawet śmiercią. Po zakończeniu II wojny światowej wystawiono w Londynie pomnik upamiętniający dzielne gołębie. Również w wielu miastach w Polsce wystawiono gołębiom pomniki.

Jak osłaniać się przed gołębiami
Zwolennicy dokarmiania zauważają, że niebezpieczeństwem, czyhającym na gołębia w mieście, jest człowiek. To głownie toksyny, powstałe z rozkładu śmieci, które gołąb zjada czy chemikalia w kałużach, które gołąb wypija. Wiele osób znęca się też nad tymi ptakami. Ludzi często też denerwuje gruchanie gołębi, co szczególnie przeszkadza, kiedy ptaki zbyt rozgoszczą się na balkonie. Jak więc skutecznie spłoszyć gołębia? Często stosowane są ostre, kaleczące kolce, które montuje się na przyokiennych parapetach czy balkonach. To jednak nie jest humanitarne, bo ptaki mogą się mocno okaleczyć. Dlatego ostre kolce lepiej zamienić na kolce z końcówkami silikonowymi lub plastikowymi, które tylko drażnią gołębie. Ornitolodzy polecają także zawieszenie poziomo żyłek (takich jak do prania), oddalonych od siebie o ok. 15 cm. Gołąb wpadając na żyłki, będzie odczuwał duży niepokój. Prawdopodobnie w to miejsce już nie wróci. Jeżeli nic z tych metod nie zadziała, pozostanie założenie siatki.

Materiał ukazał na stronie: “Częstochowska Gazeta Ekologiczna”
(wydanie papierowe), której publikację współfinansuje Wojewódzki
Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska
organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Katowicach.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *