HUTNICZE UKŁADY


15 listopada w Domu Kultury huty “Częstochowa” zawarto porozumienie układowe z 914 podmiotami – wierzycielami huty. Porozumienie dotyczyło zasad spłaty 240 mln zł – 1/4 ogólnego zadłużenia kombinatu metalurgicznego.
Co znaczy to porozumienie dla huty? Jakie są dalsze perspektywy restrukturyzacji finansowej spółki metalurgicznej? O tym rozmawiamy z członkiem Zarządu Huty “Częstochowa” S.A., dyrektorem finansów i ekonomii Piotrem Michalczewskim.

15 listopada w Domu Kultury huty “Częstochowa” zawarto porozumienie układowe z 914 podmiotami – wierzycielami huty. Porozumienie dotyczyło zasad spłaty 240 mln zł – 1/4 ogólnego zadłużenia kombinatu metalurgicznego.
Co znaczy to porozumienie dla huty? Jakie są dalsze perspektywy restrukturyzacji finansowej spółki metalurgicznej? O tym rozmawiamy z członkiem Zarządu Huty “Częstochowa” S.A., dyrektorem finansów i ekonomii Piotrem Michalczewskim.
– Jaka jest sytuacja finansowa huty? Czy zakład odnotowuje straty na sprzedaży produkcji, czy generuje straty?
– Straty na sprzedaży produkcji nie odnotowujemy. Są miesiące, gdy jesteśmy na minusie, ogólny jednak bilans w tym roku mówi o zysku w zakresie sprzedaży. Za dziesięć miesięcy bieżącego roku wynosi on 2 308 tys. Nie jest to dużo – to rentowność rzędu 0,28%. Huta może osiągnąć rentowność porównywalną z innymi tego typu zakładami – 3-5%, a w warunkach prosperity – 7-9%. Problemem uniemożliwiającym nam zwiększenie sprzedaży jest brak kapitału obrotowego. Mamy stałe zamówienia z wyprzedzeniem 1-1,5 miesiąca; nie jesteśmy w stanie zrealizować wszystkich zamówień z braku środków obrotowych.
– To efekt starych obciążeń długami?
– Zadłużenie przed wszczęciem postępowania układowego, przed 12 października 2000 r. wynosiło ok. 900 mln zł, było mniejsze niż majątek huty, szacowany na 940-950 mln zł. To zadłużenie przez rok wzrosło do 1 mld zł. Najwięcej jesteśmy dłużni instytucjom państwowym. Zadłużenie z tytułu ubezpieczeń społecznych wynosi 230 mln zł. Trudna sytuacja w zeszłym roku spowodowała, że nie mogliśmy dotrzymać warunków porozumienia z ZUS. Zostało ono zerwane, teraz, wraz z odsetkami, musimy płacić długi sięgające nawet 1996 r. Podatki do budżetu państwa staramy się płacić na bieżąco. Zalegamy 8 mln zł z tytułu VAT, ale uzyskaliśmy akceptację Urzędu Skarbowego, by ten dług został spłacony przekazaniem na rzecz miasta Domu Kultury i basenu.
270 mln długu, to kredyty bankowe i inne formy pożyczek, np. 30 mln z Agencji Rozwoju Przemysłu. Ciążą na nas także zobowiązania z tytułu opłat za korzystanie ze środowiska – kilkadziesiąt milionów zł. Mamy także zaległości wobec pracowników – 5,8 mln zł z tytułu środków pożyczonych z Pracowniczej Kasy Zapomogowo – Pożyczkowej (dług ten udało nam się już zmniejszyć z 8 mln zł) i 8 mln zł z tytułu Karty Hutnika.
– Postępowanie układowe nie dotyczyło Skarbu Państwa ani banków?
– Nie brały w nim udziału podmioty posiadające odpowiednie zabezpieczenie. Udział w postępowaniu układowym wzięło 930 podmiotów, którym łącznie byliśmy winni 240 mln zł. Na zawarcie porozumienia zgodziło się 645 wierzycieli, reprezentujących 92% wierzytelności. Prawo wymaga zgody 50% wierzycieli, reprezentujących 2/3 zadłużenia. Porozumienie nie zmienia wartości zadłużenia. Zobowiązaliśmy się spłacić 100% długu, wraz z odsetkami, wg stanu na 12 X 2000 r. Uprzywilejowani zostali drobni wierzyciele (do 15 tys. zł), im musimy zwrócić pieniądze w ciągu roku, rozłożone na trzy raty. Pozostałym, w ciągu 10 lat, dług rozłożono na 36 rat. Otwarta jest także możliwość konwersji – zamiany długu na udziały w spółce huta “Częstochowa”.
– Taką samą możliwość konwersji zadłużenia proponujecie bankom?
– Z bankami prowadzimy stałe rozmowy. Porozumienie układowe z innymi wierzycielami ma istotny wpływ na negocjacje z bankami. Był to jeden z warunków – bez tego nie można mówić o możliwości konwersji zadłużenia. Porozumienie z 15 listopada, to pierwszy impuls do porozumienia z bankami i wierzycielami handlowymi. O możliwości konwersji będziemy mogli jednak realnie rozmawiać, gdy rozwiązany będzie problem zadłużenia wobec ZUS. Ustawa o restrukturyzacji hutnictwa umożliwia nam zawarcie korzystnego porozumienia dotyczącego spłaty części tych zobowiązań. Warunkiem skorzystania z tego jest spłata składki pracowniczej. To dla nas oznacza konieczność natychmiastowej spłaty 45 mln zł.
– Przy 2 mln zł zysku ze sprzedaży spłata 45 mln zł wobec ZUS i wywiązanie się w ciągu roku z zobowiązań wobec małych wierzycieli nie jest, chyba, możliwe…
– Zobowiązania wobec ZUS są kluczem dla restrukturyzacji finansowej huty. Musimy spłacić owe 45 mln zł. Szukamy różnych możliwości. Wystąpiliśmy kilka miesięcy temu do Ministra Skarbu Państwa, informując o sytuacji finansowej huty i wnioskując o jej dokapitalizowanie. Wnosiliśmy o przekazanie hucie posiadanych przez ministerstwo akcji spółek giełdowych na kwotę 30 mln zł (tyle wówczas wynosiło wymagane zadłużenie wobec ZUS). Po sprzedaży tych akcji mogliśmy spłacić składkę pracowniczą. Ministerstwo nie odpowiedziało. Od 20 października, zgodnie z ustawą o restrukturyzacji hutnictwa, podlegamy Ministerstwu Gospodarki. Wystąpimy do niego z podobną propozycją. Jeżeli nie uzyskamy pomocy, będziemy próbowali zdobyć środki własne. Jest to jednak bardzo trudne.
– Co jakiś czas docierają niepokojące informacje. Produkcja huty może zostać zatrzymana, bo z powodu zaległości w płaceniu odetną wam dostawy energii elektrycznej i gazu. Czy to jest realna groźba dla huty?
– Tak, co jakiś czas pojawia się takie zagrożenia. Nasze zaległości, to opóźnienie w płatnościach rzędu 3-5 miesięcy. Nie bardzo możemy liczyć na wyrozumiałość, dostawcy prądu i gazu sami borykają się z problemami finansowymi. Warto jednak zwrócić uwagę, że zrobiliśmy wszystko, by owe zaległości nie narastały. Utrzymują się one na tym samym poziomie od października 2000 r. Mówiąc szczerze, z braku środków obrotowych musimy robić różne ekwilibrystyki, by pozyskać środki na produkcję. Od zamawiających żądamy przedpłat, gwarancji bankowych itd. To właśnie nasza największa słabość, gdyby nie brak kapitału obrotowego nasza rentowność byłaby kilkakrotnie wyższa.
– Jednym z waszych dużych wierzycieli jest miasto Częstochowa. Jednocześnie, ze względu na znaczenie jakie ma huta dla Częstochowy, powinniście z tej strony liczyć na zrozumienie i pomoc.
– Miastu jesteśmy winni około 50 mln zł. W porozumieniu układowym zawarta jest część tego zadłużenia (ok. 3 mln zł z tytułu opłat za wieczyste użytkowanie). Największe zobowiązania ciążą z tytułu podatku od nieruchomości. 20 listopada uczestniczyłem w spotkaniu z radnymi Komisji Skarbu. Widać było dużą znajomość problemów huty wśród radnych i dużą dla nas sympatię. Mamy kilka scenariuszy rozwiązania problemu tego zadłużenia. Może być one częściowo zrekompensowane przekazaniem majątku huty – hoteli robotniczych, dróg, może to być konwersja długu na udziały w spółce, może to być spłata na podobnych warunkach, jakie uzyskaliśmy od innych wierzycieli w postępowaniu układowym. Kluczem do restrukturyzacji finansowej jest ZUS. Nie możemy przekazać majątku obciążonego hipoteką. To m.in. uniemożliwiło nam przekazanie Domu Kultury
– I huta musi nadal ponosić ciężar utrzymania Domu Kultury, basenu i stadionu.
– Nadal. Mamy wstępną zgodę dotyczącą przekazania baseny i Domu Kultury w zamian za VAT. To dla nas bolesna sprawa, za niepłacenie podatku grozi nam kara wymierzona przez sąd. Stadion gotowi jestśmy przekazać za umorzenie części zobowiązań z tytułu podatku od nieruchomości. Liczymy także na inne formy pomocy ze strony radnych. Huta zwalnia tereny, można je sprzedać nowym inwestorom. Liczymy tu na pomoc miasta w postaci odpowiedniej zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, doinwestowania infrastruktury – np. budowy dróg dojazdowych. Jest to korzystne i dla nas, i dla miasta – nowi inwestorzy na terenach hutniczych, to nowe miejsca pracy. Z radnymi dobrze się o tym rozmawia, są rzeczowi i otwarci na pomoc hucie.
– Rząd zamierza zmniejszyć wydatki na restrukturyzację przemysłu hutniczego. Ustawa koncentruje się na projekcie tworzenia spółki Polskie Huty Stali. Czy nie oznacza to pominięcia huty “Częstochowa” w programie restrukturyzacji polskiego hutnictwa?
– Trudno to ocenić. Branża hutnicza na całym świecie jest dziś w trudnej sytuacji. Panuje nadprodukcja stali. Projekt tworzenia PHS zmierza do połączenia dwóch największych hut – huty Katowice i huty Sendzimira – z dwoma nowoczesnymi zakładami przetwórstwa stali – hutą Cedlera i hutą Florian. Jest rozważana zmiana ustawy włączająca do PHS hutę “Częstochowa”. Z kilku względów mogłoby to być dla nas korzystne. Zapewnione mielibyśmy dostawy wsadu z huty Katowice, swój wsad – o wyższych parametrach – moglibyśmy oddawać hucie Sendzimira. Konsolidacja branży była konieczna – każdy inwestor zewnętrzny oczekiwał odpowiedzi na pytanie, jaka będzie przyszłość największych hut – Katowice i Sendzimira. Trudno jednak w tej chwili mówić jaka będzie polityka wobec hutnictwa nowego rządu. Możemy istnieć w PHS, możemy także być samodzielnym zakładem. Jest to też inny problem. Czy państwo chce mieć nowoczesną hutę, lecz obciążoną długami; czy też lepiej mieć hutę niezadłużoną, lecz przestarzałą? Skoro zdecydowano się powiedzieć “a” i zgodzono na program inwestycyjny, trzeba powiedzieć “b” i przeprowadzić oddłużenie.
Na całym świecie nikt nie inwestuje w hutnictwo z kredytów komercyjnych. Inwestycje powstawały albo z kapitałów własnych – tam gdzie istnieją potężne koncerny łączące różne formy sprzedaży; albo z pomocą skarbu państwa. Hutnictwo nie jest zwykłą branżą rynkową, to przemysł bazowy. Czekamy, by ktoś w sprawie naszej huty powiedział “b”…

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *