Hołd Władysławowi Sikorskiemu


W czasie 39. posiedzenia Sejmu RP, 8 stycznia 2003 roku, posłowie dyskutowali nad projektem uchwały w sprawie ogłoszenia roku 2003, rokiem Władysława Sikorskiego. Prezentujemy wystąpienie w czasie debaty posła Ziemi Częstochowskiej Szymona Giżyńskiego.

Hołd Władysławowi Sikorskiemu
W czasie 39. posiedzenia Sejmu RP, 8 stycznia 2003 roku, posłowie dyskutowali nad projektem uchwały w sprawie ogłoszenia roku 2003, rokiem Władysława Sikorskiego. Prezentujemy wystąpienie w czasie debaty posła Ziemi Częstochowskiej Szymona Giżyńskiego.
Władysław Eugeniusz Sikorski należał do pokolenia, które w okolicznościach i latach poprzedzających I wojnę światową i w czasie samej wojny wywalczyło Polsce niepodległość. Był, o czym tu już pierwsi przedmówcy zdążyli powiedzieć, jednym z najwybitniejszych synów tego pokolenia, ale i bardzo typowym, bardzo charakterystycznym. Ukończył jako inżynier Wydział Dróg i Mostów znakomitej Politechniki Lwowskiej, a tak się wówczas działo, że polscy inteligenci kończyli znakomitą Politechnikę Lwowską i znakomite politechniki szwajcarskie, bo przygotowywali się do roli budowniczych niepodległej Polski. Był również Władysław Sikorski jeszcze przedstawicielem tego szczęśliwego, jak myślę, typu polskich inteligentów, którzy obcowali z najwspanialszymi wartościami, zarówno patriotycznymi, jak i artystycznymi, poprzez wielki kanon narodowej literatury i sztuki epoki romantyzmu, pozytywizmu, Młodej Polski. Stąd się brały te wielkie marzenia o wolnej, niepodległej Polsce, całego pokolenia i samego Władysława Eugeniusza Sikorskiego. Jest takie piękne, króciuteńkie, ale bardzo żarliwe motto w jego zapiskach: “Polska ponad wszystko”. Należał oczywiście do pokolenia, które te marzenia wcielało, przekuwało w czyn. Już w szkole zetknął się z organizacjami niepodległościowymi. Należał do “Zet”, do kółek samokształceniowych, Towarzystwa Szkoły Ludowej. Był prezesem Bratniaka Politechniki Lwowskiej, Związku Walki Czynnej we Lwowie, Związku Strzeleckiego, którego był także prezesem. Jako jeden z ważniejszych uczestników brał udział w słynnym zjeździe irredentystów (niepodległościowców) w Zakopanem w 1912 r. Położył wielkie zasługi dla Polski jako wyższy wojskowy. Bronił Lwowa, kiedy walka o niepodległość była walką wojskowych, formacji państwa polskiego, bronił Lwowa i Przemyśla, walczył z Ukraińcami na linii Zbrucza. Awansowany na generała w sierpniu 1919 r. został dowódcą 9 Dywizji Piechoty i Grupy Poleskiej. W marcu 1920 uderzył skutecznie na węzeł Mozyrz – Kalenkowicze, co było potrzebne w ofensywie na Dniepr i wyprzedzało bitwę warszawską jako zwycięską dla Europy, gdzie dowodził 5 armią i wpisał się na miarę wykonania jednego z najważniejszych elementów całego strategicznego planu. Był więc znakomitym żołnierzem i dowódcą. Doceniał to także sam marszałek Józef Piłsudski, który w tajnym wojskowym raporcie forował jako zawodowiec pod adresem Władysława Sikorskiego znaczące komplementy. Cenił go za dobre oko operacyjne, zdolność do wyższego dowodzenia, inteligentny, żywy umysł i lekki – w tym znaczeniu: spolegliwy, przyjazny dla otoczenia – charakter. Piłsudski postulował, żeby w czasie wojny czy zagrożenia Sikorski był co najmniej dowódcą szczebla armijnego, szefem sztabu naczelnego wodza czy ministrem spraw wojskowych. Był więc po takich recenzjach na miarę swego talentu, miłości do Polski, budowniczym niepodległości Polski w okresie międzywojennym, nie do końca niestety wykorzystanym. Właśnie to, że był znakomitym premierem i ministrem spraw wewnętrznych po zamachu na Narutowicza, gdzie opanował sytuację bardzo przecież skomplikowaną w ciągu pół roku, gdzie był znakomitym generalnym inspektorem piechoty w latach 1923 – 1924, a potem w rządzie Grabskiego ministrem spraw wojskowych, obróciło się przeciwko niemu, gdyż konflikt z otoczeniem Piłsudskiego spowodował, iż od zamachu majowego pozostawał na obrzeżach administracji i wojska. Dopiero właśnie karta II wojny światowej uczyniła zeń bohatera narodowego, bohatera tragicznego, otoczonego nimbem ofiary najwyższej, ofiary z życia. Wiosną 1940 r. był już nadzieją całego narodu. Było wtedy we wszystkich polskich domach i duszach – takie może nie arcydzieło poezji, ale arcydzieło narodowego uczucia – określenie: “słoneczko wyżej, Sikorski bliżej”. Mimo, iż miał zażartych, nawet nienawistnych wrogów, umilkli po jego tragicznej śmierci. Stał się jednym z nielicznych w najnowszej historii Polski symboli narodowej jedności, łączącej różne opcje i orientacje. Był postacią wielką i tragiczną nie tylko ze względu na okoliczności, ale ze względu na okoliczności śmierci. Premier Władysław Sikorski zginął, gdy w pełni zdawał sobie sprawę z tragizmu sytuacji Polski, że zawisło nad ojczyzną to, co jedni określali jako skutek cynizmu i zdrady aliantów, a inni, jako wyjątkowo skomplikowaną obiektywną, brutalną sytuację geopolityczną, której Polska musiała paść ofiarą, gdzie zamiast dwóch okupacji, zostało to zamienione na jedną, utrwaloną okupację sowiecką. Jeden ze świadków katastrofy w Gibraltarze wykrzyknął w wielkiej emocji i rozpaczy: to Polska stracona. To był zaiste dla sprawy polskiej śmiertelny cios, gdyż istnieją przesłanki, by twierdzić, iż premier Władysław Sikorski próbował wyrwać ówczesną politykę polską z matni i pułapki historii, iż przemyśliwał jej głęboką reorientację – być może dlatego zginął. Premier Władysław Sikorski jest dla Polaków bohaterem żywym, jednym z największych w panteonie narodowych sław, co potwierdzają wszystkie badania opinii publicznej. Z pełną akceptacją narodu prochy premiera Sikorskiego spoczęły 17 września 1993 r. w królewskiej nekropolii na Wawelu. Dzisiaj, w okolicznościach zbliżającej się 60. rocznicy śmierci, przyszedł czas kolejnego hołdu narodu dla swego bohatera. Klub Prawa i Sprawiedliwości z należną czcią i powagą będzie głosował za duchem i literą uchwały.

Szymon Giżyński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *