Dyskusja wokół wycinki drzew w Al. Niepodległości i polityki zielonej w Częstochowie


„Skandalem jest przede wszystkim fakt, że w roku 2020 prezydent Matyjaszczyk (SLD) wydaje takie pozwolenie, jak to dotyczące inwestycji drogowej w Al. Niepodległości. W momencie kiedy wydał ww. zgodę musiał przecież mieć świadomość, że ta budowa będzie się łączyła z wycinką drzew w dużej skali, musiał być przecież o tym poinformowany!” – mówi Hubert Pietrzak z CzAS.

 

 

 

Ponad pięćdziesiąt drzew zniknęło z krajobrazu naszego miasta, w ich miejscu możemy podziwiać lepiej skomunikowane i przede wszystkim lepiej widoczne centrum handlowe. Ten fakt zdaje się charakteryzować stronę jaką obrało nasze miasto, ustalając tak przecież ważną dla nas wszystkich strategię rozwoju. A wszystko to, jak utrzymują władze miasta, w trosce o nasze bezpieczeństwo. Z jednej strony nikogo nie powinien już dziwić widok betonu i szkła coraz częściej zastępujący zieleń, w myśl idei władz miasta – w imię postępu i nowoczesności. Równolegle trudno nie oprzeć się wrażeniu, że takie właśnie działania są jakby żywcem wyjęte ze zdającej się już coraz częściej odchodzić na zasłużony spoczynek – epoki dzikiego kapitalizmu.

Przykładem mógłby świecić odległy – chyba przede wszystkim mentalnie – Londyn, chwalący się, iż w najbliższej przyszłości stanie się czymś w rodzaju miasta-parku. I choć w świetle ostatnich wydarzeń ta wizja wydaje się jakby trochę z innego świata, niewykluczone, iż wobec takich właśnie działań nasz Urząd Miasta nie przysporzył stolicy Anglii kilku nowych mieszkańców (statystyki demograficzne naszego miasta nie kłamią), ale to akurat sprawa na inny artykuł. Dziś zastanówmy się czy w organizmie, który sam pozbywa się swoich płuc, może bić jeszcze sprawne serce.

 

Postanowiłem porozmawiać o tym z prezesem częstochowskiego oddziału SARP Hubertem Wąskiem oraz jego wiceprezesem Marcinem Cieślą. Zaprosiłem do rozmowy również Huberta Pietrzaka, prezesa fundacji „Częstochowski Alarm Smogowy” (CzAS). Spotkanie odbyło się w siedzibie SARP przy ulicy Kopernika w deszczowy, jeden z najbardziej ,,leniwych” dni tego roku i w zupełnie kontrastującej z nim emocjonalnej atmosferze dyskusji na ważny temat.

 

Jaka jest opinia Panów na temat postępowania władz miasta w stosunku do zieleni?

 

Odpowiedź poprzedziła kilkunastosekundowa cisza

 

H.P. – To chyba pytanie retoryczne! (śmiech)

 

Pytam o to oczywiście w kontekście ostatniej wycinki drzew na Rakowie!

 

H.W. – Oczywiście, że władze dbają o zieleń. Istnieją odpowiednie służby oraz wydział zajmujący się tą kwestią, który ma mnóstwo obowiązków z tym związanych i większość z nich jest realizowana. Wychodzi to lepiej lub gorzej. Nie można powiedzieć, że nikt w mieście nie dba o zieleń. Istnieją ciekawe inicjatywy jak chociażby łąki kwietne, co należy docenić. Natomiast kiedy dowiadujemy się, że z dnia na dzień, właściwie bez żadnej podanej do wiadomości mieszkańców informacji, zostaje wycięte ponad 50 drzew, to te wszystkie inicjatywy zdecydowanie tracą swój sens.

 

Jest to ogromna strata. Pytanie, czy sprawę owej wycinki możemy traktować jako incydentalną, czy jest to raczej część większej tendencji ?

 

H.W. – Przede wszystkim jest związana z dużą inwestycją drogową, a kolejne – równie duże – inwestycje drogowe w mieście są planowane. Prezydent, który zabrał ostatnio głos w tej sprawie, w sposób bardzo wymijający odpowiada na pytania, niemniej według mojej wiedzy, to nie koniec tego rodzaju inwestycji. Warto wspomnieć, że każda z nich wiąże się z kolejnymi wycinkami. Prezydent miasta stratę ponad pięćdziesięciu drzew – jak rozumiem tylko po to, by umożliwić wjazd i wyjazd do wybudowanego tam centrum handlowego – próbuje wytłumaczyć poprawą bezpieczeństwa drogowego. Jeżeli my jako mieszkańcy zgodzimy się na taką narrację, to każde drzewo w tym mieście bez najmniejszego problemu będzie wycinane.

 

Niestety, nie jesteśmy w stanie cofnąć czasu, ale czy Panów zdaniem da się wypracować jakiś sposób, by uniknąć takich sytuacji w przyszłości?

 

H.W. – Przede wszystkim należy zwiększyć dostęp do informacji. Wszystkie związane z tą sytuacją protesty odbyły się w zasadzie już po fakcie i bynajmniej nie dlatego, że ktoś zaspał czy obudził się nie w czas, tylko dlatego, że dopiero kiedy sprawa właściwie działa się na naszych oczach, dowiedzieliśmy się o niej. Zdecydowanie za późno, by móc coś zrobić. Komuś ewidentnie na tym zależało. Nie było żadnej informacji wcześniej, żadnej próby wytłumaczenia tego zdarzenia, choćby w sposób, o jakim teraz wspomina Pan Prezydent, czyli naszym rzekomym bezpieczeństwem. Te słowa pojawiają się dopiero teraz, kiedy sprawę nagłośniono i siłą rzeczy brzmi to jak wymówka.

 

M.C. – Najgorsze jest to że żadne z tych działań nie zostało poparte konsultacjami. Z nikim. Wszystko odbywa się w urzędzie wśród projektantów i instytucji za to odpowiedzialnych. Natomiast, nikt nie ma zamiaru konsultować takich decyzji z mieszkańcami. Fajnie, że mamy poprawę bezpieczeństwa, ale co z komfortem życia? Funkcjonowanie miasta to nie tylko komunikacja, która oczywiście jest ważna…

 

Czy zatem to musi się tak wzajemnie radykalnie wykluczać? Bo w zasadzie komfort i bezpieczeństwo powinny iść ze sobą w parze…

 

M.C. – Powinny, choć często nie jest to łatwe, i rozumiem, że pewnych strat nie da się uniknąć. Natomiast, tym bardziej takie decyzje powinny być przemyślane i przekonsultowane, zarówno z mieszkańcami, jak i wewnątrz urzędu, to zbyt poważna decyzja, by podejmować ją pod presją czasu. Zwłaszcza dotyczy to mieszkańców danego miejsca, w którym podejmuje się takie działania, którym w imię pozornie większej sprawy, zmienia się ich najbliższe otoczenie.

 

Tego dnia obudził ich pewnie dźwięk piły mechanicznej i mocniejsze niż zwykle słońce wpadające do mieszkania.

 

M.C. – Pewnie tak (śmiech). Zwłaszcza, że w Częstochowie nie ma wielu terenów zielonych, a większość tych, które istnieją, zostały ustanowione wiele lat temu. Osobiście nie słyszałem o wielu działaniach miasta w tej sferze.

 

H.W – Od kilku lat miasto nie informuje o tym, ile drzew zostało wyciętych, do wiadomości podane są tylko informacje o nasadzeniach i to akurat zmieniło się w ostatnim czasie. Z jakiegoś powodu informacja o ilości drzew wyciętych nie jest już podawana. Krąży ogólna wiadomość, że na miejsce jednego wyciętego drzewa wsadza się dwa nowe, jednak nie ma żadnej możliwości zweryfikowania czy w istocie tak jest. Nawiasem mówiąc, cała Polska śmieje się z posadzonych w Częstochowie drzew pod jednym z wiaduktów. Absurd jakiego nie widział jeszcze świat! (Nawiązanie do drzew wsadzonych pod wiaduktem przy Skwerze Junaków, w ramach budowanego obok Dworca na Rakowie centrum przesiadkowego – przyp. red.).

Podobnie kwestia związana z wycinką drzew tuż przy ,,Popówce”. Jaki jest jej powód, czyjemu bezpieczeństwu zagrażały? Oprócz faktu, że jest tam wejście do budowanego właśnie centrum handlowego? Obawiam się, że jest to próba obrony czegoś, co nie jest do obronienia. Ponadto Miejski Zarząd Dróg i Transportu nie sprawia wrażenia podległego pod Prezydenta, a coraz częściej odbieram tę instytucję jako zupełnie odrębne „księstwo”. I to niestety nie jest tylko moje odczucie!

 

Czyli wygląda na to, że jedyną szansą na poprawę komunikacji pomiędzy miastem a mieszkańcami, jest odgórny przymus informowania mieszkańców przed faktem o zamierzonej wycince, jak rozumiem?

 

H.W. – Tak, miasto zwykle reaguje dopiero, kiedy pojawiają się protesty, i to takie, w których weźmie udział na tyle dużo osób, by zrobiło się o nich głośno. Tak, jak w przypadku zablokowanej inwestycji (produkcja RDF) firmy ,,Fortum” przy ulicy Dojazdowej.

 

H.P. – Tak, w tamtej sprawie zebraliśmy 10 tysięcy podpisów i prezydent Matyjaszczyk (SLD) został przez nas zmuszony do reakcji.

 

H.W – Jeżeli jako mieszkańcy jesteśmy w stanie stanowczo zareagować i zrobić to w odpowiednim czasie, jesteśmy w stanie coś wywalczyć. Miasto musi zrozumieć, że taki rodzaj wcześniejszej informacji jest z korzyścią obopólną – Mieszkańcy zyskują głos i możliwość sprawczą we własnej sprawie, Miasto zyskuje transparentność.

 

H.P. – Skandalem jest przede wszystkim fakt, że w roku 2020 prezydent Matyjaszczyk (SLD) wydaje takie pozwolenie jak to dotyczące inwestycji drogowej w Al. Niepodległości. W momencie kiedy wydał ww. zgodę, musiał przecież mieć świadomość, że ta budowa będzie się łączyła z wycinką drzew w dużej skali, musiał być przecież o tym poinformowany! Z moich ustaleń wynika, że już w marcu bieżącego roku taka decyzja była wydana, czego konsekwencją był wniosek MZDiT, nad którym pieczę sprawuje prezydent, który o zgodę na ścięcie drzew wystąpił między innymi do Urzędu Marszałkowskiego. W związku z czym trudno twierdzić, że prezydent nie zabrał głosu w tej sprawie, jak próbowały w pewnym momencie sugerować jego służby, bo już sam fakt istnienia tego wniosku temu zaprzecza. Można nawet jednoznacznie stwierdzić, że jest osobą odpowiedzialną za to, że tych drzew już tam nie ma!

 

Jednocześnie okazuje się, iż było dużo czasu na to, by poinformować mieszkańców o zamiarach miasta…

 

H.P. – Ewidentnie etap konsultacji miejskich jako dobra praktyka Urzędu Miasta z jakiegoś powodu zanika. W mieście funkcjonuje przecież coś takiego jak regulamin konsultacji społecznych i są do dzisiaj przykłady spraw, gdzie tego typu działania były podejmowane. Jednak w tej sprawie dołożono wszelkich starań, by do czegoś podobnego nie doszło! Nasuwa się więc przypuszczenie, że w tym wypadku brak jakichkolwiek działań w wykonaniu miasta jest nie tyle niedopatrzeniem, co celowym zabiegiem. Trudno pomyśleć inaczej. Moim zdaniem to działanie na granicy prawa, a to, co pozwala mi na wydawanie tak kategorycznego osądu, stało się tuż po wycince drzew. Wówczas rzecznik prasowy MZDiT Maciej Hasik celowo wprowadzał w błąd opinię publiczną, mówiąc, że MZDiT nie występuje tam jako strona, a przecież było wnioskodawcą. Moim zdaniem to sprawa dla prokuratury!

 

H.W. – Brak informacji w zasadzie nawet nie dotyczy czasu przed wycinką, ale też nikt nie chce wypowiedzieć się rzetelnie, kiedy jest już po wszystkim. Podobnie było w sprawie zabytkowego muru Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, gdzie do końca wszyscy byli przekonani, że tylko jego fragment zostanie usunięty. Kiedy okazało się, że zniknął w całości, nikt nie pokusił się o informację dotyczącą powodów takiej decyzji. Generalnie widoczny jest komunikacyjny problem w naszym mieście.

 

H.P. – Warto też wspomnieć o najnowszej aferze, związanej z blokowaniem na facebooku krytycznie nastawionych mieszkańców do polityki magistratu. W ten sposób zamyka się usta ludziom, którzy chcą wyrazić swoje zaniepokojenie. Myślę, że w najbliższym czasie Prokuratura zajmie się i tą sprawą, może to sprowadzi instytucje miejskie na właściwe tory.

 

W takim razie jakie Panowie widzą rozwiązanie tego problemu w komunikacji na linii Urząd Miasta – mieszkańcy Częstochowy ?

 

H.P. – Aktualnie Częstochowski Alarm Smogowy, który reprezentuję, oraz SARP oddział – Częstochowa, pracują nad uchwałą w ramach inicjatywy obywatelskiej, która zostanie przedstawiona Radzie Miasta. Uchwała ta miałaby obligować władze miasta do konsultacji z mieszkańcami, planowanych wycinek. Nie chcę oczywiście zdradzać szczegółów ponieważ prace wciąż trwają, ale istotą uchwały miałoby być pięć najistotniejszych podpunktów. Najważniejszym z nich to zapewnienie wcześniejszych konsultacji władz miasta z mieszkańcami danej dzielnicy, w której planowane są wycinki. Potrzebny jest też komitet, który zajmuje się zbieraniem podpisów pod treścią uchwały. Potem będzie ona wprowadzona na obrady Rady Miasta.

 

H.W. – W uchwale znajdą się szczegółowe informacje na temat ilości sztuk drzew, jakie dana wycinka obejmuje, oraz ramy czasowe odnośnie tego, ile trwać mają konsultacje i w jaki sposób powinna zaistnieć informacja o tym kiedy i jak miałyby się one odbywać. Jest to zresztą – jak już wspominaliśmy – możliwe przy użyciu narzędzi, które już miasto posiada. Do czego zresztą bardzo zachęcamy. Tak jak do większej i szerzej zakrojonej informacji, dotyczącej naszych parków, znajdujących się w obrębie miasta, przykładem mogą być popularne ,,Parki Jasnogórskie’’, które w istocie są parkami miejskimi – miasto zainwestowało w nie olbrzymie pieniądze, czy inne zielone strefy naszego miasta, o których mieszkańcy często zdają się nie wiedzieć. Taka promocja wszystkim wyjdzie na dobre.

 

Rozmawiał Bartosz Mielczarek

 

Podziel się:

1 komentarz

  • Tomasz Knot pisze:

    Jako partia Zieloni zorganizowaliśmy pikietę pod UM w związku z wycinką drzew na ul. Niepodległości . Zostaliśmy przyjęci przez p. w.preydenta, Obiecał nam odpowiedzieć na nasze pismo, wyjaśnić zaistniałą sytuację oraz konsultacje społeczne co do dalszych i podobnych inwestycji. Do dnia dzisiejszego(mimo upływu terminu) nie otrzymaliśmy. Współprzewodniczący partii Zieloni Tomasz Knot

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *