Czy to ciągle tylko dobre stosunki czy już gwałt?


MYŚLENIE NIE BOLI

Miałam pisać o expose Premiera, ale zbyt wiele czasu upłynęło i już dziś widać dokładnie, że było kolejnym show, nie licząc fragmentu o tym, co będzie działo się „w miedzi”. Ten mógł wywołać – oczywiście u zwolenników spiskowej teorii dziejów – pytania o to, kto tym razem i jak wielką porcję lodów ukręcił. Cytując słowa znanej piosenki „ale to już było…” warto się zająć czymś zdecydowanie bardziej aktualnym, dla mnie niezwykle poważnym. W odbijanym właśnie przez środowisko mniej kontrowersyjne politycznie dzienniku, ukazał się tekst, który – moim zdaniem – ma Czytelnika oswajać z myślą, że jedyną rozsądną dla Polaków przyszłością jest niemiecki protektorat. Oczywiście nie mówi się wprost o poddaństwie, ale np. fragment tekstu: „Polska nie jest europejskim planktonem skazanym na pożarcie, ale nie jest też rekinem. Możemy jedynie udawać grubą rybę, jeśli będziemy płynęli w tym samym kierunku, co najpotężniejsze żarłacze. Nigdy w przeciwnym. Krystalizacja Europy wokół dwóch jąder już się rozpoczęła” – budzi mój niepokój, że wbrew założeniom Autora, miast krystalizować się wokół tych jąder, bardziej prawdopodobnym jest, zwłaszcza, jeśli sądzić po tym, co dzieje się np. w związku z rosyjsko-niemieckim Nordstream’em, możemy zostać zepchnięci między nie, a wtedy na własne życzenie damy się zrobić w…
Szkoda, że drogi Autor nie pamięta już, że był czas, kiedy polska polityka zagraniczna miała szanse powrócić na tory niezależności i budowania siły przez skupienie „wokół Polski państw Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej od Odry po Dniepr i od Bałtyku po morza: Adriatyckie, Czarne i Kaspijskie”. Taką, obśmianą przez podobnych Autorowi niezależnych dziennikarzy, była polityka śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Choć trudna, możliwa do zrealizowania, przy determinacji i świadomości Polski, jej przywódców. Na zakończenie jeszcze jeden cytat: „W dalszej perspektywie korzystny jest dla nas tylko jeden wybór, choć może nas niemało kosztować w krótkim okresie – wstąpienie do Europy „niemieckiej” z rządem gospodarczym, wspólną polityką fiskalną, może nawet jedną armią. Czas przełomu w Unii sprzyja wynegocjowaniu jak najkorzystniejszych warunków akcesji. Inaczej nigdy nie zagościmy w klubie decydentów. Pozostaniemy klientami, pyszniącymi się, co najwyżej swoją suwerennością, która zresztą i tak będzie mocno ograniczona”.
Obserwujmy pilnie, co gdzie się pisze i mówi. To naprawdę może być sygnał, że nadszedł czas przyzwyczajania nas do myśl o końcu niepodległości naszego państwa. Wszystko się składa. Co prawda tych, co pamiętają Prowokację Gliwicką czy wizytę przyjaźni Schlezwig Holsteina coraz mniej, ale trudno im nie skojarzyć, wobec takiego tekstu, wydarzeń z 11 listopada br. w Warszawie, czy niedawne huczne ustawienie w centrum stolicy Bramy Brandenburskiej (oczywiście z okazji 20-lecia partnerstwa Berlina i Warszawy). Ja mam złe przeczucia, ale podobno kobiety, tak mają, czasem …

Fragmenty cytowane pochodzą z tekstu Andrzeja Talagi „Kondominium? Skoro nie można inaczej” RP, 26.11.2011 r.

ANNA DĄBROWSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *