- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

Częstochowy obrazki polityczne… (4)

Gdy powstał „solidarnościowy” rząd Tadeusza Mazowieckiego, personalne zmiany pojawiły się również w administracji wojewódzkiej. W Częstochowie „z przyczyn osobistych” został odwołany wojewoda Grzegorz Lipowski i po stronie komitetowo-solidarnościowej zaczęliśmy szybkie procedury, by przedstawić premierowi Mazowieckiemu nasza kandydaturę na „pierwszego, niekomunistycznego wojewodę częstochowskiego”.
Decydowała Kapituła, w której najwięcej do powiedzenia miały: Unia Laikatu Katolickiego, Solidarność i Komitety Obywatelskie – częstochowski i z województwa częstochowskiego, gdzie z kolei – ja – miałem ulokowane swe największe wpływy.
Ostatecznego wyboru staraliśmy się dokonać spośród trzech kandydatów: Jerzego Guły – faworyta Solidarności i Unii Laikatu Katolickiego; Andrzeja Golańskiego – popieranego przez Komitety Obywatelskie i dr Marcelego Antoniewicza, historyka z Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie.
Jerzy Guła należał, w kręgu hutniczej „Solidarności”, do bliskich znajomych ŚP Kazimierza Macińskiego, ówczesnego przewodniczącego Zarządu Regionu Częstochowskiego „Solidarności” ; pracował w częstochowskiej Hucie, na stanowisku kierownika wydziału wełny kożuchowej. Oponenci kandydatury Jerzego Guły zachodzili w głowę, dlaczego został wystawiony – i to przez tak zacne grona – skoro przez kilkanaście lat należał do PZPR.
Kandydat Komitetów Obywatelskich – Andrzej Golański, lider Komitetu Obywatelskiego z Poraja; po mojej rekomendacji i desygnacji – przewodniczący Federacji Komitetów Obywatelskich Województwa Częstochowskiego – miał wówczas – lokalnie – silną, niekwestionowaną pozycję polityczną. Potwierdziło to głosowanie. Za kandydaturą Andrzeja Golańskiego na stanowisko pierwszego, niekomunistycznego wojewodę częstochowskiego było 29 osób; za Jerzym Gułą – 27 osób; na Marcelego Antoniewicza – całym sercem opowiadającego się za solidarnościowymi przemianami, lecz kandydata niezależnego, przynajmniej od głównych segmentów Kapituły – oddano 3 głosy.
Andrzej Golański wygrał z niedużą przewagą, ale wygrał… i to on powinien być przedstawiony premierowi Mazowieckiemu jako kandydat na wojewodę częstochowskiego. Stało się jednak inaczej. Zwolennicy Jerzego Guły wymogli, że skoro różnica jest tak nieduża, to będzie demokratycznie i sprawiedliwie, jeżeli przedstawimy w Warszawie dwie kandydatury: Golańskiego i Guły. Wiedziony swym koncyliacyjnym zmysłem przystałem na to, ale mówiąc szczerze, nie miałem innego wyjścia. Starałem się tylko, zabezpieczyć w tym wszystkim minimum przyzwoitości i zdrowego rozsądku; dlatego zaproponowałem, że wybrany przez Mazowieckiego kandydat zobowiązuje się – natychmiast – zaproponować na wicewojewodę częstochowskiego konkurenta, czyli mielibyśmy kontrakt: wojewoda Golański, wicewojewoda Guła lub równorzędnie, odwrotnie – Guła, Golański. Wszystko to we imię koncyliacji i zgodnej współpracy wszystkich częstochowskich, opozycyjno– solidarnościowych środowisk.
Środowiska częstochowskie mojemu pomysłowi przyklasnęły, kandydaci Golański i Guła podali sobie ręce i pod słowem honoru przyrzekli publicznie, iż jeden drugiego – w jakiejkolwiek konfiguracji – na stanowisko wicewojewody częstochowskiego – desygnować będzie.
Wybór między Golańskim i Gułą zajął premierowi Mazowieckiemu kilka tygodni. W tym czasie środowiska polityczne i wszystkie najważniejsze osobistości życia publicznego Częstochowy nie próżnowały… Dzisiaj już wiem, że w ówczesnych realiach wskazanie mogło być tylko jedno: premier Tadeusz Mazowiecki powołał na wojewodę częstochowskiego – Jerzego Gułę.
Wszyscy byliśmy pewni, a przynajmniej tego oczekiwaliśmy, iż pierwszą decyzją wojewody Guły będzie wysunięcie – na stanowisko wicewojewody częstochowskiego – Andrzeja Golańskiego. Guła (no, powiedzmy, że Guła) wskazał jednak na inżyniera z Zakładu Energetycznego, ŚP Janusza Wójcika, skądinąd – osobiście – zachowującego się powściągliwie i przyzwoicie, niestety pokonanego niebawem przez chorobę nowotworową.
Kiedy zadałem – pryncypałowi Guły, jednocześnie, jednemu z najbardziej ówcześnie wpływowych ludzi w Częstochowie – pytanie: „Dlaczego wojewoda Guła zaczął swoje urzędowanie od wiarołomstwa – łamiąc publicznie złożone uroczyste słowo honoru – nie desygnując ma stanowisko wicewojewody Andrzeja Golańskiego i dlaczego środowiska popierające Gułę do tego dopuściły?” – ów pryncypał (nazwisko – w imię koncyliacji i powściągliwości – do wiadomości Redakcji) – odpowiedział: „Panie Szymonie, jestem dumny, że wojewoda Guła, reprezentując nas, znalazł w sobie tyle siły, że się od tego przyrzeczenia uwolnił i tym samym – udowodnił, że się na wojewodę nadaje”.
W jednej chwili zrozumiałem, że w Częstochowie będą się dziać dziwne rzeczy, i że mnie samemu nie będzie „letko”…

Szymon Giżyński

Podziel się: