- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

Częstochowskie obrazki polityczne … (2)

Po wyborach czerwcowych 1989 roku polskie życie polityczne stanęło przed dramatyczną alternatywa – pytaniem: hegemonia, czy pluralizm?
Propozycję hegemoniczną zaaplikowała lewica KOR-owska. Michnik, Kuroń, Geremek, ale także sam Wałęsa – przerazili się tak miażdżącego zwycięstwa narodu w półwolnych przecież wyborach powszechnych. Michnik uznał wręcz – i pisał i mówił – że to nie komuniści, komunistyczne służby specjalne i uwłaszczająca się komunistyczna nomenklatura pozostają największymi wrogami Polski i demokracji, lecz rozbudzony patriotycznie, spragniony niepodległości i wolności polski naród, którego kondycję i tożsamość Michnik i jego towarzysze określali przy pomocy starannie dobranych etykiet: szowinizm, nacjonalizm, nierozsądnego straceńczo – ofiarniczego, w gruncie rzeczy samobójczego i ksenofobicznego, antyeuropejskiego patriotyzmu; antyintelektualnego, płytko- dewocyjnego katolicyzmu itd.
Takie krzywe zwierciadło spreparowanego i zmanipulowanego ethosu ustawił Michnik – w swojej błyskawicznie monopolizującej opinię publiczną „Gazecie Wyborczej” – i kazał się w nie narodowi wpatrywać. Ale usidlić Polaków propagandowo, to stanowczo za mało. Trzeba było nad tak rozkiełznanym a jednocześnie zacofanym narodem zapanować strukturalnie, systemowo, politycznie. Tego, wedle Michnika i towarzyszy mogła dokonać tylko jedna ogólnopolska partia polityczna „Solidarność”. Oczywiście, Michnik pilnie obserwował i dostrzegał, naturalne przecież, po latach niewoli, cenzury i intelektualnego wyjałowienia, przybierające na sile przejawy różnicowania się ideowo- programowego polskiego społeczeństwa. Michnik wielkodusznie to przewidział i dlatego jego partia „Solidarność” była w zamyśle: „pluralistyczna” i frakcyjna; Aleksander Hall miał być dyżurnym narodowcem, Andrzej Wielowieyski – chadekiem, Bronisław Geremek- socjaldemokratą; w innych specjalnościach – w razie potrzeb – inni spece.
To fundamentalne zagrożenie dla suwerennego kształtowania się i zagospodarowywania polskiej wolności i niepodległości- nieomylnie dostrzegł Jarosław Kaczyński i sformułował dojrzałą , skuteczna odpowiedź. Miałem wówczas, wiosna 1990 roku wielki zaszczyt i honor stanąć u boku Jarosława Kaczyńskiego i w gronie kilkunastu osób współzakładać Porozumienie Centrum – zapoczątkowujące budowę nowoczesnej, polskiej sceny politycznej, w głównych orientacjach i tendencjach – mimo wszystkich różnic i upływu ponad dwu dekad – trwałej po dziś dzień.
W Częstochowie Porozumienie Centrum zakładałem razem z posłem Markiem Dziubkiem, przewodniczącym Klubu Parlamentarnego PC, częstochowianinem. W tym samym czasie liderowałem lokalnie ruchowi Komitetów Obywatelskich, formalnie pełniąc role: wiceprzewodniczącego Częstochowskiego Komitetu Obywatelskiego i wiceprzewodniczącego Federacji Komitetów Obywatelskich Województwa Częstochowskiego. Wykorzystałem: i to, że PC stanowiło atrakcyjną, umocowaną w Sejmie nadzieję dla Polski, i to, że ruch Komitetowy posiadał strukturę, co prawda sformalizowaną, ale tyle pluralistyczną, co otwartą. Stąd w początkowym okresie pojawiło się w częstochowskim PC całe mnóstwo ruchliwych, prężnych i ambitnych działaczy: Andrzej Golański, Jarosław Ciura, Ryszard Baranowski, Bożena Zejler, Grzegorz Więciorkowski, Zdzisław Radecki, Ryszard Zawadzki, a nawet – i tu niespodzianka – Tadeusz Wrona i Jerzy Zając. Od razu było widać, że niektórym w PC będzie za ciasno.
I tak… wybrany prezydentem Częstochowy Tadeusz Wrona założył wkrótce całą serię własnych partii samorządowych – Ligę Miejską, Wiejską i Krajową, która w końcu w roku 1997. doprowadziła go na, bardzo wysoką – biorącą, 13.pozycję na krajowej liście wyborczej AWS… i do Sejmu. A, wybrany przewodniczącym częstochowskiej Rady Miasta, Jerzy Zając ostro przestawił zwrotnicę, trafiając z PC do ROAD-u, później do Unii Demokratycznej i Unii Wolności, w barwach której został w 1997 roku – posłem, a dzisiaj jest częstochowskim radnym PO.

Szymon Giżyński

Podziel się: