- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

Częstochowa według Jacka Pałuchy

Skąd pomysł na formę promocji miasta poprzez artystyczny kalendarz? – spytaliśmy naczelnika Wydziału Kultury, Promocji i Sportu Aleksandra Wiernego. – Zawsze staraliśmy się, by kalendarze były nietypowe. W tym roku uznaliśmy, że musi być autorski. W wyznaczonych kryteriach: wysokiej jakości dorobek ć artystyczny, poczucie humoru twórcy i jego wiedza o Częstochowie wskazały na Jacka Pałuchę. Przy okazji chciałbym mu bardzo podziękować, bo czasu nie miał zbyt wiele, a wywiązał się z zadania świetnie. W Częstochowie mamy dużo utalentowanych ludzi i taki kalendarz to dobry sposób na promocję naszego miasta – mówi A. Wierny.
UG

Podczas wernisażu chwilę porozmawialiśmy z Jackiem Pałuchą.

Dlaczego zgodził się Pan na taką współpracę?
– Nie wyobrażam sobie, bym się nie zgodził. (śmiech) I nie chodziło o pieniądze. Zgodziłem się profilaktycznie od razu. Wiedziałem, że będzie to ciekawe wyzwanie, choć czasu dano mi niewiele. Propozycję otrzymałem 5 listopada 2012 roku, a prace miałem oddać 30 listopada. Wiedziałem, że na pewno będę zadowolony z efektu. Znam swoje możliwości.

Jak Pan podszedł do wyzwania: pokazanie „częstochowskości”?
– Byłem na tyle chytry, że poprosiłem pracowników Wydziału Kultury o zdefiniowanie ich wyobrażeń na temat wszystkich miesięcy w kontekście miasta. Chciałem je zweryfikować z własnymi przemyśleniami. Było zaledwie kilka kontrowersji

Czyli wizja i spojrzenie na Częstochowę Pana i urzędników były zbieżne?
– Nie ma co iść pod włos. Tylko w niektórych miesiącach, tzw. ogórkowych, skupiłem się na charakterze danego miesiąca, a nie wydarzeniach.

Jaką chciał Pan pokazać Częstochowę?
– Taką, by nikt nie powiedział, że takiej nie ma.

Co według Pana jest najbardziej charakterystyczne dla Częstochowy?
– Oczywiście Jasna Góra, ale też Sienkiewicz, Olsztyn, pl. Biegańskiego, tramwaj.

W niektórych pracach zaakcentował też Pan prowincjonalność miasta.
– Nie ma co się czarować, że jesteśmy metropolią. I wszyscy tu lubią narzekać. Ja też, bo jestem z tego miasta. Tu się urodziłem.

Co Pan ceni u częstochowian?
– Nie jesteśmy jacyś specyficzni. Może najbardziej charakteryzuje nas narzekanie, ale to ogólna cecha Polaków.

Nie jesteśmy bardziej życzliwi, rozmodleni…
– Nie. Nie idziemy ani w jedną, ani w drugą stronę. I to jest bezpieczne. (śmiech)
Dziękuję

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się: