CZĘSTOCHOWA DWUPOWIATOWA


O powrót do roli ośrodka wojewódzkiego wytrwale dopomina się jeszcze tylko Koszalin. W Częstochowie już o tym zapomniano. Czekać nas może inna rzecz. Likwidacja powiatu ziemskiego, połączenie go z powiatem grodzkim.

Częstochowa jest stolicą dwóch powiatów. Nasza miejska gmina samorządowa uznana została, podobnie jak ponad 30 innych miast w Polsce, miastem na prawach powiatu. Dodatkowo, w naszym mieście mieści się siedziba powiatu ziemskiego okrążającego Częstochowę.
Tworzenie mapy powiatowej Polski było wynikiem kompromisu między racjonalnością ekonomiczną a oddolnymi aspiracjami. Gdyby kierowano się tylko rachunkiem ekonomicznym w kraju byłoby ok. 100 powiatów i 8-10 województw. Taki podział rzeczywiście zmniejszyłby koszty administracji publicznej. Wiemy, że wyszło inaczej. Powiatów mamy ponad 300.
O potrzebie racjonalizacji sieci powiatowej mówił program wyborczy SLD. Na razie jednak, zamiast zmniejszenia, od 1 stycznia przybyło kilka nowych powiatów – w Brzeźnicy k./ Łodzi, w Lesku itd. Lecz mimo to mówi się o konieczności likwidacji części, na pierwszy plan wysuwa się konieczność likwidowania powiatów ziemskich, znajdujących się wokół dużych miast. Dla jednych to rozsądne rozwiązanie, dla drugich “degradowanie”. Fakt, brzmi to przykro, gdy z pozycji powiatu grodzkiego (miasta na prawach powiatu) spadniemy do funkcji zwykłego miasta powiatowego.
Zanim rozważymy korzyści i straty przeanalizujmy kilka liczb. Więc najpierw – miasto, powiat grodzki, Częstochowa. Obszar 160 km kw., ludność 256,5 tys. Mamy 56 szkół podstawowych, 28 gimnazjów, 29 liceów, 98 szkół technicznych i zawodowych, 5 szkół wyższych, 6 szpitali, 67 przychodni ZOZ, 5 o znaczeniu regionalnym placówek kultury, 604 km dróg.
I powiat częstochowski – 1519 km kw. powierzchni, 134,5 tys. mieszkańców. 1923 km dróg, 88 szkół podstawowych, 28 gimnazjów, 2 licea ogólnokształcące, 12 szkół technicznych i zawodowych, 0 szkół wyższych, 1 szpital, 22 przychodnie.
Liczby są wymowne. Mieszkańcy powiatu ziemskiego są w pewnym sensie skazani na usługi miasta Częstochowy w zakresie szpitalnej opieki zdrowotnej, szkolnictwa ponadgimnazjalnego i wyższego, dostępu do oferty kulturalnej. Ponieważ oprócz dróg i pomocy społecznej wspomniane usługi są podstawowym zadaniem powiatu… rozwiązanie samo się nasuwa.
Powiedzmy więcej – w wielu zadaniach, np. planowanie przestrzeni publicznej, planowanie sieci komunikacyjnej, ochrona środowiska, edukacja, ochrona zdrowia, kultura, turystyka itd., na to współdziałanie jesteśmy skazani. Niewyobrażalna byłaby sytuacja, gdyby np. dyrektor częstochowskiego liceum odmówił przyjęcia ucznia z Mykanowa, tłumacząc, “że powiat ma własne szkoły”. Niewyobrażalne, by do Teatru obowiązywały dwa rodzaje biletów – tańsze dla częstochowian, droższe dla “powiatu”. I wzajemnie, na naszą korzyść pracują mieszkańcy Mykanowa, Olsztyna czy Janowa – inwestując w ochronę środowiska chronią nasze ujęcia wody pitnej.
Dodajmy przy tym, że granice administracyjne są rzeczą sztuczną. Mieszkaniec Szarlejki czy Blachowni czuje się tak naprawdę mieszkańcem przedmieścia Częstochowy, tak samo jak mieszkaniec Kiedrzyna.
Zatem jednoczyć? Przykry to wniosek dla pracowników Urzędu Powiatowego, znów zagrozi im bezrobocie… Możemy pocieszyć się za to uzyskaniem budynku przy Sobieskiego – idealnego, by zniknęły lokalowe problemy naszego wymiaru sprawiedliwości. Tak, ale…
Nie stawiajmy się w sytuacji, że to co u nas się polepszy, to gdzieś indziej spieprzy. Nasz powiat połączony będzie obsługiwał 390 tys. osób. Idąc tym samym śladem, w woj. śląskim powstanie połączony powiat bielsko-bialski (330 tys.), gliwicki (335 tys.) czy rybnicki (240 tys.). A oprócz tego zostaną: myszkowski (liczący 74 tys.), kłobucki (86 tys.), lubliniecki (80 tys.). Już nie mówiąc o powiacie w Sejnach – 22 tys. czy w Lesku (30 tys). Powiat myszkowski zarządza 4 szkołami licealnymi, 21 szkołami technicznymi i zawodowymi, 1 szpitalem powiatowym, nie ma ani teatru, ani muzeum, ani filharmonii.
Istnieje faktyczna dysproporcja między posiadaną infrastrukturą w miastach na prawach powiatu a powiatami ziemskimi. Prosta metoda łączenia powiatów “okrążających” z miastami doprowadzić może do zwiększenia dysproporcji. Do stworzenia 60 ogromnych, bardzo silnych powiatów i pozostawienia ponad 200 małych jednostek powiatowych. Jaki jest sens tego rozwiązania?
W ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego – zawetowanej przez Prezydenta RP – znajdował się zapis wprowadzający zachęty finansowe przy dobrowolnym łączeniu się powiatów. Był to dobry pomysł.
Bo istnieją dziś tylko dwie drogi szukania rozwiązań. Odważna reforma zmniejszająca o przynajmniej połowę liczbę powiatów w kraju. Albo spokojne oczekiwanie, by powiaty same zdecydowały, czy wolą istnieć samodzielnie czy łączyć się z innymi.
Pierwsza droga – to otwarcie “piekła” lokalnych protestów. Kto dziś ma odwagę powiedzieć w Lesku, że zlikwiduje im się z trudem wywalczony powiat? Kto pojedzie do Myszkowa i oznajmi, że lepiej im będzie w powiecie zawierciańskim?
Powiat ziemski częstochowski też już okrzepł, już ma pewną tożsamość. Bez bólu i protestu nie zgodzi się na likwidację i wcielenie do Częstochowy. I bynajmniej nie będzie to tylko obrona stanowisk przez radnych i urzędników. Ludność okolic Częstochowy też już poczuła, co to znaczy samodzielność w realizacji własnej polityki powiatowej.
Jest więc jak jest. Może nie najlepiej. Ale niech tak będzie.

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *