Chcemy dawać radość


Pierwsza Częstochowska Kapela Biesiadna “Grupa Romana” śpiewa i bawi częstochowian od prawie czterech lat, dokładnie od sierpnia 2002 roku. Rozmawiamy z jej założycielem i kierownikiem artystycznym Romanem Krystem

Dlaczego pierwsza, czyżby w Częstochowie nie było wcześniej innych kapel?
– Była kapela “Wiarusy”, ale grała typową muzykę podwórkową. My podjęliśmy szerszy repertuar. Wykonujemy piosenki biesiadne, cygańskie, pieśni przedwojenne, lwowskie, nawet patriotyczne. Początkowo nasz zespół nazywał się “Banda Romana”, to jednak kojarzyło się pejoratywnie. Zmieniliśmy więc nazwę na “Częstochowskie medaliki”, ale i to również nie był najszczęśliwszy wybór. Po występie w Warszawskim Centrum Biznesu podszedł do nas Janusz Kropiwnicki (obecny prezydent Łodzi – przyp. red.) i powiedział, że owszem, gramy ładnie, ale nazwa nie konweniuje z grupą. Wówczas, w spontanicznym odruchu, powstała Pierwsza Częstochowska Kapela Biesiadna “Grupa Romana”.
Skąd pomysł na utworzenie grupy?
– Był to mój zamysł. Takiej kapeli brakowało w Częstochowie. Udało mi się nakłonić kolegów i spróbowaliśmy. Grupę tworzą wykształceni muzycy, a granie traktujemy jako hobby. To praca pozazawodowa, ale nie moglibyśmy już, przynajmniej ja, bez niej żyć. Daje radość nam i słuchaczom. Przy naszych piosenkach bawią się wszyscy, starsi i młodzi, ludzie z różnych sfer.
Tradycja wspólnego śpiewania zanikła w naszym społeczeństwie. Dziś mało kto zna teksty piosenek. Z Pana wywodu wynika, że zaczyna się to zmieniać.
– Zdecydowanie. Coraz więcej ludzi chce łączyć zabawę ze śpiewem i o dziwo, są to ludzie coraz młodsi. Zauważamy to podczas naszych cotygodniowych koncertów w “Zagłobie” na Starym Rynku. Dobrze, że odradza się przedwojenna tradycja wspólnego biesiadowania, to łączy.
O Pana kapeli coraz więcej słychać w Częstochowie, spotyka się ją w różnych miejscach.
– Naszym podstawowym założeniem jest dawanie radości. Zawsze chętnie i bezinteresownie występujemy na wszelkich imprezach charytatywnych. Nikomu nie odmawiamy. Gramy na festynach dobroczynnych, organizowanych przez księdza Ryszarda Umańskiego czy Janusza Danka, prezesa klubu Speedrowera, a także inne osoby instytucje, Na rzecz osób niepełnosprawnych, domów dziecka, emerytów. Chcemy pomagać i robimy to z przyjemnością. Często poświęcamy swój wolny czas, nawet w takie dni jak Wigilia. Stał się już tradycją nasz koncert w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Kontkiewicza. Chodzimy tam chętnie i nie ukrywam, że widok roześmianych buzi jest dla nas największą zapłatą.
Czy macie już na swoim koncie jakieś nagrody?
– Do tej pory nie braliśmy udziału w żadnych konkursach. W tym roku wystąpimy w przeglądzie kapel w Myszkowie, a później będziemy próbować sił w innych miastach.
Kto tworzy zespół?
– Od początku gram ja (akordeon) i Grzegorz Leonarcik (gitara). Niedawno Tomasza Ziębacza i Bartosza Szarańca zastąpili Wiesław Mieliński (skrzypce) i Jacek Smok (klarnet). Sądzę, że najważniejsze jest to, że gramy muzykę na żywo chyba jako jedyni w Częstochowie. Nie ma u nas sztucznych podkładów czy wzmacniaczy. Kiedy nagle nastąpi przerwa w dopływie prądu my gramy, a zabawa trwa nadal. Mieliśmy już taki przypadek i było wspaniale. Świece, półmrok i nasza kapela. Ludzie byli zachwyceni. Może trochę nieskromnie się pochwalę, ale na imprezy sylwestrowe w “Zagłobie” z naszym udziałem przyjeżdżają grupy z Krakowa (20 osób) i ze Śląska (16).
Czy w tym roku, w związku z planami występów na przeglądach, nie ograniczycie swojej społecznej działalności?
– W żadnym wypadku. Jeżeli tylko będzie to możliwe i nie nastąpi kolizja z występami będziemy śpiewać i grać dla każdego, kto nas o to poprosi. A już dziś zapraszam na nasze koncerty z okazji Dni Częstochowy, w altanie podjasnogórskiej i na Starym Rynku. Od paru lat współpracujemy z Ośrodkiem Promocji Kultury “Gaude Mater” i Wydziałem Kultury Urzędu Miasta Częstochowy.
Należy podziwiać bezinteresowność Panów. Granie, zwłaszcza gratisowe, wiąże się jednak z jakimiś kosztami. Czy jest ktoś, kto Wam pomaga?
– Wspiera nas właściciel “Zagłoby”, Jarosław Pikuła. Finansuje zakup strojów i sprzętu, czasem wyjazdy. W zamian śpiewamy w jego lokalu. Chętnych do wspólnej biesiady zapraszamy zawsze w piątki i soboty, od godz. 20.00. A wszystkim Czytelnikom “Gazety Częstochowskiej” i naszym sympatykom życzymy szczęśliwego i rozśpiewanego Nowego Roku.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *