Balansujące w czasie pandemii


   W Poczesnej Galerii Rzeźby Jerzego Kędziory wśród Balansujących zapanowały epidemiczne rygory, chociaż coraz trudniej jest ich im dotrzymać. Będące w odizolowaniu od zewnętrznego świata rzeźby pozostają w ponadstandardowym zagęszczeniu. Różnorakie nakazy i obostrzenia w swobodnym poruszaniu się sprawiły, że znaczna ich część miast się przegrupowywać i podążać na wcześniej przygotowane pokazy, musi pozostawać w nieplanowanej  kwarantannie.

 

Pierwszymi, którzy niejako z obowiązku musieli się jej poddać byli sportowcy       i akrobaci wracający z ubiegłorocznego amsterdamskiego biennale ARTZUIT. Kolejnymi, którzy najwcześniej dołączyli do trwale bytujących na wystawienniczej arenie byli uczestnicy festiwalu Realizm a zmysły mami. Po przegrupowaniu znaczna ich część miała utworzyć magiczny pokaz Balansujący między koronami w Europos Parkas pod Wilnem, ale zatrzymał je graniczny, koronawirusowy szlaban.

Swoje prawa chcą wśród innych wyegzekwować, szukając wolnych miejsc na linach, uczestnicy Igrców Częstocha w Teatrum rzeźb na Runku Starego Miasta w Częstochowie, które być może bez większych zakłóceń rozpoczną się  już w czerwcu. Ale i one, niepokoją się, gdyż jeden z ich uczestników, gość honorowy Charlie Chaplin, przewodzący grupie przyjaciół na wystawie o takim tytule ugrzązł w szwajcarskim       St. Urban. I to nie wszystko.

Krąg wystawienniczy i przyległości dopełniają i te, które miały podmienić swych pobratymców na amerykańskiej wystawie w Columbus  a szczególnie zniecierpliwiony jest Pozdrawiający linoskoczek  kreujący postać Philipe Petitta. Ma on w Nowym Jorku uświetniać retrospektywę dokonań francuskiego akrobaty z okazji jego okrągłego jubileuszu.

Nieco spokojniejsi są mistrzowie dyscyplin sportowych z cyklu Atleci, bo dla nich areny olimpijskie, na których mieli firmować naszą reprezentację, podobnie jak żywi zawodnicy mają termin przesunięty o cały rok. Sezonują się zatem i dopieszczają detale.

Swoimi bogatymi profilami wgryzają się w zielone już otoczenie lub tworzą dynamiczny mural na rozsłonecznionym niebie w zależności od punktu obserwacji.

Pewien marazm i zniecierpliwienie przerwały, dbając o zalecenia władz i zachowując najdalej posunięte środki ostrożności dwie profesjonalne telewizje, chcące przybliżyć wielbicielom Balansjerów aktualny stan ich kondycji. Zmobilizowały je do bardziej efektownego pozowania, bo jedynie obecność autora czy kota mocno je rozleniwiają. Bagatelizują wystawiennicze standardy. Być może atmosferę wyczekiwania, ale i zniecierpliwienia, rozproszy również projektowana przez Szymona Parafiniaka wirtualna wystawa prac artystów  i współtwórców jego działań w przestrzeniach internetowych pokazów.

Nowy niełatwy nie tylko w kulturze czas to i nowe wyzwania, nowe w niej uczestnictwo. Wierzmy, że nie potrwa to już zbyt długo i z nową energią, pomysłami  i doświadczeniami odsłonimy ponownie nasze przysłonięte realizacje w otwartych przestrzeniach i zakładanych układach.

 

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *